Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia ? A może sami doświadczyliście tego gdy nagle i niespodziewanie trafia Was strzała Amora ?
Ludka Skrzydlewska to autorka, po której książki sięgam z przyjemnością. Jak się nie mylę to jej 18 książka, plus opowiadania i ciągle coś wydaje, wciąż widzę na FB błagania o kolejne rozdziały na Wattpadzie 😅 ma rzesze wiernych fanów i nic w tym dziwnego, że ludzie dostrzegają jej talent.
"Gbur w raju" to idealna na wakacje książka z gorącym aczkolwiek specyficznym wątkiem miłosnym. Można po opisie wywnioskować, że to hate-love i pierwsze rozdziały mogą utwierdzić w tym przekonaniu. Lecz ta historia ma swoje drugie dno. I nie tylko romans tu znajdziemy. Bo cechą charakterystyczną Ludki jest wręcz to, że stawia nie tylko na miłość. W jej książkach zwykle odnajdujemy elementy innych gatunków, a nawet ich mieszankę. Uwielbiam to, świetnie potrafi wprowadzić taki wręcz mroczny nastrój. Zachwyciła mnie szczególnie książkami "Opiekunka" , "Fikcyjna dziewczyna" czy " Przeczucie".
Tu mam wrażenie, że tego romansu jest więcej. Ale pojawia się wątek jakby nieco mafijny czy sensacyjny. Dostarcza on niemało wrażeń i emocji. Jednak i sami bohaterowie dbają o to by na nudę nie dało się tu narzekać.
Mackenzie to można z początku odnieść wrażenie, że pracoholiczka, którą z trudem udało się wyciągnąć na Hawaje gdzie jej brat ze swoją już żoną, ma nadrobić zaległe wesele. Wzięli cichy ślub co niekoniecznie spodobało się rodzinie, rozczarowanej, że nie byli z nimi w tak ważnym dniu. A że rodzina panny młodej do biednych nie należy, postanowili zaprosić najbliższych Pana Młodego na wspólne ucztowania. I już na lotnisku wszystko wskazywało na to, że Mac i brat jej szwagierki, nie mają szans na to by się polubić. Tytułowy Gbur nie potrafi nawiązać nawet normalnej rozmowy z wesołą i sympatyczną Mac. Jego zachowanie sugeruje wręcz, że ma ją za nic co dziewczyna odbiera jako dowód na to, że jej kompleksy nie są nieuzasadnione. Nie ma pojęcia w jak wielkim jest błędzie. Zaś Harrison nie wie jak się w stosunku do niej zachować.
Nie lada wyzwanie przed obojgiem. Czy dojdą w końcu... do porozumienia? 😅
Niby zwykły romans, z nutką humoru, z dreszczykiem ale też z wątkami, które nie są oklepane i niezmiernie mi się podoba, że autorka je poruszyła.
Choćby Harrison. No gbur, nielubiący piasku, plaży - tego czym inni się na Hawajach zachwycają. Nie umiejący nawiązać rozmowy lub po prostu nie odczuwający takiej potrzeby. Czyli dziwak ? Jak łatwo zaszufladkować ludzi, przykleić łatkę tylko na podstawie tego, że ktoś jest inny. Sama byłam wręcz przekonana, że może ma on jakieś niezdiagnozowane spektrum autyzmu. Ale jestem jak widać tylko jedną z tych mających problem z akceptacją faktu, że każdy jest inny. Czemu ? Z jakiego powodu tak łatwo nam to przychodzi ?
A Kanzie ? Z nią jest inny "problem", który uważany jest wręcz za tabu. To przykład kobiety, która wstydzi się swojej "wady" i pierwszy chyba raz trafiam na taki przypadek w książce, a jestem pewna, że w życiu jest ich zdecydowanie dużo więcej. Wiem na swoim przykładzie, jak długo czekałam na takie "zbawienie" jakiego ona myślała, że nie doczeka. Nie mogę powiedzieć oczywiście o co chodzi żeby nie odbierać Wam przyjemności z czytania, a zdecydowanie warto po tę książkę sięgnąć.
Kolejne spotkanie z twórczością tej autorki uznaję za udane. Choć tej akcji tu mniej, to jest to ciekawie napisana historia pokazująca jak ważna jest rozmowa, choć nie łatwo jest ubrać w słowa uczucia, choć niełatwo się otworzyć ale trzeba by uniknąć nieporozumień lub rozwiać wątpliwości.
Koniecznie przekonajcie się czy pokochacie Gbura. A może już go znacie? Ja wciąż jestem w tyle i mam świadomość, że spore grono już doskonale zna tę książkę. Jednak lepiej późno niż wcale 😅