Jeśli wcześniej wspomniałam o jakichś ,,życiowych odkryciach'' Izabeli to już możecie o tym zapomnieć - w ostatnim tomie jej pamiętników przeczytacie o odkryciu na skalę światową. O czymś, co zdarza się raz na setki lat, o czymś, co zmieni oblicze świata i wywróci wszystko do góry nogami.
A wszystko to, jak zapewne się domyślacie, znowu zaczęło się od smoków. A właściwie od informacji, przyniesionej przez Thu Phim-Lata, Yelangijczyka, który musiał opuścić swój kraj ze względu na zatargi z władzą. I chociaż Izabela miałaby wszelkie podstawy do tego, żeby jego słowa zignorować i żeby mu nie ufać, to przynęta w postaci informacji o odnalezieniu dobrze zakonserwowanych (bo zamarzniętych) zwłok smoka zupełnie nieznanego gatunku staje się zbyt ponętna, żeby się jej oprzeć.
Tak oto rozpoczyna się największa wyprawa lady Trent - wyprawa w góry Mrtyahaimy, do krainy jeszcze bardziej nieprzyjaznej niż pustynia w Jefi, do miejsca w którym wędrowcom zagrażają nie tylko ciężkie warunki, skalne osuwiska i pogoda, ale też lawiny, zwierzęta i choroba wysokościowa.
,,Sanktuarium Skrzydeł'' jest książką nieco inną, niż poprzednie tomy - w niej bowiem wszystko splata się w zadziwiającą całość. Rzeczy, które poznaliśmy jeszcze w Wystranie, legendy o Rahuahane, kamień z Katarakty, drakoniańskie ruiny i skamieniałe smocze jaja nagle okazują się fragmentami jednej wielkiej układanki. Układanki w którą zamieszana jest również polityka. I w zasadzie nie tylko. Bo co stanie się gdy ludzie dowiedzą się o odkryciu Izabeli? Jak na nie zareagują? Czy istnieje ryzyko, że historia się powtórzy?
Tak naprawdę jest to książka o poznaniu Innego - o zdobywaniu zaufania i nawiązywaniu więzi. O nauce siebie nawzajem. Oraz o tym, jak różne księgi - historyczne czy religijne - przekłamują rzeczywistość, przeszłość o której nie chcemy pamiętać. To również historia o ustanawianiu relacji i o próbach zabezpieczenia bezcennych, wymierających kultur.
To opowieść skłaniająca do refleksji nad złem i jego naturą, nad tym, jak okrutni potrafią być ludzie wobec innych. To opowieść o odkupieniu i o spełnieniu pewnego marzenia.
Jako zakończenie cyklu ,,Sanktuarium Skrzydeł'' spisuje się świetnie - przyznam, że nie oczekiwałam takiego zwrotu akcji i w pewnym momencie nawet zastanawiałam się czy czegoś aby źle nie przeczytałam, tak zaskakującą sceną była dla mnie chwila w której Izabela zorientowała się co tak naprawdę widzi, co było snem, a co jawą.
Naprawdę polecam ten cykl - ,,Pamiętnik lady Trent'' to historia wciągająca i zaskakująca. Świat przedstawiony w powieściach Marie Brennan jest doskonale przemyślany i rozbudowany, żyje, a nie stanowi tylko tła dla tych opowieści. To świat wiktoriański i nie do końca odkryty. To miejsce w którym wciąż można spotkać ludy zamieszkujące gęste dżungle i odizolowane wyspy. Świat pełen drakoniańskich ruin i tajemnic do odkrycia.
Jednocześnie też jest to świat mocno patriarchalny, świat w którym kobiety dopiero zaczynają zdobywać pewne prawa i przywileje. Świat pełen możliwości, miejsce w którym można spotkać smoki.
*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
PS. Dla tych z Was, którzy jeszcze się wahają, dodam, że w tym tomie pojawiają się miauki - małe smoki o wyjątkowo kociej naturze.