"Od pewnego czasu podaję datę swego urodzenia w cyfrach rzymskich.
Tak niewielu potrafi ją odcyfrować"*.
Tego pana znamy wszyscy. Jeśli nie wszyscy, to chociaż większość z nas. Skąd? Z telewizji. Chociaż teraz mówi się o nim już rzadko. Okres swojej największej popularności przeżywał za czasów naszych rodziców. Jerzy Gruza, bo o nim mowa, znany jest starszemu pokoleniu głównie jako reżyser. To za jego sprawą powstały pierwsze popularne polskie seriale, jak: „Wojna domowa”, czy najpopularniejszy w latach 70. „Czterdziestolatek”. Kariera reżyserska Jerzego Gruzy obejmuje dosyć pokaźną liczbę filmów i widowisk teatralnych, ale nie o tym chciałam napisać. Podejrzewam, że mało kto z nas zetknął się z książkami napisanymi przez Jerzego Gruzę. Co prawda, było ich kilka, ale wszystkie one mają charakter „wspomnieniowy”. Z ciekawości sięgnęłam po jedną z nich, by zobaczyć, co i jak wspomina Jerzy Gruza.
"Co najbardziej starzeje się w filmie fabularnym?
Własna żona, jeżeli gra główną rolę. Oraz napisy końcowe"*.
Książkę Jerzego Gruzy „Człowiek z wieszakiem. Życie zawodowe i towarzyskie” trudno scharakteryzować. Bo co właściwie zawiera? Nieuporządkowany alfabetycznie zbiór haseł, które przywołują w pamięci autora pewne wspomnienia lub przemyślenia. Trochę to wszystko chaotyczne i trudne do sklasyfikowania. Refleksje Gruzy dotyczą bowiem zarówno jego działalności reżyserskiej, anegdot z życia towarzyskiego, jak i opinii na temat znanych celebrytów. Wszystko to współegzystuje na kartach książki, tak, że czytelnik czasem gubi się w zeznaniach. Mimo tego, przyznam, Gruza wielokrotnie „sprzedaje” czytelnikowi trafione uwagi, a czasem nawet potrafi rozśmieszyć do łez. Tu przykład:
„Kiedyś chciałem włączyć się do czatu. Rozmawiał Bachus z jakąś Violą. Zapytałem naiwnie: Jakie wino pijesz, miły Bachusie?, mając nadzieję na rozpoczęcie sympatycznej rozmowy. Podpisałem się JUR. Natychmiast dostałem odpowiedź: JUR spier….j”*.
Gruza przedstawia również w ironiczny sposób sylwetki bliskich znajomych, jak: Anna Seniuk, Jerzy Skolimowski, Alosza Awdiejew, Ewa Frykowska i wielu innych, nie szczędząc przy tym pochwal dla ich talentów. Niestety większość postaci ukrywa autor pod pseudonimami, co stanowi niemały problem z ich identyfikacją. Zwłaszcza dla osób, które nie pamiętają lat PRL-u.
Przyznam, że zaciekawił mnie najpierw tytuł „Człowiek z wieszakiem…”. Okazało się, że jest on również anegdotyczny. Powstały po trosze jako odniesienie do filmu „Dwaj ludzie z szafą” Polańskiego, po trosze na bazie autentycznego epizodu z życia reżysera. Zdarzyło mu się bowiem kupić futro, rzekomo z reniferów, o które dbał niemal przesadnie. Stąd też wychodząc weń odziany, koniecznie musiał mieć przy sobie wieszak, by nie znieważać tak drogocennego okrycia mocno komunistycznym hakiem w szatni jakiejś klubokawiarni. Posiadanie wieszaka to przecież murowane bezpieczeństwo, zwłaszcza w tak „barwnych czasach”.
Muszę jednak stwierdzić, że autor trochę oszukuje czytelnika. Mówi nam, że drażnią go wspomnienia znanych ludzi, zwłaszcza z lat PRL-u, a sam przemyca nam tych refleksji całą masę. Co kilka stron zarzeka się, że woli współczesność od przeszłości, a potem znów wraca do klimatu lat 70. i 80. XX wieku. Dla poparcia swoich tez na temat wspomnień, Gruza powołuje się na słowa Sebastiana Chamforta:
„Tylko historia wolnych ludzi jest godna naszej uwagi, historia ludzi żyjących w despotyzmie jest tylko zbiorem anegdot”*.
Niektórzy mogą się z tymi słowami nie zgadzać, ale w przypadku książki Jerzego Gruzy rzeczywiście tak jest. Mamy tu raczej zbiór złożony z mniej lub bardziej ciekawych anegdot, niż jakąkolwiek opowieść fabularną. Książkę czyta się szybko, chociaż niektóre fragmenty mogą znudzić mniej zainteresowanych czytelników.
Pozycja warta uwagi dla osób zainteresowanych życiem i karierą Jerzego Gruzy. Jednak pod względem merytorycznym i językowym trudna w odbiorze, miejscami nurząca. Podejrzewam, że z własnej woli raczej nie sięgnę po pozostałe dzieła tego autora.
* Wszystkie cytaty pochodzą z książki Jerzego Gruzy "Człowiek z wieszakiem. Życie zawodowe i towarzyskie".