Czy od czytanej przez Was książki, oczekujecie, że będzie miała szczęśliwe zakończenie ?
Myślałam, że twórczość Martyny jednak nie jest dla mnie. Nie uważałam, że nie ma talentu, po prostu nie wszystko wszystkim musi się podobać. Ale jednak po tej serii, po tej dylogii, cieszę się, że postanowiłam spróbować jeszcze raz.
"Byli piękni ...ale zbyt zmęczeni życiem jak na młody wiek, w którym się znajdowali.
Pogodzeni z wiedzą, że się stracą."
Pierwszy tom to już porządna dawka mroku i zdecydowanie historia nie - miłosna. Choć może to nie prawda, bo mimo, iż bohaterowie idą w zaparte twierdząc, że to co ich łączy nie ma nic wspólnego z miłością, jednak te brudną, toksyczną wersję tego uczucia, można dostrzec. Ranią się, krzywdzą i zarazem są dla siebie oparciem. Absurd ? Jeden z wielu z tej historii.
"Nie jesteśmy sobie pisani. Nie jesteśmy bratnimi duszami, ale chcemy sobie wmawiać, że tak jest. Mieć coś w zastępstwie miłości, która między nami nie zaistnieje."
Will nie chciał wpuścić Marigold do swojego popapranego życia, nie chciał w nim robić dla niej miejsca. Chciał tylko dokończyć to co musi zrobić i wyjechać z małym bratankiem jak najdalej od Bronxu.
Nie wierzył, że on - poharatany przez życie zarówno w środku jak u na zewnątrz - ma szansę na jakiekolwiek szczęście.
"Nie sądziłem, że pewnego dnia poczuje się taki chociaż w niewielkim stopniu wobec kogokolwiek...do czasu aż pojawiła się przy mnie ta niewyróżniająca się, zaręczona własnymi demonami dziewczyna."
Pojawiła się ona - równie poturbowana jak on. Obciążona traumą, koszmarami i strachem, że oprawca ją odnajdzie. I choć nie była tym światełkiem w mroku dla Willa, dała mu nadzieję. Czy warto wierzyć w lepszą przyszłość w ich przypadku?
Autorka też dała nadzieję mi jako czytelniczce, w prologu tego tomu. Łudziłam się prawie do końca, że jednak mają szansę wyjść z tego, mimo kolejnych ciosów jakie na nich padają. Mimo tych tajemnic, które mogą ich zniszczyć. Mimo przeszłości czającej się z nożem za plecami.
Ale ta nadzieja została mi tak brutalnie odebrana, że choć nie liczyłam na uroczą historię pięknej miłości, nie spodziewałam się aż takiego ciosu.
To książka pełna okrucieństwa, brutalności, obnażająca zło czające się w najgorszych potworach kroczących po tym świecie - w ludziach.
Ta książka łamie serce, wyciska łzy nawet z tak oziębłej czytelniczki jak ja.
To historia, która mnie w pewnym stopniu złamała. O ludziach tak do siebie niepasujących i tak idealnie do siebie dopasowanych zarazem. Tak skrzywdzonych i będących dla siebie lekarstwem.
Dwóch kłamców i zły los. Czy kłamstwo powtarzane tysiące razy stanie się prawdą?
Sprawdźcie. Jeżeli kochacie takie nieszablonowe historie, takie bez idealnych bohaterów otoczonych bogactwem, wygodami, gdzie ból wylewa się z każdej strony i nawet jak wydaje się, że będzie lepiej, to tylko się wydaje... Jeśli nie boicie się płakać czytając , to coś dla Was.
A ja ? Muszę dojść do siebie. Bo to jedna z tych książek, po których powinnam zapisać się na terapię 🥺 mimo to podziwiam talent autorki w tym momencie całą sobą i bardzo, bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji 💔