Elita recenzja

W rywalizacji o uwielbienie urokliwego Maxona oraz o koronę w tym totalitarnym królestwie pozostało tylko sześć kandydatek, która z nich podbije serca księcia, poddanych oraz samego króla?

Pierwszy tom serii "Rywalek" był wprost wspaniały więc grzechem byłoby jej nie kontynuować.
Przeczytałam już wszystkie trzy części losów naszej Americi i "Elita" zdecydowanie jest najbliżej memu sercu.

Autorka nie pozwoliła bym choćby na chwilę odłożyła jej dzieło.

Sytuacja w zamku robi się napięta, nie tylko ze względu na mniejszą (ale jednocześnie silną) ilość kandydatek na królową ale też ze względu na mocniejsze i częstsze ataki rebeliantów, głównie Południowców.

Nasza bohaterka ani przez chwilę nie ma pewności co do swoich uczuć. Z jednej strony kochany i opiekuńczy następca tronu, z drugiej dobrze zbudowany gwardzista, z którym łączą dziewczynę niezapomniane chwile.

Maxon tylko czeka na Americę, ale czy może czekać bez końca kiedy on ma wiele przywódczych obowiązków do wypełnienia? W tym czasie jego ojciec odlicza aż syn zdecyduje się nareszcie zakończyć Eliminacje aby powstrzymać rebeliantów.

Skończmy z Eliminacjami, skończmy z podziałem klasowym!

Jednak czy król przystanie na wzniesieniu klas?

Jedno jest pewne każdy z nas chciałby żyć w demokratycznym państwie, w walce o wolność nikt się nie podda.

Jak zmieniły się nasze dziewczyny oraz sam książę?

W porównaniu do pierwszej części tutaj nie możemy oczekiwać, że stoimy na pewnym gruncie.
Tak jak bohaterka balansuje między swoimi uczuciami do Aspena i Maxona, my balansujemy na niepewności jak jedna decyzja wpłynie na resztę historii, i czy aby napewno nasz urokliwy przyjaciel nie zniecierpliwi się co do ciągłego wyczekiwania, czy czasami nawet dziecinnego zachowania.

Pędzimy razem z nimi, zwalniamy w momentach łapiących za serce.

Trylogia "Rywalek" idealna jest na początek naszej drogi z czytaniem i zastojem czytelniczym. Płyniemy po słowach jakbyśmy same brały udział w emocjonującej rywalizacji na oczach milionów obywateli.