Crescendo recenzja

Crescendo jest kontynuacją debiutanckiej książki Becki Fitzpatrick Szeptem.
W tym dziele poznajemy dalsze losy Patcha, Nory i Vee. Po przeżyciach z poprzedniej części Nora myśli, że wszystko w końcu wróci do normy. Jakże się myliła. Głowna bohaterka myśli, że przekreśliła swój związek mówić Patchowi, że go kocha, gdyż on w ogóle nie zareagował tylko powiedział, że nagle musi jechać. Na dodatek pomimo wakacji Nora musi chodzić do szkoły letniej. Na domiar złego jej partnerką jest Marcie Millar – jej wróg numer jedne. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy Marcie mówi, że Patch stał pod jej oknem tego felernego wieczoru, gdy Nora powiedziała mu, że go kocha. Nastolatka zaczyna nabierać podejrzeń. Dodatkowo Patch nie chce się wytłumaczyć. Nora podejmuje ostateczną i jakże bolesną decyzję. Tego samego wieczora spotyka się na kolacji w domu ze starym kolegom, którego nie polubiła. Był jakiś tajemniczy. Wyczuła, że nie jest człowiekiem.
Postanowiła to sprawdzić. Vee nie mogła powiedzieć o swoich przypuszczeniach, gdyż nie wiedziała jeszcze ona o takich istotach jak Anioł Stróż, Upadli Aniołowie i Nefile. Na dodatek najlepsza przyjaciółka Nory zaczęła się spotykać z przyjacielem Patcha. Życie Nory dodatkowo się komplikuje, gdy dowiaduje się, że jej były spotyka się z Marcie. Spotyka ich w barze, klubie, na ulicy. Pomimo tego nie potrafi się odgrodzić od Patcha. Jest zagubiona. Nagle zaczynają się dziać dziwne i straszne rzeczy. Nora jest zagubiona. Musi sobie sama radzić. Pojawiają się dziwne listy i przedmioty mówiące o tajemniczej śmierci jej ojca. Nora powoli próbuje owiązać zagadkę a jej rozstrzygnięcie jest szokujące i niebezpieczne dla niej. Zakończenie książki jest bardzo zaskakujące.
Książka trzymała mnie przez cały czas w napięciu. Akcja jest żywa i ciekawa. Nie ma nudnych opisów, jak i bohaterów. Każdy jest w coś zamieszany, choć chyba tylko Vee nie.
Uważam, że książkę warto przeczytać. Polecam wszystkim, ale oczywiście najlepiej najpierw przeczytać Szeptem, aby wiedzieć, o co chodzi.