Mrok recenzja

Gdy wszystko idzie nie tak...

Autor: @canis.luna ·3 minuty
2021-10-07
Skomentuj
4 Polubienia
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Słowne.



Przyznam, że opis „Mroku” Emmy Haughton niezwykle mnie zainteresował. Oto mamy przed sobą współczesną wersję „I nie było już nikogo”, gdzie wyspę zastępuje Antarktyda, z której zimą i w półrocznych ciemnościach nie da się wydostać. To mój ulubiony rodzaj kryminału. Zamknięta przestrzeń, grupa ludzi i morderca, który na pewno jest jednym z nich. Tylko który?

Główną bohaterką „Mroku” jest Kate. Oszpecona po wypadku lekarka, która zgłasza się na roczną misję do stacji badawczej na Antarktydzie, aby zapomnieć o przeszłości. Wypadek pozostawił nie tylko bliznę na jej twarzy, ale także uzależnił ją od leków przeciwbólowych, co potężnie daje jej się we znaki na tym mroźnym pustkowiu.

Oprócz niej stację zamieszkuje dwanaścioro osób z różnych części świata, z którymi Kate mniej lub bardziej (raczej mniej) łapie kontakt i nic porozumienia. Oczywiście życie na ograniczonym obszarze wśród kompletnie nieznanych, różnych ludzi, z dala od wszystkiego co zna, z ograniczonym zapasem zdobyczy cywilizacji oraz zupełny brak słońca przez sześć miesięcy to nie jedyny koszmar z jakim bohaterka musi zmierzyć się na miejscu. Zastępuje bowiem lekarza, który zginął podczas wyprawy na lodowiec. Część z zimujących na stacji wierzy, że był to wypadek, część chce udowodnić, że wcale nie. Kate daje się wciągnąć w szukanie zabójcy, co oczywiście skutkuje kolejnymi zgonami.

Opis może nie brzmi oryginalnie, za to miejsce akcji już tak. Mrocznie, zimno, przerażająco. Któż z nas nie zadrży na myśl, że moglibyśmy utknąć w tak potwornie lodowatym miejscu bez możliwości ucieczki i ujrzenia światła słonecznego? W takiej scenerii nomen omen mrożący krew w żyłach thriller musi się udać.

Czy się udał?

No właśnie…

Nie do końca. W zasadzie to nie.

Główna bohaterka została wykreowana na irytującą i nielogiczną, której ulubionymi zdaniami było powtarzanie, że nawaliła i niepotrzebnie się wtrącała. W zasadzie chcąc pomóc doprowadzała do coraz większego chaosu, a jej wtykanie nosa w nieswoje sprawy nikomu się nie przysłużyło. Każda jej próba rozmowy czy działania kończyła się katastrofą, przez co mogłam nabawić się kontuzji gałek ocznych od ich przewracania. Nie polubiłam jej ani trochę. Usiłowano mi wmówić, że jest bohaterką, mnie natomiast jawiła się jako słaba i bez charakteru. Zupełnie niecharyzmatyczna postać.

Nie czułam też napięcia ani lęku przed tytułowym mrokiem. W dodatku, co mnie boli najbardziej, nie poczułam klimatu przerażającej, mroźnej Antarktydy. A przecież to naprawdę wymarzone miejsce do stworzenia lektury, podczas której włosy będą stawały dęba. I to nie tylko z zimna.

Reszta bohaterów była nijaka, dość szablonowa, autorka nie przedstawiła nam ich za bardzo. A fakt, że Kate non stop wmawiała sobie, że jej nie lubią, (trudno się dziwić) był co najmniej irytujący. Bohaterka nawiązała trzy głębsze relacje. Zaprzyjaźniła się z Caro, a także poczuła coś na kształt pociągu do Drew i Arnego. No dobra, tylko… nie zauważyłam, kiedy przeskoczyła od jednego o drugiego. Wciąż powtarzała jaki ten pierwszy jest przystojny, (a ja chciałam walnąć ją w łeb i powiedzieć, że to nie jest w życiu najważniejsze) a później nagle „zakochała się” w Arne. Kiedy?! Czy ja przysnęłam podczas czytania? Wydawało mi się, że nie. Że przebrnęłam przez całość z przytomnym umysłem.

Zakończenie też mi pantofli z nóg nie zerwało. Nie czułam napięcia ostatecznej konfrontacji, sprawcę wytypowałam dość wcześnie, (UWAGA SPOILER autorka zapomniała o pewnej istotnej rzeczy… o motywie zabójcy. Tak, zgadza się, w sumie to go nie znamy) i tak naprawdę czytając końcówkę chciałam już tylko skończyć.

A mimo tego czuję wyrzuty sumienia, że tak narzekam na tę książkę. Bardzo chciałam, żeby się udała. Chciałam zanurzyć się w puszystym śniegu i brodzić z bohaterami po lodzie. Odczuwać niepokój, napięcie, lęk, przewracać strony z bijącym sercem. Nabawić się odmrożeń i wypieków ekscytacji zarazem. Chciałam niecierpliwie wyczekiwać rozwiązania, odkryć sprawcę w głośnym „WOW”. Nie było żadnego „wow”, niemniej olbrzymi plus za osadzenie akcji w tak niedostępnym miejscu.

A książkę odkładam na półkę. Gdyby ktoś chciał ją przeczytać, nie będę ani namawiać ani odradzać.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-10-07
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Mrok
Mrok
Emma Haughton
6.7/10

Jeden trup. Trzynaścioro podejrzanych. Dwadzieścia cztery godziny zupełnych ciemności. Brytyjska pisarka debiutuje w roli autorki thrillerów. Historia jest elektryzująca, zapiera dech w piersiach i m...

Komentarze
Mrok
Mrok
Emma Haughton
6.7/10
Jeden trup. Trzynaścioro podejrzanych. Dwadzieścia cztery godziny zupełnych ciemności. Brytyjska pisarka debiutuje w roli autorki thrillerów. Historia jest elektryzująca, zapiera dech w piersiach i m...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zalegał sobie Mrok na owadomarketowej półce, kosztował nieco ponad 10 zł, kusił opisem… Kupiłam. Bardzo szybko okazało się, że powinien zostać tam, gdzie leżał. Rzecz dzieje się w stacji polarnej ...

@OutLet @OutLet

Kate wyjeżdża na placówkę naukową na Antarktydę. Ma zastąpić lekarza, Jeana-Luca, który zginął w czasie pobytu w stacji naukowej. Jego śmierć nie daje spokoju Kate, stara się za wszelką cenę poznać i...

@malgosialegn @malgosialegn

Pozostałe recenzje @canis.luna

Smak szczęścia
Smak irytacji

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl Po dłuższej przerwie postanowiłam skorzystać z oferty Klubu Recenzenta i mój wybór padł na książkę Sante Montefior...

Recenzja książki Smak szczęścia
Psyche i Eros
Mit na nowo

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakapanie.pl Retellingi mitów stały się ostatnio dość popularne. Co i rusz na rynku pojawia się nowy tytuł. Ja nie miałam w...

Recenzja książki Psyche i Eros

Nowe recenzje

Loveboat Reunion
Loveboat ciąg dalszy
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Books4YA* Kontynuacja losów bohaterów wakacyjnego kursu młodzieżowego, nazywanego...

Recenzja książki Loveboat Reunion
Jarun
Słowiańskie wierzenia w nowej odsłonie
@wybrednaboo...:

Lubicie słowiańskie klimaty? Mi bardzo podobają się takie klimaty w "Wiedźminie", ale nie czytałam nigdy nic innego w ...

Recenzja książki Jarun
Przygody dawnego Wojaka Szwejka po wojnach światowych. Tom II
Szwejk
@teskonieczna:

„Przygody dobrego wojaka Szwejka” Jarosława Havla czytałam, jak pewnie wszyscy. Ubawiłam się przednio przy tej książce,...

Recenzja książki Przygody dawnego Wojaka Szwejka po wojnach światowych. Tom II
© 2007 - 2024 nakanapie.pl