Na przestrzeni tysiącleci możemy obserwować jak odmienność nie jest akceptowana, jak walczy się z nią i ją unicestwia. O jakiej odmienności mowa? Mam na myśli każdą, również tę niezdefiniowaną. Każdy pewnie rozumie przez "odmienność" coś innego. Czy widzicie nieświadomą w tym przypadku grę słów? Mówi ona o tym, że wszyscy jesteśmy inni od innych i jest to naturalne. W końcu czym by był świat, gdybyśmy byli nadmiernie do siebie podobni? Bez wątpienia jakimś nudnym miejscem bez finezji i piękna. Jeśli w ogóle byłby w stanie istnieć.
Bariera słabnie – coraz więcej osób w to wierzy i jest gotowa coś z tym zrobić. Lecz niestety to więcej nie oznacza, że wystarczająco dużo. Nadal wiele osób uważa to za mrzonki i wymysły szaleńców lub za manipulację polityczną. W tym samym czasie Davian szkoli swoje umiejętności i niecierpliwie oczekuje na wieści właśnie spod Bariery. Wirr stara się wprowadzić wszystkie zamierzone plany i utrzymać stanowisko, co robi się coraz trudniejsze. Nie jest mile widziany wśród swoich poddanych, a pogłębia to jeszcze niepochlebna opinia jego matki. Asha również stara się utrzymać swoje stanowisko, ale o wiele bardziej interesuje ją odkrycie, co się stało z Azylem, a co za tym idzie, gdzie są Cienie. No i Caeden, który pragnie odzyskać jak najwięcej wspomnień, by ostatecznie dowiedzieć się, kim jest i jaki był jego plan, który w tej chwili wygląda na szaleństwo. Co z tego wyniknie? Czy uda się utrzymać Barierę?
Premiera drugiego tomu "Trylogii o Licaniusie" była chyba najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierą końca tego roku. Pierwszy tom zachwycił mnie rozbudowanym uniwersum, niekonwencjonalnymi rozwiązaniami oraz genialnie wykreowanymi bohaterami. Dlatego nie mogłam się doczekać, co będzie dalej i jak poradzą sobie moi książkowi przyjaciele w świecie, który z każdą chwilą staje się inny niż dotychczas im znany. Co mogę powiedzieć po przeczytaniu "Echa Przyszłych Wypadków"? Chyba najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierą 2022 roku jest trzeci tom cyklu. Myślę, że to wystarczająco dużo tłumaczy.
Bardzo lubię styl, którym posługuje się pisarz, choć przyznam, że wymaga on ode mnie olbrzymich pokładów skupienia i zaangażowania wyobraźni. Cechuje się dopracowaniem i mocno rozbudowanymi zdaniami, co cenię wyjątkowo w literaturze, ale też przyznaję, że przez to czytałam powieść niesamowicie długo jak na moje możliwości. Pewnie z tego powodu mam wrażenie, że tym razem język autora był trochę nierównomierny, wręcz niestabilny. Były momenty, gdy dosłownie przepadałam w lekturze książki i nie zdawałam sobie sprawy, że za mną już 200 stron, a innym razem czytałam, czytałam i czytałam i przeczytałam dziesięć stron.
Natomiast fabuła to ciężki orzech do zgryzienia, a raczej analizy wydarzeń, które tam miały miejsce. "Echo Przyszłych Wypadków" przedstawia niesamowicie skomplikowaną historię. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że chyba najbardziej skomplikowaną w mojej czytelniczej historii książek fantasy. To był kolejny aspekt, który sprawiał, że musiałam utrzymywać prawie przez cały czas skupienie i każdy rozpraszacz sprawiał, że traciłam wątek. Wrażenie zagubienia dodatkowo potęgowało występowanie w dużej liczbie imion, co jak część z Was wie, dla mnie jest problemem. Przez to miałam poczucie, że jednak w tym przypadku powieść jest zbyt długa.
Mimo tych pojedynczych wad, które wymieniłam, nadal jestem pod olbrzymim wrażeniem całości i mam tutaj na myśli i całe uniwersum, i samą historię. Wyjątkowo cenię zabieg literacki związany ze wspomnieniami Caedena. Niesamowicie było spojrzeć na tego bohatera z tak wielu perspektyw, ale też jego wspomnienia dawały szansę, by zrozumieć, dlaczego przedstawiony świat wygląda teraz tak jak wygląda. To wszystko to naczynia powiązane tworzące niezwykłą sieć pomiędzy różnymi osobami, wydarzeniami i nawet przyszłością. Poza tym spowodowane tym zabiegiem przeskoki czasowe pozwalały zaobserwować, jak pisarz pewnie czuje się w swojej opowieści i jak sprawnie porusza się po wspomnianej sieci powiązań. Zarazem nie boi się łamać pewnych stereotypów występujących w gatunku fantasy. Niestety nie jestem w stanie przedstawić Wam tego na konkretach, bo właśnie jest to bardziej intuicyjne, abstrakcyjne niż uchwytne.
Lubię przy tym gatunku powtarzać, że tak naprawdę mimo załamania zasad rzeczywistości opowieści fantasy są odzwierciedleniem realu. Historia lubi się powtarzać, a mechanizmy psychologiczne i polityczne pozostają takie same. To wszystko można odbierać jako wielką metaforę i gdy podniesie się kurtyna iluzji oraz wyobraźni wyraźnie widać nasze własne życie. "Echo Przyszłych Wypadków" jest tego najlepszym dowodem. Ukazuje, do czego może doprowadzić strach przed nieznanym. Boimy się tego, o czym nie mamy dostatecznie dużo informacji, wygłaszając czasami nieprzemyślane opinie. Niekoniecznie staramy się poznać nieznane, tylko z góry zakładamy, że to zagrożenie. I jakkolwiek jestem zdania, że ostrożność jest bardzo pożądana, to czasami przekraczamy granicę. Za tym powstaje mechanizm nienawiści do odmienności. Powstaje brak tolerancji, bliżej nieokreślony lęk oraz cierpienie i przemoc. W tym momencie zaczynają się decyzje, a niekiedy trudno określić, co jest odpowiednie, a co nie, co jest moralne, a co po prostu złe. Mniej więcej powieść przedstawia właśnie to zjawisko.
Lecz przechodząc do mniej katastrofalnych tonów, muszę ukazać swoje uwielbienie do kreacji postaci. Widać, że każdy bohater został stworzony w sposób dogłębnie przemyślany, co pozwoliło wykreować osoby ludzkie, wielowymiarowe i będące symbolem wnikliwej obserwacji ludzkich charakterów. Najbardziej ze wszystkich cenię Caedena, co pewnie jest oczywistym wyborem. Jego historia jest najbardziej wielowymiarową opowieścią o jednym człowieku, więc możemy jako czytelnicy spojrzeć na niego z wielu perspektyw i poprzez pryzmat wielu ocen moralnych. Wtedy wyłania się postać o niesamowicie skomplikowanej i tajemniczej osobowości. Trochę odmiennie jest z Wirrem, który dzięki swoim rozważaniom świadczącym o jego inteligencji i naturalnym ciepłem, zyskał moją sympatię.
"Echo Przyszłych Wypadków" to epicka opowieść o przyjaźni, wspólnym celu, tolerancji i wzajemnym zrozumieniu. Niesie ze sobą wiele wartościowych rozważań i daje olbrzymie pole popisu dla wyobraźni, kreując świat dobrze nam znany, ale zarazem całkowicie odmienny od codzienności. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak niecierpliwie oczekiwań na zwieńczenie tej opowieści.