Elect recenzja

Hejka kochani!
Druga cześć "Eagle Elite 2. Elect" autorstwa Rachel Van Dyken wydawnictwa kobiecego.
Bardzo wciągająca historia Sycylijskiej mafii.
Nixon młody szef mafii musi wybrać co jest dla niego najważniejsze, w zasadzie miał chwili wahania bo wiedział, że zrobi wszystko aby uchronić to co dla niego najcenniejsze - Tracey.
W tej części Nixon swoją dziewczynę powierza najlepszemu przyjacielowi, prawej ręce a zarazem swojemu kuzynowi Cheasowi.
W świecie mafii dzieje się źle, brudy zaczynają wypływać na wierzch, Nixona zadaniem jest wszystko złożyć w całość.
Próbują nadal dowiedzieć się kto zabił rodziców Tracey, co nie jest w cale taki łatwe gdy zjawia się rodzina Nicolosi.
Miłość za miłość. Życie za życie.
Prawdę zna jedna osoba Phoenix, który nie może im zdradzić tego wszystkiego bo nie tylko on zginie ale i jego byli przyjaciele, których wciąż kocha jak braci.
Jedyną poszlakę jaką rzucił szefowi mafii to, to że jego ojciec jest kimś innym, a także Chease jest dla niego kimś innym niż Nixon myśli.
Nagle się zjawia zagadkowa dziewczyna, która chce pomóc Nixonowi i wyjawić prawdę.
Dzień po pojawieniu się jej Nixonowi coś się stało...Jego przyjaciele i dziewczyna, która została pchnięta w ramiona innego rozpaczają.
O co chodzi w tych wszystkich kłamstwach?
Kto jest ojcem Nixona i jakiego sekretu nie chce wyjawić Phoenix?
Kto jest w tym wszystkim kretem i co się stało z Nixonem?
Co się teraz stanie z Tracey, kogo wybierze?

Książka bardzo mi się podobało jednak jedynym problemem była dla mnie Tracey.
Jak dziewczyna, która podobno czuje, że kocha tylko jednego może się zastanawiać nad miłością do kogoś innego?
Czułam się trochę jak w jakiejś historii dla 12-latek, jakiś trójkącik, który w tej całej historii wcale był niepotrzebny.
Rozumiem Chease miał za zadanie udawać jej chłopaka ale to już nawet nie o te czyny mi chodzi ale o jej myśli.
Tak jakby ona sama nie wiedziała czego chce, tutaj poszła do Chease powiedziała że go kocha ale nie do końca i do niego należy jej serce ale to do Nixona należy jej dusza, pocałowała go na pożegnanie i poszła do Nixona i zaczęła go całować.
No może to ma mieć jakiś głębszy sens, ale dla mnie jest to pusty wątek, który nie ma za bardzo sensu.
Patrzyłam na to z przymrużeniem oka, ponieważ historia bardzo mi się podobała i można było poczuć te mafijne klimaty.