Po biografię Jarosława Iwaszkiewicza sięgnąłem z wielkimi obawami, wywołanymi nie tyle objętością (toż to dwa potężnych rozmiarów tomy!), ale przede wszystkim z uwagi na jej bohatera. Z panem Iwaszkiewiczem spotkałem się raz i to w okresie pandemii, kiedy postanowiłem zmierzyć się ze Sławą i chwałą. Pokonała mnie ona okrutnie, a na domiar złego opinia o Iwaszkiewiczu jako sztywniaku, który siedział milczkiem przy słynnym stoliku w Ziemiańskiej (określał siebie „brzydkim kaczątkiem Skamandra”), zaczęła mi współgrać z jego twórczością. Sprawy nie ułatwiły filmowe adaptacje jego opowiadań. Ale jak się okazało, wszystko zmienia się z czasem, gdy człowiek pokrywa się patyną. Niewątpliwe dzięki autorowi biografii, Radosławowi Romaniukowi, przed którym pokornie chylę czoła, wróciłem do Iwaszkiewicza – i tego literackiego, i filmowego, i teraz zupełnie inaczej odczytuję jego twórczość.
To, co dla mnie jest najważniejsze w każdej biografii ludzi wielkich, to podejście autora do tematu. Biografię można bowiem strugać, zasypując czytelników listami, wypowiedziami lub całymi stronami tekstu, który napisał/wygłosił jej bohater/bohaterka. Takie dzieło, przypominające bardziej naukowe dociekania, staje się przez to monotonne i bezbarwne. Sztuką natomiast jest to, aby biograf – tak jak właśnie uczynił to Romaniuk – słowa i czyny swego bohatera przekuwał w zrozumiały dla każdego tekst, wyciągał z nich esencję, ideę myśli, jakieś ukryte znaczenia, wiązał z innym wydarzeniami z życia, odkrywał przed nami to, co pisarz chciał pozornie lub celowo ukryć i zamaskować. Innymi słowy – aby tłumaczył, objaśniał postać. I nagle Jarosław Iwaszkiewicz staje się osobą przeciekawą, niejednolitą, nierzadko kontrowersyjną i właśnie na tym Romaniuk buduje swą opowieść (choć nie goni za tanią sensacją). W pewnej chwili zdałem sobie sprawę, że Inne życie stało się dla mnie wciągającym kryminałem, książką niemalże sensacyjną – nie tylko w odkrycia o życiu Jarosława, ale także tych, których spotkał na swojej drodze. Zachwycił mnie język autora, który współgrał z delikatnym, melancholijnym językiem Iwaszkiewicza. Mimo dotykania przez Romaniuka sfer najbardziej intymnych, biografia nie była pogonią ogarniętego obsesją paparazzi za jego ofiarą, wręcz przeciwnie – jest spokojną, ale jakże wciągającą opowieścią o człowieku, jego przywarach, namiętnościach, sukcesach i porażkach. I nagle gdzieś te kolejne setne strony Innego życia mijały niezauważalnie, pozostawiając we mnie poczucie obcowania z literaturą najwyższych lotów, słowem pięknym i niezwykłym bohaterem.
Poezja Iwaszkiewicza, jego opowiadania i książki dzięki Romaniukowi dostały drugie życie, stały się jakąś fascynującą tajemnicą, ukrytą za zamkniętymi drzwiami, a my – dzięki autorowi – trzymamy klucz do zamka. Możemy sami poszukiwać „drugiego dna”, wzorców postaci, odwołań do wydarzeń, które wpłynęły na poetę, ukształtowały go, które tłumaczyły temperaturę jego emocji, rozpaczy, pożądania i goryczy. Sam pisarz zostawił notatkę z kluczem, dzięki któremu okazuje się, że bohaterów jego najsłynniejszej powieści skomponował z kilku realnych pierwowzorów. Takich kluczy jest znacznie więcej, zaś Romaniuk podsuwa nam je nieśmiało i ostrożnie, pozwalając, by to czytelnicy zdecydowali, jak postąpią z nimi dalej.
Moją rolą nie jest przytaczanie życiorysu Iwaszkiewicza – zrobił to doskonale i niepowtarzalnie Romaniuk. Ilość informacji, do których dotarł, miejsc i ludzi, nieznanych wcześniej faktów tylko pozornie wydaje się przytłaczająca. Dzięki nim maluje się przed oczami czytelników wrażliwa postać poety, który swoją twórczość nazywał „poezją w prozie” i uważał, że nie fabuła jest ważna, lecz rozbudowany świat stworzonych jego bohaterów. Był mistrzem spowalniania wątków, wprowadzania jedynej w swoim rodzaju nostalgii, powrotów do lat młodości, pierwszych miłości i zauroczeń, a przy okazji doskonale potrafił wciągnąć czytelników w wewnętrzne monologi i rozterki wykreowanych przez siebie postaci. Zwracał uwagę na piękno przyrody, doskonałość otaczającego go świata, wystroju wnętrz, strojów, koloru oczu czy światła, jakie o poranku można spotkać na werandzie szlacheckiego dworku. Dzięki biografii Romaniuka inaczej dziś odczytuję owe słynne, niepowtarzalne „Lato się we mnie przełamało”…
Iwaszkiewicz tworzył przez siedemdziesiąt siedem lat. W jego twórczości odnaleźć można wpływy kultury ukraińskiej i kresowego ziemiaństwa, a przede wszystkim towarzyskich związków z rodzinną Szymanowskich, które pisarstwu i poetyce Iwaszkiewicza „dostarczyły” inspiracji muzycznych. Romaniuk nie stroni także od opisywania burzliwego życia uczuciowego Iwaszkiewicza – jego biografia w pewnej chwili przypomina katalog kochanków i mężczyzn, którymi pisarz był zauroczony. Te wszystkie „miłostki” i „wielkie miłości” miały jednak niebagatelny wpływ na jego twórczość (autor nie boi się dobitnie o tym przekonywać, co czyni tę analizę – być może paradoksalnie – bliższą i bardziej zrozumiałą dla czytelnika), a jednocześnie ukazywały prawdziwą naturę pisarza-wrażliwca, człowieka w gruncie rzeczy samotnego, rozgoryczonego, zawiedzionego utraconymi szansami, być może żałującego podjętych życiowych decyzji. Iwaszkiewicz spotkał w swej twórczości modernistów, przyjaźnił się z największymi twórcami epoki dwudziestolecia międzywojennego i powojennych, strasznych czasów stalinizmu. Dzięki biografii Romaniuka wraz z Iwaszkiewiczem wędrujemy po warszawskich kawiarniach i redakcjach, paryskich salonach, odwiedzamy rzymskie kawiarnie i zachwycamy się sycylijskimi widokami. Jest to wyprawa wyjątkowa, porywająca i zupełnie wyrywająca czytelnika z szarość dnia codziennego. Wreszcie odwiedzamy kresowe posiadłości i Stawisko, w którym Iwaszkiewicz wraz z małżonką i córkami spędził lata wojenne, prowadząc niemalże „dom otwarty” i udzielając pomocy tym, którzy jej zwłaszcza w czasach powstańczej zawieruchy roku czterdziestego czwartego potrzebowali. Tu Romaniuk roztacza przed nami obraz sielskiego, spokojnego życia, regulowanego porami roku i odwiedzinami członków rodziny, poetów i pisarzy, których losy czasami na krótko związały się z losami Jarosława.
Inne życie jest biografią idealną, zaś jej idealnym uzupełnieniem niech będzie wydany przez Iskry w równie reprezentacyjnym tomie zbiór opowiadań, esejów i poezji Jarosława Iwaszkiewicza: Droga. Proza i wiersze, ze wstępem Radosława Romaniuka.
Książki otrzymałem dzięki portalowi Sztukater.pl, gdzie także można tę recenzję przeczytać.