Fantastyka nigdy nie była moim ulubionym gatunkiem literackim, dlatego wahałam się, zanim sięgnęłam po książkę "Fantastyka bez granic". Zbiory opowiadań to jednak dla mnie forma idealna – której budowa pozwala zanurzyć się w różnych światach bez obawy, że jedna historia będzie mnie męczyć przez długie godziny. Ta antologia zaskoczyła mnie swoją różnorodnością i jakością – każda historia ma w sobie coś wyjątkowego, coś, co przyciąga uwagę i zmusza do refleksji.
Tytuł "Fantastyka bez granic" trafnie oddaje ducha tej książki. Nie chodzi tu tylko o wolność w kreowaniu światów – choć i tego nie brakuje – ale także o swobodę w podejściu do samego gatunku. To zbiór, w którym swoje miejsce znaleźli zarówno doświadczeni twórcy, jak i debiutanci, a każdy z nich przyniósł coś unikalnego. Dzięki temu książka jest niczym kalejdoskop – zmienia się z każdą stroną, oferując niespodzianki w najróżniejszych odmianach fantastyki. Od horroru, przez fantasy, aż po science fiction, każda z ponad trzydziestu historii ma w sobie coś, co zapada w pamięć.
Największe wrażenie zrobiły na mnie trzy opowiadania: „Kosmos i okolice” Roberta „Robwiera” Wierzbickiego, „Diabli złego nie biorą” Pauliny Pudło oraz „Brama” Filipa Bryzga. Każde z nich wyróżnia się na swój sposób: Wierzbicki ujął mnie lekkością i umiejętnym połączeniem kilku światów ze sobą oraz nietuzinkowym obrazem sztucznej inteligencji, Pudło – ciekawym spojrzeniem na znane motywy, a Bryzga – mrocznym, a zarazem wciągającym klimatem. To historie, które wywołały we mnie emocje i sprawiły, że po ich zakończeniu musiałam na chwilę przystanąć, by je przemyśleć.
Cała antologia jest jednak dowodem na to, że fantastyka potrafi przekraczać granice nie tylko gatunkowe, ale i wyobraźni. Każde opowiadanie napisane zostało z pasją i starannością, co widać zarówno w języku, jak i w sposobie budowania światów. Mimo różnorodności tematycznej łączy je wysoki poziom literacki i zdolność poruszania wyobraźni czytelnika. Co więcej, wiele z tych historii, choć osadzonych w fantastycznych realiach, niesie uniwersalne przesłanie, skłaniając do refleksji nad naszym własnym światem – nad jego teraźniejszością i przyszłością.
Choć nadal nie mogę powiedzieć, że fantastyka to „mój” gatunek, ta książka pozwoliła mi docenić jej piękno i złożoność. Gratuluję wszystkim autorom – wasze opowiadania to małe literackie perełki, które warto odkrywać.