Ułan Bator nas nie kocha recenzja

Czy Ułan Bator obdarzyło miłością przybywających do Mongolii? Nie ma oczywistej odpowiedzi. Czy dla podróżników z kraju do innego zakątka świata przygotowuje specjalne miejsce? Opowieść z serii „rzucić wszystko i wyjechać w...”, która nie jest przewodnikiem turystycznym. Sebastian za namową żony Crazy-Cat amerykanki, która otrzymała pracę w szkole języka angielskiego znajdującej się w Ułan Bator, zostawia wszystko. Jestem ciekaw ilu z nas byłoby gotów na taką przygodę w jedną stronę. Podróż może redefiniować nas samych, spojrzeć na siebie z dala, odrzucając ugruntowany porządek dajemy szansę nowym zaczątkom. Sebastian przekracza nie tylko granice geograficzne a co ważniejsze bada siebie.
Droga Sebastiana jak każda przygoda w nieznane jest odkrywaniem każdego kawałka tuż za rogiem przydrożnego baru. Ten monolog skierowany jak do dobrego kompana przynosi różnice kulturowe, Mongołowie a Polacy czy jest coś przyciągającego, co będzie wspólnym mianownikiem. Zwierzenia autora to nie jest suchy opis zalet i wad, analizą marketingową która będzie początkiem skategoryzowania, określenia pozycji w rankingu. Co mogę przywołać nie zdradzając zbyt wiele z przygody to rola „snucia się” wszędzie gdzie można lub umiejętnego wymykania się z objęć niechęci kulturowej.
Książka jest wartką opowieścią o życiu w sercu Mongolii ze wszystkimi jego w tym znaczeniu aspektami istnienia na tej szerokości geograficznej. Autor powoli dostrzega co pozwala nam zbliżyć się do Mongołów, nie oszczędza przy tym dawki humoru. Przed czytelnikami-podróżnymi przy boku stawia pytania, które pozwalają dotrzeć dawno zamknięte furtki. Barwne słownictwo współgra z dynamiczną akcją bowiem pod każdym tytułem znajduje się inny wycinek podróżnika, dla jasności to nie jest zbiór opisów krajobrazu, topografii miasta. Poszukiwanie sensu dalszego życia jest pewnym kierunkiem opisanym w książce, daje nam wskazówki że chcąc zmienić dotychczasowe życie trzeba mieć cel i rozejrzeć się dalej niż poza „czubek własnego nosa”. Za ocenę niech posłuży fakt że gdyby autor miał w zanadrzu wydaną inna książkę to nie zawahałbym się żeby po nią sięgnąć.

Książka otrzymana z Klubu Recenzenta