Fracht recenzja

Kolejna książka Grzegorza Brudnika z cyklu „Aleksander Gall” i muszę przyznać, że autor mnie zaskoczył: po świetniej „Mayday” ta okazała się fenomenalna! Akcja mknąca z niesamowitą prędkością obfituje w nagłe i całkowicie nieprzewidywalne zwroty kierunku i tempa. Czytelnik zostaje dosłownie wessany w wir opisywanej historii. Odbiorca może być pewny tylko i wyłącznie po której stronie stoją główni bohaterowie Alex Gall i Baldur Eysturvind.

Książka dopracowana w każdym szczególe. Nie ma tu zbędnych opisów czy też przytłaczającej ilości danych technicznych czy wiadomości specjalistycznych. Jest to książka którą czyta się dosłownie jednym tchem. Autor zrezygnował z klasycznego wstępu i prawie od razu wrzuca czytelnika w wir opowiadanej historii, która trzyma w stalowym uścisku do ostatnich stron, nie dając chwili wytchnienia. Grzegorz Brudnik stworzył, moim zdaniem, perfekcyjną historię idealnie grającą na psychice i uczuciach czytelnika. Odbiorca dość szybko tracić orientację, kto tak naprawdę jest zainteresowany wyjaśnieniem sprawy, kto kogo tropi, na kogo poluje i komu zależy na myleniu tropów. W pewnej chwili traci wręcz rozeznanie kto za kim stoi, kogo popiera, kto jest przyjacielem a kto tak naprawdę gra do dwóch bramek, kto pociąga za które sznurki i w jakim kierunku powinna potoczyć się akcja. Gdy czytelnik jest już prawie pewny rozwiązania nagle okazuje się, że odkrył tylko czubek przysłowiowej góry lodowej. Kilka razy w trakcie lektury przerywałem głęboko zaskoczony i poruszony tym co przed chwila przeczytałem. Świadczy to o bardzo dobrym i skrupulatnym przygotowaniem się autora do pracy nad tą książką.

Niech za podsumowanie recenzji posłuży informacja, że zabrałem się za czytanie dzisiaj rano i czytałem z małymi przerwami prawie do 15:00.

Gorąco polecam!