"Miłość, kłamstwa i sekrety" to lekka, łatwa i przyjemna lektura nie tylko na wakacyjny czas. Audiobook w interpretacji Marty Markowicz dostarczył mi mnóstwa miłych wrażeń. Ktoś mógłby powiedzieć, że to książka jedna z wielu, a jednak ma w sobie coś, co sprawia, że zapada w pamięć na dłużej.
Rzadko się zdarza, aby tytuł książki tak bardzo współgrał z fabułą i opisywanymi wydarzeniami. Tym razem rzeczywiście tak się stało. "Miłość, kłamstwa i sekrety" to historia pod znakiem oszustwa, gierek i pozorów. Miłość łącząca dwoje ludzi planujących ślub okazuje się kłamstwem, a sławny influenser nagrywający programy kulinarne okłamuje swoich widzów. Do tego spadek odziedziczony po francuskim dziadku to tak naprawdę stara willa, której lata świetności dawno minęły, a wiekowy zeszyt z przepisami ma ułatwić życiowy start...
Codzienność bohaterów - Wiki, Franka, Vincenta vel Witka po brzegi wypełnione jest pozorami i niedomówieniami, a wykreowany szczęśliwy świat okazuje się jedną wielką ściemą. Przyjrzyjmy się zatem bliżej fabule powieści...
Wiki jest zaręczona z Frankiem, oboje przygotowują się do ślubu. Dziewczyna jest zauroczona Vincentem - youtuberem kulinarnym, który okazuje się bratem jej narzeczonego. Bohaterka chce za wszelką cenę zaprosić celebrytę na rodzinną uroczystość, chociaż obaj bracia nie utrzymują ze sobą kontaktu od lat. Aby spełnić swoje pragnienie w tajemnicy przed Frankiem Wiki postanawia skorzystać z usług agentki. Mirka jest skuteczną i dyskretną panią detektyw, która ma za zadanie odszukać Vincenta - mężczyznę, który bardzo chroni swoją prywatność. A tymczasem Michalina - przyjaciółka Wiktorii okazuje się być wspaniałą obserwatorką, która może być zdecydowanie bardziej skuteczna...
Krystyna Mirek napisała satyryczną opowieść pełną niespodziewanych zwrotów akcji. Historia jest lekka i zabawna, ale z ważnym przekazem. Autorce udało się nakłonić czytelnika do zatrzymania się, zastanowienia i wyciągnięcia wniosków. Skrywane przez lata sekrety często ciążą nam na sumieniu, a chęć ochronienia najbliższych przed rozczarowaniem może przynieść odwrotny skutek. Łatwo kogoś skrzywdzić nawet pomimo jak najlepszych intencji. Krystyna Mirek ciekawie nakreśliła obraz wirtualnej rzeczywistości pełnej ułudy. Realia internetu to jedna wielka fikcja i maskarada, która ma naprawdę niewiele wspólnego z życiem na co dzień. Prawdziwe życie pozbawione lukru, pięknej otoczki i udawania okazuje się smutne i bolesne, ale za to autentyczne.
Mamy tutaj szerokie grono ciekawych bohaterów. W pierwszej kolejności moje myśli biegną do Wiktorii. Spodobała mi się wewnętrzna przemiana tej dziewczyny. Mimo, że początkowo Wiki wzbudzała we mnie mieszane uczucia - nie lubię wyrachowanych charakterów pełnych fałszu i obłudy, to ostatecznie udało mi się ją zaakceptować, a nawet troszkę polubić. To bardzo oryginalna postać, konsekwentna w swoim postępowaniu, nie licząca się z uczuciami innych, z drugiej strony zmienna i gotowa brać życie za rogi. Franek to jej zupełne przeciwieństwo. Nie znam chyba bardziej niedopasowanych ludzi pozostających w związku. Zdecydowanie zbyt idealny jak na dorosłego faceta, pozostający pod urokiem narzeczonej i pokornie akceptujący jej poczynania. Przyjaciółka obojga - Michalina to moja zdecydowana faworytka. Sympatyczna dziewczyna z sercem na dłoni, której nie można nie polubić. Vincent vel Witek to facet, któremu najzwyczajniej w świecie współczułam. Jego historia mocno zapada w pamięć. I na koniec jeszcze pani detektyw Mirka - kobieta do tańca i do różańca. Z takim barwnym gronem bohaterów po prostu nie da się nudzić.
Z prawdziwą przyjemnością wysłuchałam tego audiobooka. Jest to już któraś z kolei powieść autorki, jaką miałam przyjemność poznać. Muszę tutaj zdradzić, że jak na razie każda książka Krystyny Mirek jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Oby tak dalej!