Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, który ukazał się właśnie nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu. I z pewnością jest to jedna z najciekawszych polskich premier tego roku, wobec której to nie można przejść obojętnym, zwyczajnym, nie pragnącym zatrzymać się na chwilę po to, by zrozumieć tę przedziwną historię. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Suzan jest autorką komiksów, która wyrusza w podróż w poszukiwaniu inspiracji na nową opowieść. Po drodze zabiera autostopowiczkę - tajemniczą kobietę, która zmierza do pewnego lasu, a dokładniej rzecz biorąc do domku znanego z dzieciństwa, do którego nigdy nie wolno było jej zaglądać. Wspólnie spędzony czas, długiem rozmowy, ale też i coś, co moglibyśmy nazwać przeznaczeniem - sprawi, że obie bohaterki udadzą się w to samo miejsce. Jak się bowiem wkrótce okaże, Susan i autostopowiczkę łączy znacznie więcej, aniżeli mogłoby się wydawać...
To znakomite, ale też i trudne dzieło Piotra Marca - bezsprzecznie najlepsze w jego całej dotychczasowej twórczości. Z jednej strony jest to rasowy horror, który oscyluje na granicy realizmu i szaleństwa, ale z drugiej strony znajdziemy tu także elementy kryminału, obyczajowego dramatu i klasycznej opowieści drogi. To wszystko spowija mrok, poczucie nadejścia czegoś złego, wieloznaczność każdego obrazu i każdego słowa, gdzie tak naprawdę nic nie jest oczywistym, ale wszystko bardzo możliwym. I w tym względzie jest to czytelnicze wyzwanie, któremu to poddawanie się jest rzeczą niezwykle intrygującą...
Komiks w komiksie, wspólna droga bohaterek, dotarcie do lasu i odkrywanie dramatycznej przeszłości, która łączy się z tym, co ma miejsce „tu i teraz” - to tylko podwaliny pod naprawdę złożoną, wielowątkową, wielokrotnie zaskakującą i wypełnioną przedziwnymi scenami relację, w której to poznajemy nasze bohaterki, doświadczamy ich traum z przeszłości, jak i też odkrywamy prawdę o tym, co je łączy. I być może nie jestem na tyle bystrą i inteligentną czytelniczką, ale uwierzcie mi na słowo, że nie da się pojąć i właściwie odczytać tej historii za pierwszym razem, co też nie jest niczym złym, gdyż drugie i każde kolejne spotkanie z tą opowieścią odsłania nam z niej to, co dotąd umknęło naszej uwadze. Realizm i mroczna fantastyka - te dwie przestrzenie nieustannie ze sobą się tu przeplatają, ukazując z jednej strony realny, leśny, górski świat surowej codzienności życia, zaś z drugiej wszystko to, co kryje się w mroku, w najgłębszych zakamarkach umysłu, w pobudzonej i często zwodniczej wyobraźni człowieka, który doświadczył zbyt wiele. I najlepsze jest w tym to, że gdy już jesteśmy pewni, iż oto mamy przed sobą tę bardziej realną cześć tej relacji, to za chwilę pojawia się kadr i kilka słów, które absolutnie temu przeczą. I to jest piękne...
Komiks ten nie byłby tak dobrym, gdyby nie znakomite ilustracje Piotra Marca - mroczne, klimatyczne, bardzo szczegółowe w swej postaci i poprowadzone niezwykle lekką, ale i zarazem surową kreską rysunki, z których wyłania się mrok, zło, strach i tytułowa smoła. To ilustracje pełne kolorów, co w mej ocenie potęguje jeszcze bardziej owe poczucie zagrożenia i pewności, że wydarzy się coś bardzo złego. I fascynują nas te kadry, ale też i w jakiejś mierze - chyba też z postępem lektury w coraz większym stopniu, przerażają. To jedna z tych odsłon komiksowej literatury, które przetrawiamy przez bardzo długi czas, budząc się chociażby w nocy z myślą, o co chodziło w danej scenie i co tak naprawdę znaczyły słowa wypowiadane przez jedną z bohaterek. I już to samo w sobie świadczy o tym, z jak mocną i dobrą opowieścią mamy tu do czynienia, w której jest tyle zła, brzydoty i makabry, ale w której są i naprawdę piękne, poruszające, ważne rzeczy. I jest tu coś z „Blair Witch Project”, jest coś z serialu „Dark”, jak i jest coś ze znanego nam innego komiksu Piotr Marca pt. „Słodkie chłopaki”..., a mimo wszystko i tak album ten jest czymś zupełnie innym, aniżeli dane nam było dotąd poznać.
„Smoła” Piotra Marca, to bez wątpienia rzecz wielka, ważna, pięknie zaskakująca i stanowiąca jedną z najlepszych odsłon polskiego komiksu tego roku. Sięgnijcie po ten tytuł, dajcie mu się oczarować i zaskoczyć, jak i też nie zrażajcie się tym, że nie wszystko zrozumiecie za pierwszym razem. Tak ma być, taka jest ta historia, tak się ma rzecz ze smołą…
Sączy się do głowy jak czarny dym. Nie można tego zmyć, bo lepi się jak smoła. Zabija w tobie wszystko, co dobre. Co zobaczyła w lesie dziewczynka, której nie wolno było tam chodzić? Lub co zobaczy...
Sączy się do głowy jak czarny dym. Nie można tego zmyć, bo lepi się jak smoła. Zabija w tobie wszystko, co dobre. Co zobaczyła w lesie dziewczynka, której nie wolno było tam chodzić? Lub co zobaczy...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Bo miłość..., bo miłość ma swoje własne prawa.
Bo miłość jest wtedy, gdy dwie osoby kochają tak samo, w tym samym czasie i w tym samym miejscu... Tę piękną, ale czasami także i bolesną prawdę potwierdza w poruszając...
Mówiąc kolokwialnie... – „Tymek i Mistrz rządzą”! Rządzą, czyli stanowią jedną z najciekawszych par komiksowej sztuki dla najmłodszych na naszym rodzimym podwórku, bawią...