Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia idziecie do pracy, nie spodziewając się dziś żadnych niespodzianek, a tu... tuż obok Pałacu Kultury w Warszawie zasiada smok i jest szczerze przekonany, że tu powinno być jego miejsce. Ponadto, w środku znajduje się opiekun wyżej wspomnianego smoka, czarodziej, który nie dość, że nie wzbrania gadzinie prawa własności do budynku, ale jeszcze jej przyklaskuje.
Z takim wydarzeniem zderzył się warszawski informatyk - Maciek. Choć wielu fanom fantasy, może się wydawać, że takie przeżycie to szczyt marzeń, Maćkowi wcale nie było do śmiechu, kiedy czarodziej stwierdził, że będzie rozmawiał wyłącznie z Maćkiem, uznając go za "zabawnego". Niedługo później, zaakceptował również agenta służb specjalnych - Krzyśka, którego oddział nieudolnie próbował przegonić najeźdźców z przejętego przez nich budynku. Uczynił ich swoimi paziami, co żadnemu z nich się nie podobało. Cóż jednak robić, gdy jedyną alternatywą jest zagłada miasta?
Mieszkańcy panikują, a odpowiednie organy robią wszytko, aby strach nie rozpostarł się po większym obszarze. Tak więc, media nie pokazują wielkiej jaszczurki w centrum Warszawy, a "niewielki zamieszanie w stolicy". No, rzeczywiście niewielkie.
Ale prawdziwa akcja miała się dopiero zacząć. I o ile dotąd fabuła mnie nieco nużyła, dalej było już tylko lepiej. A mianowicie Maciek, z zawodu informatyk, jest również początkującym pisarzem, zamieszczającym swoje prace na pewnym forum internetowym. Nie będę już pisać o twórczości Maćka, aby nie zdradzać zbyt wiele. Najważniejsze jest to, że jak się okazało, uniwersum z fikcyjnego świata informatyka okazuje się współistnieć z rzeczywistością, z której wywodzi się coraz bardziej znienawidzony przez nich mag. A ponieważ, jak to mówią, ogień zwalczaj ogniem, jedyną nadzieją na pokonanie magicznego smoczego jeźdźca jest powołanie do życia postaci Maćka.
Czy Maciek pokona szalonego czarodzieja i jego "pupilka"? Jak fikcyjne postacie odnajdą się w realnym świecie? Czy naprawdę byty, których boją się postacie z książek są tak mroczne, jak się spodziewają? W tej książce wróg może okazać się najlojalniejszym przyjacielem, a ten, któremu najbardziej zaufałeś chowa w swojej szafie trochę trupów.
Książka Magdaleny Kozak nie wydała mi się wybitnym dziełem, poruszającym filozoficzne tematy, pokazującym prawdziwą naturę człowieka, czy wyśmiewającym otaczający nas świat. To po prostu historia, w której fikcja styka się z rzeczywistością i nikt nie wie co w tej sprawie zrobić, gdyż, umówmy się, każdy by zgłupiał, gdyby nagle przez pokój przebiegł mu krasnal, a co dopiero smok w wielkim mieście.
Moim zdaniem, książka nadaje się jak ulał po ciężkim dniu, gdy chcemy tylko odetchnąć przy lekkiej, zabawnej lekturze. Jest tu i luźna fabuła i humor i wielu bohaterów, o ciekawej historii. A relacja autora z napisanymi przez niego bohaterami po bliższym kontakcie, może być zaskakująca.