Gdzie ten thriller ???
Często sięgając po książkę kierujemy się okładką, lub opisem z tyłu książki. I właśnie tym się pokierowałam, wybierając tę książkę. Okładka obiecuje czytelnikowi thriller (gdzie ???) oraz trzy krwawe sporty. Ok, te sporty są, ale ... to zwykłe łowy na zwierzynę. Wcale aż krew się tak nie lała (oprócz krwi zabijanych zwierząt), a czytający z wrażenia nie musi obżerać paznokci. A szkoda, bo zapowiadało się nawet bardzo interesująco.
Główna bohaterka Greer (dzięki stypendium) trafia do prestiżowej szkoły zwanej wśród elit jako STAGS.
Jest to szkoła założona już w średniowieczu przez św. Aidana Wielkiego. Szkoła słynie z tego, że ma swoje starodawne zasady (np. zamiast nauczycieli są bakałarze) a uczniowie noszą cudne mundurki z pelerynką i rajstopkami. Całej szkole przyświeca godło-poroże jelenia, tak jak szkoła ma swoją historię związaną z jeleniem.
Wszędzie poroża jeleni, zero nowoczesnej technologii. Fajnie zapowiadałoby się, gdyby nie to, że główna bohaterka już na wstępie przyznaje się, że jest ... morderczynią. No i zepsuła resztę historii. Opowiada wszystko z głównej narracji, kierując niekiedy zapytania wprost do czytelnika. Bardzo często porównuje sytuację z filmami, co mnie irytowało. Do ponad 160 strony miałam co najmniej ochotę trzy razy porzucić książkę.
No bo ile można tak smętnie rozpisywać się o niektórych przypadkach, rzeczach, czy miejscach. Co do miejsc - posiadłość w Longcross Hall, aż urzekała swoim pięknem. Staromodny, ogromny budynek otoczony zielenią, terenem łowieckim, jeziorem, nawet wodospad się znalazł w pejzażu.
Cudnie, cudnie, ale reszta ... no cóż, bez atrakcji.
Wyjazd sponsorowany w weekend do posiadłości słynnego, przystojnego Henry'ego de Warlencourta, który zajmował centralną pozycję w grupie tzw. Ludzi Średniowiecza. Była to szóstka uczniów, którzy rządzili całą szkołą i każdy nowy uczeń chciał należeć do ich grupy. Bogaci, rozpieszczeni nastolatkowie, którzy wszystko mogli. Mogli więc w posiadłości Henry'ego organizować co roku "justitium" tzw. polowanie strzelanie wędkowanie. Tak, tak napisałam bez błędu - z małych liter i bez przecinków.
To właśnie na ten słynny zjazd, z wytrawnymi kolacjami, łowami została zaproszona główna bohaterka wraz z dwójką innych nastolatków.
Reasumując dalej i wiedząc, że narratorka już na wstępie przyznała się do morderstwa, dawało trochę nadziei, że "oj, będzie się działo". No i działo się oczywiście. Polowania na zwierzynę i przy okazji na zaproszonych gości. Wydaje mi się, że ciekawie się zapowiadało, ale nie było aż takich wrażeń. Akcja zaczęła przyspieszać dopiero w połowie książki. A człowiek i tak już wiedział, o co chodzi. Morderstwa szczerze to nie było. Było samobójstwo i to duża różnica, gdyż ładnie się zapowiadało, a dreszczyku brakowało... Choć na koniec wyjdzie ciekawe rozwiązanie i może szkoła była nie tylko szkołą 🤔
Nie będę jednak zdradzać całości, bo i tak dużo zdradziłam. Ja czuję niedosyt. Brak napięcia i tego mrocznego klimatu thrillerów. Jednak to książka dla nastolatków, więc może i dobrze, że nie było żadnej brutalności.
Pomimo tego nie żałuję i polecam pół na pół (czyli 5 gwiazdek na 10).
Ciekawa jestem czy druga część też mnie rozczaruje...
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta z serwisu na kanapie za którą serdecznie dziękuję.