Nadciąga kolejny rój meteorytów i kolejne podróże w czasie. Tym razem na przygody głównych bohaterów patrzeć będziemy oczami Pi, której Nanna Foss oddała głos.
Horror vacui wciąż stanowi zagrożenie dla przyjaciół Pi, a mroczne koszmary zapoczątkowane przez wydarzenia w Australii wydają się ścigać dziewczynę przez czas i przestrzeń. Grupa przyjaciół usilnie próbuje dowiedzieć się kto stoi za podpaleniem szopy Józefa i czy wpływanie na przeszłość jest w ogóle możliwe.
Tajemnice i sekrety wydają się mnożyć bez kontroli, a odpowiedzi, które udaje się im uzyskać tak naprawdę nic nie zmieniają. Czy inni podróżnicy w czasie są godni zaufania? Czy warto próbować z nimi współpracować? A Może należałoby od razu skreślić ich z listy sprzymierzeńców? Widomości z przyszłości i buzujące pod skórą moce przyniosą tyle samo odpowiedzi co zamętu, Geminidy wcale nie będą łatwiejszym okresem dla bohaterów serii a nieskończony do tej pory czas, wydaje się coraz bardziej kurczyć.
Drugi tom Spektrum ponownie zabiera nas do Danii i jej nastoletnich podróżników w czasie. Bohaterowie muszą na nowo stawić czoła Horror vacui i pożarowi szopy Józefa. Choć każde z nich po cichu próbuje coś zmieniać czas jest nieubłagany. Tym razem jednak największym zagrożeniem dla nich samych będą ich własne uczucia. Nowo poznana grupa, która również posiada niezwykłe umiejętności będzie stanowić nie lada wyzwanie. Samson, którego zdolnością będzie przenoszenie swoich uczuć na innych stanie się tykającą bombą zegarową. Czy bohaterom uda się dogadać? Czy przeszłość ugnie się w końcu pod naporem woli i pozwoli na zmiany?
Ta seria zdecydowanie zasługuje na polecenie. Choć stworzona jako Young Adult zdecydowanie powinna spodobać się również starszym czytelnikom, pełna małych i nieco większych dramatów, trudnych wyborów i astrofizyki, skusi nie jedno serce. Zaskoczyło mnie jak dobrze odnajduję się w tej opowieści, choć jestem dużo starsza niż jej bohaterowie a i na nocnym niebie potrafię rozróżnić co najwyżej Wielki wóz, uwiodła mnie wizja podróży w czasie kontrolowanej przez deszcze meteorytów.
Na docenienie naprawdę zasługuje to w jaki sposób autorka tworzy swoje postacie, nadaje im indywidualne cechy i zachowania charakterystyczne tylko dal nich. Emi jest nieśmiała, Alban cierpliwi, Noa ma gorącą głowę itd. Każdy z bohaterów wnosi do opowieści nie tylko swoją historię ale także swoją barwę, charakter i energię, mimo że różnią się między sobą, to tworząc zespół uzupełniają się i dopełniają.
Minusem wciąż pozostaje to nieszczęsne tłumaczenie a moim top2 dziwności było słowo „labiedzić”, które znam ale chyba w życiu nie użyłam i przetłumaczenie statusu związku na facebooku „complicated” jako „komplikacje” a nie w wersji, którą znamy z fejsa, czyli „to skomplikowane” .
Jednak niezmiennie daje tej książce wysokie noty, bo mimo potknięć w tłumaczeniu Geminidy to świetna kontynuacja opowieści i fantastyczna, dobrze zaplanowana historia. Ja polecam i chwytam kolejny tom, ciekawa do kiedy tym razem zabierze nas czas.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Wydawnictwu Driada
#współpracabarterowa
#współpracarecenzencka
#współpracareklamowa