Fallen City recenzja

„Fallen City” to książka, na którą czekałam bardzo długo i całe szczęście znalazła się w moich dłoniach. Rebelia White rozpoczęła tym samym cykl Falcons, który rozbudza wyobraźnię czytelnika podsycając jego ciekawość. Wybrałam się do Fairfeld, miejsca niezwykle niebezpiecznego, gdzie nie powinniśmy się zapuszczać. Dwa gangi toczą tam swoją wojnę, której nagrodą jest władza. Czasami los splata dwójkę ludzi, którzy nie powinni się połączyć, mała iskra potrafi rozpalić ogromny płomień, a wraz z nim rozprzestrzenić się. Czy będzie to nienawiść, czy uczucie tak potężne, że nierealne? Czy miłość zniszczy to, co potrafi dzielić?

Główną bohaterką książki autorstwa Rebelii White pod tytułem „Fallen City” jest Teagan to młoda dziewczyna, która straciła rodziców w wypadku, nie została jednak sama. Przygarnął ją Aiden, jej starszy brat, który jest członkiem gangu Rebels. Dziewczyna nauczyła się omijać kłopoty szerokim łukiem, wiedziała, które tereny były bardziej niebezpieczne, w ten sposób przetrwała. Chciała uciec od tej rzeczywistości, która na co dzień stała się nie do zniesienia. Mała ucieczka od tego to w końcu nic złego, bo kto by się mógł tego dowiedzieć? Sylwestrowa noc to czas zabawy, zapomnienia i z hukiem wejścia w kolejny, który ma być jedynie lepszy. Teagan przypadkiem natrafiła na rannego mężczyznę, jest dobrą i współczującą osobą, dlatego bez najmniejszego wahania pomaga mu dotrzeć do szpitala. Nie zna personaliów tego człowieka, nie zdawała sobie sprawę z tego, że wkroczyła na niebezpieczne wody, a ona sama stała się pionkiem w grze, którą prowadzi sam Lucas Owens, Król Falcons, wróg jej brata. Czy to możliwe, że tą dwójkę połączy ciepłe uczucie? Czy nie będzie ono fałszem? Czy ten mężczyzna nie zapragnie jedynie wykorzystać Teagan?

„Fallen City” autorstwa Rebelii White to powieść niezwykle emocjonalna, przynosząca głównej bohaterce wiele cierpień, bólu, ale także ciepła. Zemsta jest niszczycielskim uczuciem, takim, nad którym nie zawsze można zapanować. Czy tak łatwo można ją zatrzymać? Autorka ukazuje nam niszczycielską siłę emocji, która popycha do robienia niezbyt pochlebnych czynów. Wszystko wydawało się tak autentyczne, brutalne, ostre i niszczycielskie. Szarzy moralnie bohaterowie i niezwykle wysoka droga manipulacji drugim człowiekiem potrafi solidnie namieszać w głowie czytelnika. Teagan powinna znać prawdę, wtedy nie byłaby tak zdezorientowana i zagubiona, wiedziałaby wobec kogo zachować lojalność, jak postąpić. „Fallen City” to powieść, która długo zostanie w mojej głowie, bardzo chciałabym mieć przy sobie kontynuację i zacząć czytać, aby poznać dalsze losy bohaterów. Ból cierpienie, traumy, z którymi muszą się zmierzyć, tak wiele komplikacji i problemów, zupełnie jakby bohaterka była magnesem, który ich przyciąga. Świat gangów, niebezpiecznych mężczyzn, porachunków i kłopotów, w którym zatliła się iskierka czegoś dobrego.