"Wampirze Cesarstwo" było bardzo dobre, nietuzinkowe. "Cesarstwo Potępionych jest jeszcze lepsze - i pomimo, że niczego nie rostrzyga, a postacie znajdują się w zasadniczo tym samym miejscu co pod koniec tomu pierwszego; kielich krwi który dostajemy przy okazji jest wyjątkowo sycący. Być może pomaga w tym głębsze "wejście" w społeczność wampirów, których okrucieństwo i wyrachowanie poznajemy od podszewki. Być może - relacje pomiędzy bohaterami, które kipią emocjami, czasami sprzecznymi i niejednoznacznymi. Ale czyta się tą powieść z taka przyjemnością, z jaką wampir wpija sie w nadgarstek śmiertelnika - aż chce sie tą przyjemność dozować, by kąpać się w czytelniczej posoce o jeden dzień dłużej.
Główną zaletą prozy Kristoffa jest soczysty styl i niebanalne metafory. Autor bawi się słowami jak kociak kłębkiem wełny i czytelnik wie, że doskonale sie przy tym bawi. Nie stroni przy tym od kwiecistej mowy jak i rubasznego, często okraszonego wulgarnością języka, któremu bardzo blisko do naszego rodzimego Sapka i jego Geralta.
A wampiry... one znowu nadchodzą by posiąść noc. To są prawdziwe i jednoznacznie nakreślony potwory, które zostawiają po sobie ogołoconą ziemię i szlak znaczony krwią. Takie wampiry są najbliższe starym legendom o nieposkromionych upiorach nocy, czerpiących przyjemność z bladych nadgarstków, zniewalających samą swoja obecnością, pięknych i złowrogich.
Proza Jaya Kristoffa jest niczym mieszanka Castlevanii i gry Bloodborne - z których Jay prawdopodobnie czerpie garściami, tworząc przy okazji coś oryginalnego i z pazurem. Wpływy popkultury są silne i każdy kto grał w gry Lost Souls czy WoW się w nich zorientuje. "Cesarstwo Potepionych" ma w sobie jednak czar, o którym wiele książkeek/gier/filmów mogłoby jedynie pomarzyć. To krwisty stek prozy. Piękny i przerażający niczym nieśmiertelne potwory, o których traktuje.
Kronikarska forma wybrana przez autora, pozwala na głębsze wejście w psychikę i emocje bohatera - i pozwolić mu opowiedzieć historię na swój własny sposób. Jak prawdziwe są słowa i wspomnienia de Leona, prawdopodobnie zobaczymy w części trzeciej. Mam teorie, mam pomysły - na to jak ta tragiczna walka szarości z czernią (i czerwienią) się skończy. Ale przy Kristoffie - prawdopodobnie wszystkie polegną sromotną śmiercią.
"Cesarstwo Potępionych" to piękna, brutalna i gorąca niczym krew powieść, która zabierze was do piekła i sprawi, że będziecie chcieli zostać tam jak najdłużej.