Trzy klucze recenzja

gdzie jest czwarty klucz?

Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·4 minuty
2022-08-04
Skomentuj
18 Polubień
Bajki sprawiają, że człowiek na czas czytania wymeldowuje się z rzeczywistości, bo nagle odnajduje się w innej przestrzeni. Codzienna szarość zostaje wyszorowana i okazuje się, że pod nią skrywa się żółte słońce i słychać śpiew radosnych ptaków. To jest magia, jaką skrywają w sobie bajki, banie, opowiastki, a nawet starodawne legendy, czy mity. Czar bajek pomaga nam w życiu, sprawia, że odzyskuje ono utraconą kolorystykę. Że smakuje, jak najlepsza babeczka upieczona przez ukochaną babunię.
Życie pełne jest magii, o czym zapominamy. Ale oto pod stopami znajdujesz perełkę... perełkę podłożoną przez Jagnę Kraszewską, która w owej perełce umieściła „Trzy klucze”, by potem zniknąć. A ty zostajesz ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Podnosisz znalezisko, zabierasz do domu i po krzątaninie z kubkiem czekolady z kleksem bitej śmietany na wierzchu zasiadasz w fotelu. Otwierasz pierwsze strony i zaczynasz czytać.
Jest tu Dobry Duszek Pomocek, jest kochana Babcia Lusia, rodzice i Pan Kot zachwycony swoim imieniem, „bo który kot ma imię składające się z dwóch członów? A ja mam i o czymś to świadczy” - wymiauczowywał z dumą. Ale – jak to w bajkach bywa – jest też Zły Duszek Psujek, który tylko czekał na swoje szczęście. A czyhał na małą Tosię, dziewczynkę, która ukąszona przez Psujka staje się ...zła.
Zaczyna się walka Pomocka z Psujkiem...
I nie powiem nic więcej. Na „Trzy Klucze” zamknę swoją buzię i w ciszy dam ci do rąk historię, która cię zmieni. Zmieni na lepsze, wbrew temu co grozi Tosi. W tym tkwi magia baśni, że walczą ze złem, smutkiem i ponurym nastrojem – ta także, a robi to tak subtelnie i miło, że nie poczujesz zmiany. Zauważą ją inni, ale to już inna bajka...
Może taka?


Był sobie raz chłopczyk, który jak dorośnie chciał zostać piekarzem. Ale nie takim zwykłym piekarzem, co codziennie w białym fartuchu i białej czapie piecze zwykły, pszenny chleb czy zwykłe bułki. Oj, nie. Ten mały chłopczyk chciał być najlepszym piekarzem w mieście, a nawet w świecie. Słynąłby z najlepszego pieczywa. Chciał tworzyć nowe przepisy na pulchne rogaliki, czy warkocze drożdżowe nadziewane rodzynkami. Chciał opracowywać nowe smaki. Chciał karmić ludzi, których przywoływałby do swojej piekarni zapachem pieczonych drożdżowców. Chciał piec chleby na zakwasie, obwarzanki z sezamem, proziaki, precle. A skąd mu się wzięły te marzenia?
Te marzenia rosły w nim, jak ciasto drożdżowe odstanowione w ciepłym miejscu. A sprawczynią była babcia. To ona pokazywała mu, jak zagniatać ciasto, jak je głaskać, karmić i jak należy z nim rozmawiać. Gdy babunia uśmiechała się podczas formowania bułeczek, te rosły, jak wielkie, puchate buły. Były jak wzgórza i jedno wpadało na drugie. Te bułeczki z piekarnika przypominały wielkie kule, które trzeba było od siebie odrywać.
Ale czasem, rzadko co prawda, ale zdarzało się. Babunia podczas pieczenia milczała. Chłopczyk przyglądał się ruchom jej dłoni, dotykał ciasta, chciał by babcia coś opowiadała, ale ona nic. Mówiła w sobie. Wiedział, że rozmawia sama ze sobą, w ciszy, że musi z sobą przegadać jakiś problem. Zagniatała ciasto w skupieniu, ale chłopiec czuł, że tak nie powinno być, że drożdżowiec czeka na uśmiech.
I tak było. Babunia wsunęła zagnieciony placek nadziewany jabłkami i cynamonem do piekarnika, ale gdy po godzinie go wyjęła, okazało się, że jabłecznik był niewysoki. Choć niewysoki to raczej mało powiedziane, był niziutki i wyglądał jak deska posypana cynamonem. Był smutny i leniwy. Chłopiec czuł, że ludzie emocje potrafią spulchnić ciasto albo je całkiem zniechęcić do rośnięcia. Że potrafią wpływać na nie, że trzeba uważać i na nie i na siebie. A wszystko to, co wiedział o drożdżach, o mąkach, o jajkach i ... przyprawach do ciasta, wiedział od babci. Z czasem sam zaczął zagniatać ciasta, toczyć wałki by uformować z nich precle, czy też oddzielał szpatułką równe kawałki, by tworzyć z nich bułeczki z kruszonką. I zawsze, za każdym razem, rozmawiał z ciastem, jak z najlepszym przyjacielem. A zanim wsunął blaszki do piekarnika, głaskał puchate ciasto i mówił „do zobaczenia”, bo po godzinie uchylał drzwiczki i zerkał do ciemnego wnętrza mówiąc „Witaj pampuchu”.
I ta pasja rosła w nim.
Chciał być piekarzem. Najlepszym w mieście. A swój sekret pewnego dnia wyznał babuni. Siedzieli pod wielkim drzewem. Zajadając świeże warkocze drożdżowe i trzymając kubki z mlekiem, wnuczek powiedział babci kim chce zostać.
I co się stało?
Jak zareagowała babunia?
I czy mały chłopczyk został wielkim piekarzem, większym od drożdżowców jakie wyciągał z piekarnika?
Czy był znany na całym świecie? ...”


To moja bajka, która urosła we mnie. „Trzy klucze” otworzyły we mnie drzwi, za którymi była mała dziewczynka – ja. Opowiadam tą bajkę sobie, małej dziewczynce, którą w sobie pielęgnuję. Opowiadam, uśmiecham się, jestem dobra dla nas.
Taka jest magia bajek.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-08-01
× 18 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Trzy klucze
Trzy klucze
Jagna Kraszewska
9.5/10

Poznaj przygody Tosi – dziewczynki w wieku szkolnym. Pewnego razu Dobry Duszek, Pomocek, który powinien się opiekować Tosią, na chwilkę odwrócił wzrok i… Zło zaczęło brać górę nad dobrem. Nastała Wie...

Komentarze
Trzy klucze
Trzy klucze
Jagna Kraszewska
9.5/10
Poznaj przygody Tosi – dziewczynki w wieku szkolnym. Pewnego razu Dobry Duszek, Pomocek, który powinien się opiekować Tosią, na chwilkę odwrócił wzrok i… Zło zaczęło brać górę nad dobrem. Nastała Wie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Kawa i papieros
Kawa przed śniadaniem i papieros na kaca

Zacznę bez wstępu, bo tu, z „Kawą i papierosem” od razu wkraczasz do wielkiego powierzchniowo loftu. To miejsce, jak i ta powieść, to konglomerat różnych ludzi, ich mar...

Recenzja książki Kawa i papieros
Niepowinność
wszędzie i nigdzie jednocześnie

Czas zwalnia, jakby niewidzialna przestrzeń napierała na wskazówki zegara i blokowała im drogę po cyferblacie. Zmienia się atmosfera, zapachy i odczucia bycia człowiekie...

Recenzja książki Niepowinność

Nowe recenzje

Klątwa prawdziwej miłości
Klątwy, sekrety i walka o miłość
@wybrednaboo...:

Nadszedł czas na finał historii Jacksa i Evangeliny 🔥 🕸️ UTRATA PAMIĘCI - trzeci tom zaczyna się bezpośrednio po drugi...

Recenzja książki Klątwa prawdziwej miłości
Rozgrzeszyć nawróconych
"Rozgrzeszyć nawróconych"
@agnieszkamts:

"— Wszystko zniszczysz — wyszeptała Krystyna. — Prawda jest dobra, jeśli cię na nią stać. Jest pięknym życiowym wyborem...

Recenzja książki Rozgrzeszyć nawróconych
Nie musisz być szalony, żeby tu pracować
Chory system
@iszmolda:

Każdy z nas na jakimś etapie swojego życia musi skorzystać z usług ochrony zdrowia. I chyba każdy w którymś momencie od...

Recenzja książki Nie musisz być szalony, żeby tu pracować
© 2007 - 2024 nakanapie.pl