"Czyjaś niewinność nie obchodzi człowieka, dopóki to jemu ktoś nie chce tej niewinności naruszyć".
Pełna brudu i perwersji zalegającej w ludzkich umysłach. Pełna szaleństwa i fanatyzmu przybierającego czasami niewyobrażalne rozmiary. Pełna psychodelicznego klimatu wyzierającego z niemal każdej strony. "Krew motyli" to taka właśnie książka, a do tego potwierdzająca, że życie pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze.
Mateusz Jańta to mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zajmujący się prawem rodzinnym i opiekuńczym. Własnym sumptem wydał do tej pory zbiór opowiadań pt. "Nic nie jest oczywiste" oraz tomik wierszy pt. "Szare nieba". "Krew motyli" to jego debiut powieściowy.
Szczepan, idąc do sklepu, mija na klatce kobietę, która niedługo po tym skacząc z dachu popełnia samobójstwo. Po powrocie mężczyzna znajduje na swojej wycieraczce list, którego treść prowadzi go prosto do Łazar. To mała mieścina, w której jest kościół i ksiądz, ale także pewien biały dom. Łazary wciągają Szczepana w wir wydarzeń pełnych fanatyzmu i chorych, ludzkich wynaturzeń. Bohater dociera do miejsca, w którym zaciera się granica pomiędzy dobrem a złem.
Czerń i szarość okładki tej książki wraz z jej tytułem zwiastują mocną lekturę, ale chyba pomimo obecności tych elementów nie można być przygotowanym na to, co oferuje jej fabuła. A oferuje mrok i zajrzenie do najbardziej ciemnych miejsc naszych umysłów, w których czai się zło i wynaturzenie. Mateusz Jańta ukazując bowiem drogę Szczepana, jaką ten przeszedł w Łazarach, kreśli w całej rozciągłości proces upodlenia i kompletnej degrengolady jednostki w starciu z wykolejoną społecznością, jaką jest sekta religijna. Ładunek emocjonalny zostaje dodatkowo w tej książce zwiększony poprzez trafiony zabieg pod postacią pierwszoosobowej narracji protagonisty, dzięki której czytelnik otrzymuje szansę poznania tego, jak działa zmanipulowany umysł.
Znajdziecie w tej książce kilka trudnych wątków, które odsłaniają patologiczny obraz sekty. Mowa tu o pedofilii, o perwersji seksualnej, o morderstwach, czy też o przemocy psychicznej i fizycznej. Czytelnik wraz ze Szczepanem, warstwa po warstwie, odsłania bowiem techniki manipulacji guru, dochodząc tym samym do najohydniejszych czynów, jakich może dopuścić się istota ludzka. Ta historia, kameralna w swojej formie, ale tak uniwersalna w wymowie, przeraża i wywołuje lęk, gdyż podczas jej lektury traci się poczucie bezpieczeństwa, będące podstawą naszej codzienności.
Smaczku temu psychologicznemu thrillerowi dodaje fakt, że Mateusz Jańta w dużej części oparł fabułę swojej powieści na istnieniu prawdziwej sekty o nazwie "Niebo", jaka swoją działalność uskuteczniała trzydzieści lat temu. Sfabularyzowanie tych wydarzeń w połączeniu z fikcją literacką, pozwoliło autorowi oddać w ręce czytelników niezwykle realistyczną, a co za tym idzie, koszmarną opowieść o uzależnieniu psychicznym generującym wstrząsające decyzje.
"Krew motyli" to trudna i psychodeliczna lektura odsłaniająca najciemniejsze zakamarki ludzkiej natury, karmiące się krzywdą i cierpieniem. Być może przeczytacie tę książkę robiąc sobie krótkie przerwy pomiędzy jej poszczególnymi rozdziałami, bo rozmiary psychomanipulacji w sekcie, jaką przedstawił autor, porażają swoją skutecznością i rozmiarem. Tym samym, Mateusz Jańta wkracza na literackie salony z debiutem, o którym trudno zapomnieć, a to już duży sukces.