„Nadaremnie krzyczysz, suko. Apetycznie wyglądasz, więc cię spożyję.
Ładna jesteś, wiesz? Przykro mi. Ładne mają w życiu, niedelikatnie mówiąc, przejebane. Za urodę płaci się pokrywaną często dupą. Włożę ci głęboko. Wypieprzę z całej siły. Przejdę samego siebie. Po to jesteś, taką się urodziłaś. Gdybyś zawczasu zmieniła płeć, nałykała się hormonów, byłabyś dla mnie niewidzialna jak te przygarbione pokurcze z seminariów dla zakonnic. Boże, dlaczego cipa ma w sobie ten niezwykły magnetyzm, zdolny sprowadzić na manowce wrażliwców poszukujących doznań, Znaków, miłości nawet? Wyrzekam się spokoju, ładu we mnie, długiego snu - byle mieć ją dla siebie. I nie żałuję”. Dawid Kornaga, „Gangrena”
Adam to młody mężczyzna, który mieszka z babcią i trzema kotami. Żyje z udzielania korepetycji z matematyki, a babcia jest dla niego całym światem. Mimo tej łagodnej powierzchowności, mężczyzna ten jest zatwardziałym zwyrodnialcem i socjopatą, który nie przepuści żadnej okazji, aby zaspokoić swe chore zachcianki. Od dłuższego czasu, śledząc atrakcyjną Emilię, Adam snuje makabryczny plan upokorzenia i wykorzystania niewinnej kobiety. Któregoś dnia nadarza się odpowiednia okazja...
Plugastwo, skandal, pornografia – tymi oto słowami krytycy najczęściej witali powieść Dawida Kornagi. Trzeba przyznać, że dawno we współczesnej literaturze polskiej nie pojawiło się tak skandalizujące dzieło. Chyba nie będzie nadużyciem, jeśli nazwę „Gangrenę” polskim odpowiednikiem „American Psycho” (który nota bene wywołał podobne reakcje amerykańskich krytyków, co „Gangrena”). Świat widziany oczami psychopatycznego Adama bywa prawdziwie straszny. Jego chore myśli, seksualne obsesje i żądze czynią powieściowy świat prawdziwie zezwierzęconym. Dla Adama bowiem najważniejsza jest chuć, nie licząc oczywiście obsesyjnego przywiązania do schorowanej babci. Książkowy psychopata to osoba zupełnie toksyczna, która zatruwa swoim złem i wewnętrznym jadem całe otoczenie. Jak powiedział sam autor w jednym z wywiadów, skrzywiona osobowość głównego bohatera żywi się zwykłą codziennością, przetrawiając utarte opinie i tworząc na ich podstawie swoją prywatną, bezkompromisową ideologię, w której kobiety są tylko erotycznymi zabawkami. Z kart powieści wylewa się wręcz fala mizoginii. Kobiety lawinowo są gwałcone, wykorzystywane, a nawet mordowane. Szczególnie przytłaczającym momentem w powieści jest scena, gdy Adam gwałci, a następnie dusi Bogu ducha winną Emilię.
W gruncie rzeczy główny bohater książki to taki potwór z ludzką twarzą. Jego wewnętrzne monologi przypominają nieustający słowotok szaleńca, który ma pretensje do całego świata. Bluzgi, ubliżanie i poniżanie są tutaj na porządku dziennym. Kornaga dokonuje na swej powieści jeden wielki gwałt językowy. Nie baczy na żadną poprawność polityczną, czy utarte zasady literackie, momentami sprowadzając język książki do poziomu rynsztokowego. „Gangrena” przesycona jest drobiazgowymi opisami przemocy. Autor przyznał kiedyś, że zadaniem jego powieści jest porażać czytelnika, aby osiągnąć Arystotelowskie katharsis. Ja osobiście niespecjalnie czułem się oczyszczony po lekturze jego książki, niemniej jednak proza ta wzbudziła we mnie spore zainteresowanie. „Gangrena” to również opowieść o zagubieniu człowieka we współczesnym świecie. Kornaga zdaje się pytać o los człowieka, który błądząc na swej drodze życia, staje się niewolnikiem własnych popędów. Czy nie ma żadnych mechanizmów, które mogłyby powstrzymać takiego człowieka? Treść książki mówi wprost: nie ma, a jeśli są, to są one dalece nieskuteczne (vide reakcja mundurowych na potyczkę Adama z grupą wyrostków). Przekonany o swej własnej wyższości, główny bohater jest tak naprawdę chorobą, która trawi resztę społeczeństwa.
Ten książkowy festiwal patologii i zła może zszokować niejednego czytelnika. Typ bohatera, jakim jest Adam, Stephen King określił mianem współczesnego wcielenia mitu wilkołaka. Adam, za dnia ułożony korepetytor i oddany opiekun babci, wieczorami zdejmuje maskę przykładnego obywatela i wyrusza na polowanie, gwałcąc i zabijając słabszych. Najbardziej w tym wszystkim przeraża obraz drugiego człowieka, zdegenerowanego do granic możliwości, który może jeździć tym samym tramwajem, co my i który może być tym popularnym Kowalskim z bloku obok. Czy na takich ludzi jest jakieś lekarstwo?
„Gangrena” Dawida Kornagi to prawdziwie piekielna i wściekła powieść, która gra na nosie wielu krytykom literackim. Autor raz za razem przekracza kolejne granice, czyniąc ze swojego bohatera bestię w ludzkiej skórze. Ta odhumanizowana wizja świata, którą widzimy oczami Adama jest dla współczesnego czytelnika o wiele bardziej przejmująca niż niejeden tradycyjny horror literacki. A trzeba przyznać, że swoboda w posługiwaniu się słowem w połączeniu z solidnym stylem, wciąga niczym ruchome piaski w ten powieściowy wir szaleństwa. Panie Kornaga, brawa za odwagę!