„Toskania to jeden wielki park. Różnej wielkości wzgórza, które zmieniają barwy w zależności od pory roku, są tak malownicze, że można na nie patrzeć godzinami. Ciągnące się kilometrami pola usłane słonecznikami lub kwitnącymi makami potęgują wrażenie wszechobecnego ogrodu”.
Aleksandry Seghi
Pod słońcem Toskanii, Dobry rok, to filmy, które od zawsze mnie zachwycały. Uwielbiam pozycje obyczajowe o wewnętrznej przemianie, pięknych krajobrazach, wartościach i poczuciu spełnienia oraz wolności. Nigdy nie miałam okazji czytać nic w podobnym stylu, aż trafiłam na powieść Splątane winorośle Pani Julianne Maclean. Patrząc już, na samą okładkę czułam, że muszę ją koniecznie przeczytać, ponieważ kojarzyła mi się z moimi ulubionymi filmami.
Myślałam, że to historia o miłości, ale czytając streszczenie z tyłu książki, z zachwytem stwierdziłam, że się nie pomyliłam i pozycja ta jest czymś więcej. W wielkim skrócie młoda dziewczyna Fiona dowiaduje się, że nie jest córką swojego ojca. Umierająca matka prosi kobietę o dochowanie sekretu, że jest owocem szalonego romansu w Toskanii. Przez lata Fiona ukrywa prawdę przed ojcem, aż pewnego dnia niespodziewanie otrzymuje telefon, z informacją, że jej biologiczny rodzic nie żyje. Bohaterka pakuje walizki i jedzie do Włoch, aby poznać rodzinę i rozwiązać tajemnicę romansu sprzed lat. Niestety na miejscu okazuje się, że nikt nie ma pojęcia o istnieniu nieślubnej córki zmarłego. Włoska rodzina wytęża siły, aby pozbawić dziewczynę udziału w spadku, nasza bohaterka jednak się nie poddaje i dzielnie walczy z przybranym rodzeństwem nie tylko o to co jej się należy, ale także o szacunek do matki i zachowanie pamięci o ojcu.
Powieść Pani Maclean jest oczywiście o miłości, jednak nie jest to płytka książka. Opowiada ona także o relacjach międzyludzkich, ma wspaniały wątek psychologiczny, a wisienką na torcie jest otoczenie, w którym odbywa się akcja. Czytelnik od pierwszej strony czuje klimat Włoch, niemal tak jakby tam był. Bardzo ciepła, wzruszająca, nostalgiczna podróż w przeszłość głównej bohaterki sprawia, że historię tą chce się czytać bez końca. Bez dwóch zdań pozycja ta mogłaby być wydawana w formie sagi rodzinnej, jestem pewna, że zachwyciłaby tysiące kobiet.
Letni czas, który nadchodzi, zachęca nas do sięgania po lekkie książki. Mamy ochotę na podróże, zwiedzanie, kąpiele w ciepłym morzu. Myślę, że publikacja Pisarki o sekretach i wielkiej namiętności nie tylko wpisuje się w ten okres, ale także będzie wspaniałym dodatkiem do leniwej kawy w ogrodzie. Na koniec dodam, że skoro pokuszono się o ekranizację książki Pod słońcem Toskanii, (w której jesteśmy przedstawieni również my Polacy) to przeniesienie na ekrany Splątanych winorośli byłoby ukoronowaniem starań Autorki, aby ta historia dotarła do starszych i młodszych kobiet, które kochają romanse.