Kiedy po raz kolejny przeczytałem "Draculę" Stokera, zachwyt nad gotycką powieścia wszechczasów zbladł - po pierwszych uniesieniach i po ponowneej lekturze, zorientowałem się, że dzieło to jest w większości strasznie przegadane i w niektórych momentach nudne. Pierwsze rozdziały "Draculi" są zdecydowanie najbardziej klimatyczne. Co więc powiecie na powieść, w której gotycki klimat zachowany jest aż do samego końca?
"Upierz" Pauliny Pudło jest taką książką.
Autorka przygotowała się do napisania książki. Czuć podczas czytania, że akcja toczy się ponad sto lat temu, występuje pewien archaizm, który przywodzi na myśl własnie klasyke gatunku - "Draculę" i "Carmillę". Czyta się też bardzo płynnie, pomimo stylizacji i nieomalże poetyckich opisów realiów jak i uczuć. Styl jest wyszukany, romatyczny, idealnie pasuje do tematyki.
Historia opisana w książce jest urokliwa, może nie niezwykle orginalna - jako fan wampirów i legend widzę, że Paulina Pudło inpirowała się starymi podaniami na temat wampirów - jednak z własnym pomysłem, z własną "historią". Tu też widać przygotowanie autorki. Wampiry w jej książce są takie, w jakie wierzono na przestrzeni dziejów - obrabowane z ludzkich odruchów, piekne, kuszące, wyrosłe na ludzkim nieszczęciu.
Główny bohater "Upierza", pastor, który przejął plebanię w środku leśnej głuszy, jest bohaterem romantycznym - dręczonym przez melancholię, nieszczęśliwym, pałającym zakazanym uczuciem do siły nieczystej. Nie jest to heros, który z podniesioną główą idzie w bój z wampirem, ale udręczony mężczyzna, który nie do nie do końca wierzy w to, że wampirzyca powinna być zgładzona. Nie do końca wierzy w siebie. Walczy z samym sobą i swoimi emocjami, raz wygrywając, raz ponosząc klęskę.
Historia jest przedstawiona w formie pamiętnika - głównie samego pastora, ale mamy też wgląd w śmiertelny pamiętnik naszego "upierza". W połączeniu ze stylem, który nadaje wyjątkowego kolorytu całości, mamy do czynienia z bardzo dobrą powieścia gotycką, czerpiącą z najlepszych tradycji.
Uważam jedynie, że wampirzyca mogłaby być trochę bardziej mistyczna, mniej ludzka. Być może był to zamysł autorki, żeby przybliżyć ja do człowieczeństwa - i jest to moja subiektywna opinia. Jestem fanem tajemnicy i grozy, które mogłaby wystąpić w jeszcze większym natężeniu, nadając jeszcze bardziej gotycki, złowróżbny wydźwięk.
Przydałoby się także więcej emocji, takich, które ścisnęłyby za szyję. Postacie są bardzo dobrze napisane, ale są raczej statyczne. Powiedziałbym, że zimne, co powinno się odnosić jedynie do doczesnego ciała wampirzycy.
Jestem ciekaw, czy Paulina Pudło napisze kolejne książki. Jeśli tak, będę czytał.