GDY UKOCHANI WRACAJĄ ZZA ŚWIATÓW...
Wyobraź sobie, że osoby, które kochasz, wracają. Nagle znowu są częścią Twojego życia, prawie tak, jakby wcale nie umarli. Wciąż tacy sami, nieważne, czy zmarli dwa, czy pięćdziesiąt lat temu. I choć wydaje się to niepojęte i surrealistyczne oni żyją, a nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego. Władze nie udzielają żadnych odpowiedzi, bo ich nie mają. Czy powrót zmarłych zza światów jest zapowiedzią końca?
WYOBRAŹ SOBIE, ŻE CAŁY TWÓJ ŚWIAT STAJE NA GŁOWIE...
Harold i Lucille Hargrave'owie są małżeństwem obarczonym uczuciem straty swojego jedynego syna, Jacoba, zmarłego w 1966 roku. Tragizm tej sytuacji jest jeszcze większy, bowiem chłopiec umarł w dniu swoich ósmych urodzin. Po tylu latach mężczyzna i kobieta są pogodzeni z tym faktem, a ból po utracie dziecka z czasem zaczął przygasać. Jednak pewnego dnia, w czasie wielkiej fali pojawiania się Przywróconych, w domu małżeństwa zjawia się agent Martin Bellamy, a obok niego stoi Jacob. Wciąż tak samo bystry i zabawny, jak wcześniej.
Nie każdy człowiek cieszy się z obecności osób, które powinny być martwe. Ludzie dzielą się na dwie, przeciwne sobie strony, mające inne poglądy na temat Przywróconych. Na całym świecie powstają obozy, w których w nieludzkich warunkach są oni przetrzymywani, powszechnie budząc strach, niepewność i podejrzliwość. Publiczna opinia tak naprawdę nie wie, co sądzić o powrotach zmarłych. Czy jest to błogosławieństwo, czy przekleństwo? To wszystko razem wzięte skłania do refleksji na temat tego, jak każdy z nas zachowałby się w takiej sytuacji. Bo to jest to, z czym bohaterzy "Przywróconych" muszą się zmagać.
Pomysł wyjściowy przedstawiony w "Przywróconych" jest naprawdę niesamowity, zasługuje na uznanie. Jak sam autor napisał w podziękowaniach, koncepcja ta narodziła się w jego śnie. W swoim dziele stworzył sobie szansę na ponowne spotkanie się ze swoją zmarłą matką, aby choć na chwilę móc ją zobaczyć, usłyszeć jej głos. Niesamowicie mnie to wzruszyło, ponieważ prawdziwa historia Jasona Motta znajduje swoje odzwierciedlenie w jego powieści. Wnętrze książki wzrusza, wnika głęboko w serce czytelnika. I tak też było ze mną. Do tego tytułu po prostu nie sposób podejść z dystansem.
Paradoksalnie najlepsze jest to, iż Jason Mott w swoim dziele nie wyjaśnia prawie niczego. Osnuwa swoją historię aurą tajemniczości. Pytania, które nurtowały mnie od samego początku lektury nie znalazły swojej odpowiedzi, bo po prostu ich tam nie było. Dzięki czemu, śmiem twierdzić, autor stworzył niepowtarzalny klimat otoczony magią, bo tylko w ten jeden sposób można to wyjaśnić. Jest to niewyobrażalna szansa, na ponowne pojednanie się z utraconą rodziną, przyjaciółmi, kochankami. Na powiedzenie sobie tego, czego się nie zdążyło. Na pożegnanie się.
Ciężko uwierzyć, iż powieść ta jest debiutem Jasona Motta. Język, którym się posługuje wcale na to nie wskazuje. Autor sprawnie operuje swoim warsztatem pisarskim, potrafi wzbudzić w czytelniku pokaźną gamę emocji, co nie jest rzeczą łatwą do zrobienia. Pisarz umiejętnie bawi się uczuciami, takimi jak wzruszenie, gdy rodziny się odnajdują, strach o ulubionych bohaterów, czy konsternacja i zmieszanie, gdy pojawia więcej pytań niż odpowiedzi. To wszystko razem wzięte sprawia, iż oderwanie się od lektury jest praktycznie niemożliwe.
"Przywróceni" to fantastyczna książka, w której emocje ukazane są z największą precyzją i dokładnością. Ból straty jest czymś znanym każdemu człowiekowi, ciężko jest przejść przez całe życie nie doświadczając go chociaż raz. Dlatego lektura ta stała się szczególnie bliska mojemu sercu. Zmusza do zastanowienia, jakbyśmy my zachowali się będąc w takiej sytuacji. To dogłębne ukazanie ludzkiej natury, sprawia, iż czytelnik sam chce poddać analizie istotę człowieczeństwa.To jest wręcz zadziwiające, ile uczuć może wzbudzić fikcyjna historia ukazana w fenomenalny sposób. Zdecydowanie polecam, "Przywróceni" to powieść pełna niezapomnianych przeżyć.