Pięć smoków: czerwony, błękitny, zielony, złoty i lodowy. Strzegą swych skarbów na wyspach skrytych we mgle, w lodowych tunelach i na nocym nieboskłonie wśród gwiazd.
To już trzecia misja by złamac Klątwę Tygrysa. Tym razem przygoda to nadmorska wyprawa.
Na jednej łodzi otoczeni oceanem dwoje zaklętych indyjskich książąt i młoda kobieta.Biały tygrys utracił pamięć, a obecność dawnej ukochanej sprawia mu fizyczny ból. Hebanowy tygrys natomiast cierpliwie czeka, bo nadchodzi wreszcie jego kolej.
Czy wspomienie utraconej miłości wystarczy by wskrzesić nową?
Ile przyjdzie czekać na powrót wspomnień i czy starczy sił, jeśli one nie zostaną przywrócone? Oczywiste zauroczenie dwójki bohaterów rozrasta się teraz w miłosny trójkąt, pełen kolejnych niewłaściwych wyborów aby i tym razem nikt nie ucierpiał. Sytuacja, z której nie może być dobrego wyjścia.
Patrząc na wydane trzy tomy, "Wyprawa" jest zdecydowanie lepsza od "Wyzwania", nadal jednak nie przebija części pierwszej.
Część trzecia popełnia ten sam błąd, co dwie poprzednie, i choć trudno odmówić Colleen wyobraźni, wyprawy do mitycznych krain bardziej przypominają przechodzenie gry komputerowej przeniesione na papier.
Bardziej widoczna powinna być też granica pomiędzy światami. Użycie chusty, złotego owocu czy strumienia energii z rąk bohaterki powinno być możliwe tylko w mitycznych krainach, tam gdzie żyją smoki i ożywają bogowie wraz z bohaterami starych podań. Wtedy działanie tych szczególnych przedmiotów i darów jest uzadanione, nie jest natomiast w rzeczywistym świecie aby zaspokoić zachciankę chwili. Bracia są obciążeni klątwą nieśmiertelności w ciele tygrysów. Ponieważ to klątwa, której kontrolować nie można, dobrze się komponuje jako współczesne, dalsze losy baśni sprzed stuleci.
To moje jedyne zarzuty pod tematem tej serii.
Odbiór kolejnych części pozostaje tak samo niezmiennie pozytywny, gdyż nie sposób nie darzyć sympatią Kelsey i Rena, a już szczególnie kiedy się tak zawzięcie przekomarzają jak w "Wyprawie". Autorce wyobraźni nie brakuje, choć coraz dalej odchodzimy od mitologii typowej dla obszaru Indii, zmierzając coraz bardziej ku mitom chińskim i europejskim.
Wiersz na wstępie do "Wyprawy", czyli "Zapomnieć Cię" - John Moultrie, to taki sam klasyk jak "Ogień i lód" - Robert Frost na pierwszych stronach "Zaćmienia". Niezależnie od sympatii dla tej serii lub jej braku zachęcam do zapoznania się z tym wierszem. Przekład jest bardzo dobry, a samego wiersza pozostaje się tylko nauczyć na pamięć.
Pewnie dałoby się opowiedzieć "Klatwę Tygrysa" w jednym tomie, ale nie mam nic przeciwko zapomieniu, jakie daje lektura tej powieści, towarzysząc bohaterom w kolejnych częściach ich przygody.
Jak zawsze, po zakończeniu poprzedniego tomu i zapowiedzi trójki, więcej sobie wyobrażałam niż dostałam. Zawiedziona jednak nie jestem i daleko mi od tego. Ocena 5/5 pomimo minusów.
Dramatyczne zakończenia to już znak firmowy amerykańskiej autorki, na tom czwarty będę oczywiście czekała, nie tak jednak rozpaczliwie jak na trzeci.