Jednym tchem pochłonęłam całą serię! Od początku do końca. To zdarzyło mi się do tej pory tylko w przypadku Yrsy Sigurdardottir...
Czym urzeka Camilla Lackberg? Klimatem skandynawskiej prowincji,zapachem morza,śniegiem po pas i nie do końca poważnym profilem głównych bohaterów. Przecież oni są tacy jak my. W połowie poważni,a w połowie tragiczni.Dotyka ich to samo życie co nas. Mają swoją historię... Tak jak my.Czasami tragiczną ,czasami śmieszną. Ale żyją w tych powieściach,czują,myślą,cierpią...Ktoś stracił dziecko,ktoś rodziców,przyjaciół, kogoś okradziono a ktos jest zdeprawowany przez politykę sięgającą początku dwudziestego wieku.Wszyscy jesteśmy tragiczni tak jak oni. No i śmieszni. Mellberg -moja ulubiona postać! Zakręcony szef,któremu wiecznie spada pożyczka z czubka głowy i jego romanse,niespełnione miłości.Do czasu jednak...Lackberg nie pozostawiła go samego sobie.Po wielkich perypetiach i podbojach miłosnych znajduje w końcu swoje przeznaczenie.Aż trudno uwierzyć,że jednak taka kobieta jest druga połową tej pary.Skrajnie różni a jednak tak bardzo do siebie pasujący ! Lesbijki,które rodzą na zmianę dzieci i staja się ulubienicami Mellberga,współpracownicy Patricka z komisariatu,w końcu koleje losu Anny-tak bardzo skrzywdzonej przez życie....Są tacy jak my.....
Zapewne to Erika miała być w zamyśle przewodnikiem po wszystkich częściach serii.Ale wyparły ją nieco inne postaci.Chociaż ona sama jest jedyna i niepowtarzalna.Ciekawska żona,matka i pisarka.Bo to ostatnie zostało zepchnięte na ostatni plan przez drużynę potomstwa Patrickowego .Bliźniaki plus starsza córka dają jej się niezłe we znaki.Nic dziwnego,że ucieka z domu wszelkimi możliwymi szparami ,żeby tylko zaznać chociaż odrobinę życia bez smoczków,butelek i nieletnich wojen. Ta jej ciekawość czasami prowadzi ją w miejsca gdzie tzw.los uciera jej nosa.Ale ona się nie zmienia! Wlezie nie tam gdzie trzeba ,a przy okazji namiesza w mężowskich dochodzeniach.Ale trudno je nie lubić za tę ciekawość. Ma to swój urok.Tylko,żeby nie stała się w dalszych częściach( bo ja chce więcej!!) już całkowicie zasiedziałą kwoką domową.Mam nadzieje,że autorka pozwoli jej złapać oddech.
Wątki kryminalne.Czy one naprawdę są aż tak nierealne? Chyba nie.Każdy z nas ma jakąś przeszłość jak już pisałam. Każdy miał jakichś tam przodków. Czasami to oni nabroili,czasami my. Wystarczy chyba się dobrze rozejrzeć. To się dzieje obok nas. Dzieci umierają obok,rodzice nie potrafią sobie radzić z bólem,popadają w choroby,zaburzenia psychiczne. Czyjś dziadek był faszysta,miał z kimś romans z tego romansu rodziły się dzieci. Ktoś chciał zdobyć sławę, pieniądze. Ktoś był tak samotny ,ze najbliższa osobą stała się siostra i była to taka bliskość,ze zakończyła ten związek kazirodczy śmierć. Ktoś inny cierpiał na chorobę psychiczna i wymordował swoja rodzinę a potem o tym po prostu nie pamiętał...Mamy to wokół.Pewnie stąd ta popularność.
Więc czy to na pewno kryminały? Thrillery?
Rzecz do zastanowienia.....