Uwikłanie recenzja

Gdyby tylko kto inny wybrał im knajpę na spotkanie... (i jeszcze kilka uwag :))

Autor: @Bartlox ·2 minuty
2024-05-21
Skomentuj
8 Polubień
„Jak na swój gatunek, to naprawdę wciąga” – ta myśl towarzyszyła mi dość długo podczas lektury „Uwikłania”. Tak, całkiem fajnie to do mnie przemawiało – z jednej strony rzucało się w oczy, że Miłoszewski chce napisać taki nieco ambitniejszy kryminał, wskazywały na to te najbardziej zewnętrzne, „widoczne” okoliczności, podjęcie w tekście problematyki terapii psychologicznej oraz tego, jakie źródła ma duża część biznesu w Trzeciej RP, ale nie tylko one, także np. mnogość nawiązań literackich. W każdym razie widać było że autor nie ma zamiaru, cóż, umizgiwać się do czytelnika. Że to nie ma być Coben :) Z drugiej – naprawdę miałem wiele frajdy z czytania, nawet gdy weszła, siłą rzeczy, dochodzeniowa żmudność (bo nasz dzielny śledczy chodził po biegłych itd.) to nie miałem poczucia, by pisarz musiał się z nią jakoś szczególnie zmagać, wyglądało to tak, jak gdyby poddawała mu się ona sama. A to o to zadaje się o takie właśnie wrażenie idzie w tego typu zmaganiach :)

Do tego dochodziła naprawdę w miarę sprawnie robiona kreacja postaci. Rzecz charakterystyczna: gdzieś tak od czterdziestu procent tekstu autentycznie czułem się tak, jakbym znał tych ludzi co najmniej od kilku tomów jakiegoś cyklu literackiego, nie raptem od początku tej konkretnej książki. A to już chyba spore pisarskie osiągnięcie.

No, tylko, że potem coś dziwnego zaczęło się dziać z samą fabułą. O ile kreacja świata (notabene duży plus za Warszawę jako jednego z bohaterów książki) dalej była nader okej, o tyle sam ciąg przyczynowo-skutkowy już nie. Interesujące, że mogę w sumie podać dokładny moment, kiedy moim zdaniem zaczęło się to walić – o ile sekwencja z kojarzeniem cyferek była jeszcze bardzo w porządku, o tyle cudowne odnalezienie nekrologu już nie. Ciężko mi sobie wyobrazić, by prokurator, goniony terminami, pracujący nad kilkoma sprawami naraz, tak po prostu w tak olbrzymim stopniu zaufał swojej intuicji. Nawet super-hiper-wspaniały-stróż-prawa-pan-prokurator-Szacki.

Generalnie im dłużej tę książkę czytałem, tym bardziej miałem wrażenie elementów rozpadu struktury tekstu. Nie rozpadu jako takiego, wszystko ogólnie trzymało się kupy aż do końca, właśnie „elementów rozpadu”. Ten Zły tak po prostu dzwoni do naszego dzielnego śledczego (ej, co on właściwie chciał przez to ugrać?), serio? Tu muszę zresztą dodać pewną bardzo konkretną uwagę techniczną – gdyby to Szackiemu pozwolono wybrać wtedy knajpę, w której panowie się spotkali, cała ta scena robiłaby o wiele, wiele większe wrażenie. Szczegół, ale w naprawdę wielkim stopniu zmienił, przynajmniej w moim wypadku, percepcję tego, jak wiele Ten Zły może.

I, konsekwentnie, finał powieści nie powala. Serio nikt by się wcześniej nie zorientował, co ich wszystkich łączy? Naprawdę? Serio ten człowiek mógł połączyć losy tylu osób – to trochę jak z tą intuicją naszego śledczego: ciężko w to uwierzyć. Ciężko uwierzyć w taką liczbę zbiegów okoliczności.

Ale, podkreślmy to, samą koncepcję uwikłań opisanych przez Miłoszewskiego jak najbardziej kupuję i ciężko będzie mi o nich (i o ich skali) zapomnieć. Tak: to już dużo.

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Uwikłanie
12 wydań
Uwikłanie
Zygmunt Miłoszewski
7.6/10

Teodora Szackiego, warszawskiego prokuratora, łatwo rozpoznać na miejscu zbrodni. Wysoki, szczupły, w zbyt dobrym jak na urzędnika garniturze, o młodej twarzy, z którą kontrastują zupełnie siwe włosy...

Komentarze
Uwikłanie
12 wydań
Uwikłanie
Zygmunt Miłoszewski
7.6/10
Teodora Szackiego, warszawskiego prokuratora, łatwo rozpoznać na miejscu zbrodni. Wysoki, szczupły, w zbyt dobrym jak na urzędnika garniturze, o młodej twarzy, z którą kontrastują zupełnie siwe włosy...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tak się złożyło, że nigdy żeśmy się z Teodorem Szackim nie spotkali, a tu nagle wpadłam na niego przypadkiem w biedronce. Tak mnie znokautował ceną, że kupiłam drugi i trzeci tom trylogii. No i późni...

ES
@Estera

Rasowy kryminał osadzony w polskich realiach. Rola prokuratura wiąże się z ciągłymi wyborami między własnym sumieniem a oczekiwaniami funkcjonującego od wielu lat systemu pełnego układów i układzików...

@Lady_in_Red @Lady_in_Red

Pozostałe recenzje @Bartlox

Zmartwychwstały
„Wszystko to w ramach bardzo przejrzystej narracji, ale… co z tego, skoro ta przejrzystość niczemu tak naprawdę nie służy”

Craigowi Russellowi bardzo zależało na tym, by w tej powieści było inteligentnie. I nie mam tu na myśli wplecionych w dialogi wykładów na temat genetyki, w szczególności...

Recenzja książki Zmartwychwstały
Ostatnie dziecko
Warto (jeśli w ogóle) dla samej końcówki

Jednostajność. To słowo kołatało mi w głowie przez lwią część mojej przygody z „Ostatnim dzieckiem”. Serio, wszystko w powieści było tak jednostajne, że ciężko wręcz w...

Recenzja książki Ostatnie dziecko

Nowe recenzje

Bagno Zgnilizny
Współczesne wampiry
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Katarzyną Jankowiak i Wydawnictwem Papierowy Smok* Książka jest debiutancką powieścią autorki,...

Recenzja książki Bagno Zgnilizny
Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy
"Dlaczego najnaturalniejsze funkcje w życiu lud...
@maslowskima...:

Jakakolwiek próba oddania zachwytu nad książką Laurence’a Sterne’a jest z góry skazana na porażkę. Niemożliwym staje si...

Recenzja książki Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy
Serce w grze
Serce w grze
@zaczytana.a...:

„W tym meczu stawką będzie... miłość...” W swojej najnowszej książce „Serce w grze” Justyna Wnuk przedstawia pełną e...

Recenzja książki Serce w grze
© 2007 - 2024 nakanapie.pl