Dzisiaj przychodzę z recenzją najnowszej książki Agnieszki Lingas Łoniewskiej. „ Gangsta Paradise. Reno” rozpoczyna nową serię autorki o tej samej nazwie.
Książka zaczyna się mocnym prologiem, w którym na oczach osiemnastoletniej Galiny zostaje wykonana gangsterska egzekucja. Giną jej rodzice, a wraz z nimi obumiera serce i dusza dziewczyny.
Milioner i biznesmen Leon Gola od pięciu lat samotnie wychowuje cierpiącego na zespół Aspergera syna.
Na wrocławskiej scenie biznesu Gola jest szanowanym i najlepszym graczem. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Mało kto wie, że troskliwy ojciec małego Antosia ma drugie mroczne i niebezpieczne oblicze. W świecie gangserakim znany jest jako zimny i bezwzględny Reno. To imię budzi strach, ale i respekt zarówno wśród znajomych jak i wrogów.
Prowadząc jednocześnie dwa życia mężczyzna nie jest w stanie poświęcić synowi tyle uwagi ile on potrzebuje. Zatrudnia więc opiekunkę. Wykwalifikowana przedszkolanka Maria Frotecka jak nikt inny potrafi zająć się Antonim, ale przede wszystkim chłopiec ją lubi i otwiera się przy niej. Nic dziwnego, że Leon obdarzył Marię zaufaniem, choć z reguły nie ufa nikomu.
Maria doskonale wie kim jest Leon Gola i zna też jego drugą twarz. Czy dopuszczając dziewczynę do syna i do siebie Reno nie popełnił błędu? Kim jest i jaki sekret skrywa Maria Frotecka?
Rewelacyjna książka. Uwielbiam pióro autorki. Biorąc do ręki książkę Agnieszki wiem, że się nie zawiodę. To taki pewnik. Nie inaczej było i tym razem. Na „Gangsta Paradise. Reno” czekałam z niecierpliwością i jak tylko wpadła w moje ręce nie mogłam oprzeć się pokusie by natychmiast zatopić się w lekturze.
Autorka stworzyła ciekawą choć dosyć przewidywalną fabułę i intrygujących bohaterów. Pomimo tego, że domyśliłam się w którą stronę zmierza akcja nie odebrało mi to przyjemności z czytania.
Maria Frotecka, a raczej Galina Jegorowna Aristowa to dziewczyna, która mimo, iż od razu domyślamy się, że ma niecne zamiary względem przystojnego gangstera, to wzbudza ciepłe uczucia. Jej po prostu nie da się nie lubić. To jak zajmowała się Antosiem roztapiało moje serce.
Leon Gola Reno... Mężczyzna o dwóch obliczach. Bezlitosny gangster, który jak twierdzi nie ma serca i nie wie co to emocje. Czy aby na pewno? Miłość i troska wobec syna przeczą temu co sam o sobie mówi. Generalnie obie twarze mężczyzny są intrygujące do tego stopnia, że czułam niedosyt. Chciałam poznać go jeszcze bardziej. 😅
Czytając „ Gangsta Paradise. Reno” nie da się nie zwrócić uwagi na postacie drugoplanowe. Mam na myśli szczególnie Alinę i tajemniczego Katana. Jaka była więc moja radość, gdy na końcu książki ujrzałam zdanie - Wkrótce: „ Gangsta Paradise. Katan”. Jędrzej będzie miał swoje pięć minut i bardzo mnie to cieszy ❤️
Autorka sprytnie przemyciła wzmianki o Klubie PantaRei i chłopakach z Bezlitosnej siły. I wiecie co, domyślam się w jakim celu to zrobiła, bo na mnie podziałało jak plaster miodu na głodnego misia. Zatęskniłam za chłopakami i postanowiłam odświeżyć sobie tę serię.
Nie będę już przedłużać i zamęczać was swoimi wypocinami. Powiem krótko. Czytajcie „Gangsta Paradise. Reno”, bo ta książka warta jest uwagi. Dziękuję autorce i wydawnictwu za możliwość przeczytania Gangsty przedpremierowo.❤️ Z niecierpliwością wypatrywać będę kontynuacji.