Jestem... zdegustowana (nie, książką wręcz przeciwnie!) światem, w którym dano mi żyć. Zakłopotana, zmartwiona i bardziej świadoma (czy jedno z drugim się łączy?). Mam wrażenie jakbym przespała jakiś fragment powieści i obudziła się dopiero teraz (choć miałam wrażenie, że nie jestem złym obserwatorem). To wszystko za sprawą książki ze zdjęcia autorstwa K. Strittmattera. Swoją krytyczną analizą - tego, co oglądamy niejako za zasłoną niewiedzy - utrwalił we mnie wiele uczuć zakorzenionych gdzieś w podświadomości, jakoby media, organy władzy i wszelkiego szczebla szkolnictwo pogrywało z nami w kulki (ładnie mówiąc). Jesteśmy tak bardzo zapatrzeni na Zachód, iż nie zauważamy tego, co dzieje się... powoli wszędzie, również tu i tam. Czytając nieustannie czekałam na nadejście chwili, w której autor stwierdzi "suprise!" i napisze coś o robieniu czytelnika w balona - jednak nic takiego się nie wydarzyło, co jest jeszcze bardziej, jak dla mnie, przejmujące😶.
.
Koniec o uczuciach. Teraz konkrety - o czym jest ta książka? (literatura faktu!)
🔺o największej broni w dziejach ludzkości, czyli o nowomowie, magii słów i wychowania (a bardziej kreowania człowieka "lepszej" przyszłości);
🔺o wszechobecnej manipulacji, cenzurze i propagandzie (na przykładzie m.in. Chin)🎭;
🔺systemie oceny obywateli, dyktaturze, nowych technologiach w rękach władzy, czy też o kulcie jednostki;
🔺o diametralnie rosnącym BRAKU REFLEKSJI wśród ludzi Zachodu oraz zapatrzeniu na mało istotne kwestie w perspektywie jutra (i nie tylko);
🔺o spełniających się wizjach Orwella i Huxleya🔮, a także o współczesnym oddziaływaniu myśli Marksa czy Lenina;
🔺o wielu realnych zjawiskach z psychologii społecznej i propagowaniu postaw konformistycznych;
🔺fake newsach, wymazywaniu faktów historycznych, zmianach na świecie i ich kierunku🌋;
🔺retoryce, kreowanym poddaństwie, niebezpieczeństwie mówienia prawdy i jej cienkiej granicy z kłamstwem;
🔺powszechnej inwigilacji i niebezpieczeństwie SI, jak również o mocy internetu (i mediów społecznościowych w szczególności) w kontekście tworzenia sieci kontroli...
.
Nie jest to lektura łatwa i przyjemna, ale i nasze życie wcale takie nie jest. Szczerze szanuję autora za odwagę i wchodzenie w szczegóły. Oczywiście, jak to w książkach dotyczących poniekąd treści społeczno-politycznych, należy wziąć z przymrużeniem oka niektóre sądy i przefiltrować je przez własne szkiełko, aczkolwiek wielkiej stronniczości nie odczułam. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do braku odniesień (np. w postaci przypisów czy bibliografii) do niektórych wyników badań naukowych, na które się powołuje (choć rozumiem, nie jest to wymagane w literaturze faktu, to tylko moje małe zboczenie). Aczkolwiek tekst zawiera odwołania do licznych artykułów, co tylko pogłębiło moje zainteresowanie tematem.
Słowem podsumowania - jestem zdania, iż w/w książka stanowi dla naszego społeczeństwa (szczególnie młodego pokolenia) PRZESTROGĘ. W którą stronę będziemy nadal brnąć? Czy z zamysłem, czy bez użycia racjonalnego umysłu - to się okaże, jak twierdzę, już niebawem🤔