Siedmioletni Aleksander nie zna innego życia niż to, które ma w zakonie. To wszystko co szokuje nas dla niego wydaje się być czymś zupełnie normalnym. Przyzwyczaił się do bólu, przykrych słów czy głodu. Siostry są bardzo surowe i wie, że musi być posłuszny bo inaczej wymierzą mu bolesną karę albo nie dadzą nic do jedzenia. Zdaje sobie sprawę, że złe traktowanie przez siostry spowodowane jest przede wszystkim jego wyglądem. Twarz chłopca pokryta jest licznymi bliznami i nieraz słyszał rozmowy zakonnic o tym jakoby miał być owocem szatana...
Aleks jest samotny ale nie smuci się bo jest jedna życzliwa osoba w tym pozbawionym barw świecie na którą zawsze może liczyć - Siostra Tekla. Kiedy więc kobieta znika chłopca ogarnia nieopisany niepokój i panika. Liścik z wiadomością - „Musisz ratować Laurę”, który znajduje w drzwiach tylko utwierdza go w tym, że z jego przyjaciółką stało się coś bardzo złego. Tylko kim jest Laura i jak on ma wydostać się na zewnątrz?
Książkę przeczytałam już jakiś czas temu, ale nie byłam w stanie od razu usiąść i napisać recenzję. Potrzebowałam chwili by zebrać myśli bo mój mózg został przez tę książkę przemielony a nerwy tak postrzępione, że gdyby miały fizyczną formę wyglądałyby jak stara szmata do podłogi 🙈 Wiecie, ja lubię mocne książki, takie „mięsiste”, ale jak dzieje się w nich krzywda dzieciom przeżywam je po stokroć mocniej. Tu krzywdy było aż nadto. Krwawiło mi serce i do tej pory jak przypomnę sobie przez co przeszedł Aleksander to czuję przeogromną złość, żal i nieopisany smutek.
Zamknięte za murami Klasztoru i objęte ślubami milczenia siostry choć dopuszczały się czynów niewybaczalnych to wzbudzały we mnie również współczucie. Każda z tych kobiet z jakiegoś powodu znalazła się w tym miejscu. Każda naznaczona jest bolesną i traumatyczną przeszłością z którą nadal się nie pogodziła. Duszą się w sobie. Duszą w sobie wszystkie emocje - rozterki, wyrzuty sumienia, poczucie winy, tęsknotę. I są w tym kompletnie same. To tak jakby habit który noszą był pewnego rodzaju hermetycznie zamknięta powłoką pod którą aż się gotuje z nadmiaru emocji. Puszka Pandory, której wieko prędzej czy później musiało zostać otwarte. Czym to się skończyło? Tego nie mogę zdradzić. Powiem tylko, że finał tej historii mocno mną wstrząsnął.
Nie wszyscy zasłużyli jednak na współczucie. W każdej opowieści musi znaleźć się czarny charakter i nie inaczej jest też w Fetorze. Na samo wspomnienie uruchamiają się we mnie jakieś mordercze odruchy bo uwierzcie mi, że uduszenie byłoby zbyt łaskawe dla osoby odpowiedzialnej za całe zło znajdujące się w tej powieści 🙊
Catherine Reiss trzymała mnie w ciągłym napięciu. Odkrywała przede mną sekrety Klasztoru powoli, a każdy wzbudzał szok, niedowierzanie i przerażenie. „Fetor” to książka, która oprócz oryginalnej i hipnotyzującej fabuły już zawsze kojarzyć mi się będzie z niesamowitym, mrocznym, wręcz gotyckim klimatem. Każda strona przesiąknięta jest duszną i tajemniczą aurą, od której włos się na głowie jeży.
Jestem ciekawa w jakim kierunku ta historia potoczy się dalej bo zakończenie bardzo mnie zaintrygowało.
Dziękuję Catherine Reiss i @waspos za zaufanie i egzemplarz Fetora a was zachęcam gorąco by wybrać się w podróż korytarzami Klasztoru i odkryć kryjące się tam sekrety. Polecam gorąco.