Guardian Angel recenzja

Arianna Goldberg w wypadku samochodowym traci ojca. W testamencie zaznaczone jest ze obejmie majątek po nim jak skończy 21lat. Do tego czasu majątkiem będzie zarządzać rodzina McKinley, którzy byli przyjaciółmi jej ojca.
Lionel McKinley jest pewny, że Ari to dziecko i trzeba będzie pomagać jej w lekcjach i zawozić do szkoły. Okazuje się że Arianna to już osiemnastolatka z tatuażami i kolczykami.


Różnica wieku w książkach zawsze dobrze się czyta, ponieważ dodaje to głębi i różnorodności relacjom między bohaterami. Różnica wieku może również wpłynąć na sposób w jaki bohaterowie komunikują się ze sobą, podejmują decyzje, czy radzą sobie z trudnościami- co tworzy ciekawe i dynamiczne relację między nimi. Tak też jest między Arianną a Lionelem, czasami zastanawiałam się kto tak naprawdę jest starszy.
Arianna była świadoma swoich uczuć i gotową na ten związek. Lionel uciekł przed nią i uczuciami. Czy warto było uciekać?

Niektórzy uprzedzali mnie ze ta pozycja Joanny jest jej najgorszą, więc podchodzę do tej książki nie znając nic z twórczości autorki. Jest to moje pierwsze spotkanie i nie ostatnie bo z chęcią poznam więcej książek.
Różnica wieku i potyczki słowne między bohaterami to jest to co uwielbiam a gwarantuje wam że nie raz się zaśmiejecie. Mamy młodą dziewczynę która mimo swojego wieku okazała się dorosła. Choć los nie oszczędził jej w dzieciństwie to jest wartościową kobietą która ma pasję w wie czego chce w życiu.
Lionel uciek od Ari lecz bardziej uciekał od uczucia które do niej darzy. Z jednej strony rozumiałam jego podejście bo chciał chronić ją i bardzo dbał, a z drugiej uciekał od uczucia które było głęboko w nim.
Jeżeli lubicie różnice wieku, potyczki słowne, zazdrość to ta książka jest zdecydowanie dla was.

poniżej dwa fragmenty

"Ten facet rozwalał mi serce każdym swoim słowem i czynem... Wysyłał sprzeczne sygnały, mamił mnie i dla własnego dobra powinnam zerwać ten dziwny układ, do którego mnie zobowiązał, proponując przyjaźń. To bolało." "Ten facet rozwalał mi serce każdym swoim słowem i czynem... Wysyłał sprzeczne sygnały, mamił mnie i dla własnego dobra powinnam zerwać ten dziwny układ, do którego mnie zobowiązał, proponując przyjaźń. To bolało."

"-Raniłeś nas oboje.-stwierdziłam.
-Tak-potwierdził. -Czasami nasze wybory nie są czarno-białe, Ari. Czasami niosą za sobą konsekwencje. Czasami też żeby wyjść na prostą, trzeba najpierw kroczyć kamienistą ścieżką, pełną bólu i cierpienia. Czy żałuję? Nie wiem. Kiedy patrzę teraz na ciebie i mam świadomość że cierpiałaś... już nic nie wiem, Ari."