Furia recenzja

Fajnistyczny bigos

Autor: @Bartlox ·3 minuty
2022-10-28
1 komentarz
11 Polubień
Marcel Moss bardzo chce być fajny.

Tak, to jest pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy w trakcie lektury tej książki. Bardzo chce by jego powieść była lubiana i też by czytelnicy myśleli o niej jako o mega super hiper ekstra niesamowicie fajnym dziele mega super hiper ekstra niesamowicie fajnego pisarza. Interesujące, że ten fajnizm jest tu zrobiony z jednej strony w sposób bardzo wyraźny, rzucający się wręcz w oczy, z drugiej zaś tak, że nader trudno złapać autora za rękę. Serio, ciężko pokazać jakieś konkretne jego objawy, poza jednym, o którym za chwilę. Rozlał się on po prostu na cały tekst i weń wsiąkł :) Nie jestem zresztą do końca pewien, by ten fakt (że ta cecha "Furii" jest tak trudna do udowodnienia konkretnymi przykładami) to zaleta tej powieści, zważywszy, że np. parę razy widziałem, że autor chciał to robić wprost (głównie w warstwie dialogowej, podkręcając te partie książki) i po prostu jakoś tak mu się nie udawało. To, co np. u Mroza (tak, tak, skoro piszę o fajnizmie jakiejś książki, to to nazwisko musi się pojawić, a jak :) ) wychodzi naturalnie i nawet z pewną gracją, wszystkie te sceny, gdy postacie fajnym językiem prowadzą fajne dialogi (ale serio fajne, tak, że np. ja m.in. dlatego czekam na kolejne Remkowe dziełka) tu wyglądało na zwyczajnie wymęczone. Nawet nie jakby nie mógł się zdecydować, czy w to iść, tylko... no, po prostu wymęczone. Choć może właśnie świadomość tego wymuszonego charakteru tych podkręceń, u inteligentnego zapewne pisarza, powodowała, że tak szybko z nimi kończył.

I teraz przejdźmy do tej konkretnej warstwy fajnizmu ten książki. Kurde, ależ to był bigos! Mnóstwo wątków, postaci, scen, chwytów pisarskich, jak retrospekcje czy przyspieszanie i zwalniania tempa akcji, odwołań do sytuacji społecznej w naszym kraju itd. Tyle tego - i widać, że autor robi to wszystko właśnie w imię "żeby było fajnie, żeby się bawili, no przecież nie znudzą się jak ciągle będzie co innego". Tylko, że, Szanowny Panie Autorze, to rónież jak najbardziej może nudzić. Jeśli język jest nie najlepszy, jeśli same historie nie pociągają nas jako takie (tak, jeśli jest ich dużo, to chyba nawet tym bardziej muszą być naprawdę dobrze wymyślone, przynajmniej niektóre), jeśli cały czas czujemy, że rozwiązanie spajającej to wszystko głównej fabuły nas nie powali, to jak najbardziej możemy się w trakcie lektury czegoś takiego nudzić. I, przykro mi, "Furia" to najlepszy przykład na prawdziwość tej tezy.

Z retrospekcjami w tej książce to w ogóle jest ciekawa sprawa. Widać, że tu akurat autor naprawdę nie mógł się zdecydować. Czy mają być motorem akcji, czymś, co będzie przesądzało o tym, jaka ta powieść jest, czy może tylko interesującym dodatkiem. I tak stał w rozkroku przez cały czas pisania tej powieści i my staliśmy wraz z nim w takim samym rozkroku przez cały czas podczas jej czytania :) Gdybym mógł zadać Mossowi jedno pytanie, to spytałbym, czy czytał kiedyś "Dopuszczalne straty" Irwina Shawa, gdzie też fabuła została podporządkowana flashbackom. Z tym, że tam to wszystko czemuś służyło, tu niekoniecznie.

Taki, bigosowy, charakter powieści ma jeszcze jeden, niezbyt przyjemny, skutek - nikt, żadna z postaci, nie zostaje specjalnie dobrze określony, opisany. O nikim nie dowiadujemy się zbyt wiele. Ba, mało kto w ogóle zostaje na dłużej w pamięci. Normalnie można by na to przymknąć oko, ot, to taka cecha tej książki. Ale to ma zdaje się być pierwsza część cyklu, która miała wprowadzić nam jego bohaterów. I nawet widać pisarskie próby takiego, mocniejszego, ich wprowadzenia - tyle, że nieudane. Czyli co, doświadczony przecież autor, z wieloma, wieloma pozycjami na koncie, zawalił tak podstawową rzecz?

Za to dodatkowa gwiazdka za zakończenie, banalnie niebanalne i fajnistyczno niefajnistyczne. Takie, które niby się w ten styl tworzenia "Furii" wpisuje, ale... czy aby na pewno? :) Tak, tak to właśnie wygląda :)

Generalnie w tym fajnizmie było coś pociągającego i na pewno dam Mossowi jeszcze szansę w przyszłości. To był mój pierwszy kontakt z jego twórczością, na pewno nie jakiś super udany, ale też na pewno nie ostatni.

Moja ocena:

× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Furia
Furia
"Marcel Moss"
7.9/10
Cykl: Komisarz Konrad Tajner, tom 1

Od obłędu dzieli nas tylko chwila. Przez świat przetacza się fala totalnego zdziczenia i furii. Wtorek, godzina 11:45. W czterech różnych miejscach w Polsce zupełnie obce sobie osoby wpadają w sz...

Komentarze
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
Nie radzę. Będzie jeszcze fajniej 😉
× 2
@Bartlox
@Bartlox · prawie 2 lata temu
Ale to, dobrze zrobione (i tak nie rzucające się w oczy) to istota literatury popularnej. Tylko trzeba to nietopornie zrobić.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
No właśnie, jednym wychodzi, a innym nie wychodzi.
Ja Mossa skreśliłam po pierwszym akapicie 😉
× 1
Furia
Furia
"Marcel Moss"
7.9/10
Cykl: Komisarz Konrad Tajner, tom 1
Od obłędu dzieli nas tylko chwila. Przez świat przetacza się fala totalnego zdziczenia i furii. Wtorek, godzina 11:45. W czterech różnych miejscach w Polsce zupełnie obce sobie osoby wpadają w sz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Cześć i czołem! Q: Czy doświadczyliście kiedyś wypalenia zawodowego? Wtorek, godzina 11:45 - w czterech odległych od siebie miast w Polsce w jednym dniu, w jednej godzinie, dochodzi do czterech mor...

@strazniczkaksiazekx @strazniczkaksiazekx

Twórczość Marcela Mossa wzbudza skrajne emocje, jedni uwielbiają, inni hejtują, a ja po początkowym wkręceniu się w nią zaczynam odczuwać coś na kształt zmęczenia. Niby autor próbuje sił w różnych ga...

@zaczytanaangie @zaczytanaangie

Pozostałe recenzje @Bartlox

Zygmunt III Waza
Pisząc biografię w sytuacji, gdy nie ma się umiejętności przedstawiania wydarzeń

Ta książka ma bardzo źle zrobiony rytm. I nie mam tu na myśli faktu, że np. Zygmunta poznajemy już jako dorosłego faceta, nic nie dowiedziawszy się o jego dzieciństwie...

Recenzja książki Zygmunt III Waza
Pomyśl dwa razy
Gmatwaj bez końca

Harlanowi Cobenowi bardzo zależało na tym, by maksymalnie zagmatwać tę historię. By było w niej dużo może nie tyle nawet wydarzeń, ile, hmmm, szczegółów. Popatrzcie choć...

Recenzja książki Pomyśl dwa razy

Nowe recenzje

Skrzep
Skrzep
@monika.sado...:

Życie często doskwiera i trudno oczekiwać, że wyjdziemy bez żadnych zadrapań. Zło kroczy bezustannie za człowiekiem, ni...

Recenzja książki Skrzep
Betrothal or Breakaway
Historia, która chwyta za serce
@Kantorek90:

Po lekturze „Desire or Defense” i „Flirtation or Faceoff” wręcz nie mogłam doczekać się kolejnej historii z cyklu D.C. ...

Recenzja książki Betrothal or Breakaway
Zbawca
Zbawca
@ladybird_czyta:

Od dłuższego czasu zbierałam się, by sięgnąć po książki autora. Wabiona świetnymi recenzjami i przede wszystkim obietni...

Recenzja książki Zbawca
© 2007 - 2024 nakanapie.pl