Wolność, jedno słowo obrazujące nieskończenie wiele wymiarów, tak różnych jak każdy z nas. Na początku warto odpowiedzieć na jedno pytanie: ile jesteśmy w stanie poświęcić dla wolności, jaką ma dla nas wartość? Rzeczywistość PRL-u niebezpieczna i szara weryfikowała czasami w brutalny sposób powyższe wartości, których poszukiwało wiele osób. Chociaż dla mnie obca rzeczywistość, niemniej jednak dzięki wielu historiom, między innymi historii Marka Wiącka trochę bliższa do wyobrażenia.
Powieść autobiograficzna Marka Wiącka „Dać z siebie wszystko, to wygrać” wywarła na mnie znaczne wrażenie, wyraz odwagi i po części szaleństwa, któż z nas mógłby posunąć się do porzucenia dotychczasowego domu i rodziców, jednocześnie nie znając przyszłości partnerki/a z dziećmi. Forma epistolarna, która zaraz po krótkim wstępie dominuje w całej książce, pozwala na bliższy odbiór, to tak jakby pisał do nas przyjaciel na emigracji. Widzimy świat oczami emigranta w średnim wieku, który wyjeżdżając z PRL, ma nadzieje na nowe życie. Zetknięcie z wolnym światem, to jednocześnie ogrom nowych możliwości i zagrożeń. Polski self-made udowadnia, że determinacja i ciężka praca nie tylko fizyczna prowadzi do wyznaczonego celu, niezależnie od motywacji najważniejsze jest działanie, czasami za trzech.
Powyższe przemyślenia zawarte są w cytacie z opisywanej książki: „Z perspektywy mojego długiego już życia nie można oprzeć się refleksji, w jakim stopniu ważne są ludzkie kompleksy, małe czy duże, umiejętnie skrywane czy wręcz otwarte, kompleksy wyższości czy niższości. W jak dużym stopniu wpływają one na życie i relacje z otoczeniem, jak bardzo ingerują w inteligencję i zdrowy rozsądek, jak bardzo determinują zachowanie i w efekcie wpływają na nasz los? Czy ludzie myślą o tym, analizują to i uświadamiają sobie moc swoich kompleksów? Kompleks jest jak bezwładna masa ołowiu, która zwala się na nasz rozum i przytłacza otwartą analizę i zdrowe, kartezjańskie myślenie. Jest jak walec, który przewala się po naszym umyśle i to on w dużej mierze decyduje o naszym zachowaniu… Jak mu się oprzeć? Jak się go pozbyć, jak go ujarzmić?”
W warstwie językowej znajdziemy wiele zwrotów do adresata, w tym przypadku matki mieszkającej w ojczyźnie, ta wydłużająca się korespondencja jest zbiorem przeżyć autora. Z perspektywy emigranta poznajemy życie codzienne, pełne zawirowań, jednak wychodząc poza pryzmat jednostki autor roztacza przed czytelnikami obraz wielu zakątków, szczegółowo opisując świat, niczym analizując obraz. W książce nie zabrakło informacji teoretycznych dotyczących położenia geograficznego, zwięzłe informacje jak w przewodniku turystycznym czy zdjęć ważnych dla autora. Nie dla każdego czytelnika książka będzie stanowić interesującą pozycje, ale warto poczekać do emigracyjnych przygód.
Dziękuje za możliwość przeczytania wydawnictwu Novae Res za pośrednictwem Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.