Aleksandrę Marininę można bez wątpienia uznać za jedną z moich ulubionych kryminalnych autorek. Kilka jej książek już mam za sobą, kilka z nich jeszcze przede mną. “Gra na cudzym boisku” jest jedną z pierwszych powieści, napisanych przez Marininę w swej pisarskiej karierze. Ja sama postawiłam przed sobą wyzwanie przeczytania wszystkich jej powieści wydanych do tej pory w Polsce. Szkoda, że wciąż jest ich tak mało.
Anastazja Kamieńska, bierze urlop i wyjeżdża do sanatorium, aby w końcu choć w niewielkim stopniu poprawić swoje szwankujące zdrowie i wyleczyć kręgosłup oraz nadrobić zaległości w pracy tłumacza. Na miejscu jednak okazuje się, że w “Dolinie” – bo tak nazywa się sanatorium – od jakiegoś czasu ma miejsce dość przerażający proceder – działa w nim szajka, kręcąca dość krwawe i odrażające filmy. Werbowane są do tego kobiety, których, w razie czego, nikt nie będzie szukał i które do końca nie są świadome tego, co je czeka. Choć ślady są starannie zacierane, Denisow, ojciec chrzestny miejscowej mafii jest rozwścieczony, że w jego mieście, do tej pory idealnym, dzieje się coś nie do przyjęcia. Nastia trafia dodatkowo w sam środek tej gry, a gdy oferuje pomoc miejscowej policji i słyszy odmowę, zaczyna zastanawiać się, czy nie stanąć po stronie potężnego Denisowa.
Po raz kolejny miałam do czynienia z dobrym, rosyjskim kryminałem, gdzie zagadka goni zagadkę, a wszystko rozgrywa się w rosyjskim mieście-widmo, którym rządzi szef miejscowej mafii, Eduard Denisow. Główna bohaterka trafia więc w sam środek niebezpiecznej gry i musi podjąć trudną decyzję – czy przyjąć przeprosiny miejscowej policji, schować w kąt swoją dumę i pomóc, czy przyłączyć się do Denisowa. Ten ostatni bowiem od początku potrafi dostrzec w Anastazji doskonałego analityka i kryminologa, potrafiącego zauważyć szczegóły, niewidoczne dla zwykłego ludzkiego oka. Denisow jednak, mimo że boss mafijny, wcale nie jest w tej powieści postacią negatywną – wręcz przeciwnie, ja osobiście go bardzo polubiłam. Zresztą pojawi się on również później, w innych częściach cyklu o major Kamieńskiej.
Anastazja natomiast po raz kolejny zyskała moją sympatię swoim dość nietypowym podejściem do świata, ludzi oraz samej siebie. Uwielbiam ją za jej cynizm, dość ironiczny humor – w ogóle za całokształt. Gdyby powstał ranking ulubionych bohaterów i bohaterek literackich, na mojej liście znalazłaby się na pewno – wyżej lub niżej, ale swoje miejsce tam by miała.
“Gra na cudzym boisku” jest jedną z pierwszych książek Marininy i szczerze mówiąc, czuć i widać to, czytając. Nie jest to absolutnie wada, jednak styl autorki trochę się zmienia wraz z kolejnymi powieściami. A czytałam również te późniejsze, gdzie Marinina zdecydowanie rozwinęła i udoskonaliła swój warsztat. Warto więc jej powieści czytać w miarę chronologicznie, o ile to możliwe, ale nie jest to konieczne. Każda bowiem część opowiada inną historię – historię, która ma jedynie wspólną bohaterkę. I tak niech traktują książki Marininy czytelnicy, którzy jeszcze nie mieli okazji autorki poznać. Aleksandra Marinina nie zawiedzie żadnego miłośnika kryminałów. To mogę obiecać.