Efekt pandy recenzja

"Efekt pandy" Marta Kisiel

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @S.anna ·5 minut
2023-05-19
2 komentarze
22 Polubienia
No więc taka sytuacja jest. Zdrowotność człowiekowi siada tak, że czuje własne serduszko w gardle i zastanawia się, czy to zawał, globus histericus, który skutkiem długotrwałego stresu dławi mię jak tę biedną stryjenkę Emilię, czy może, no nie wiem, rak krtani. Potomki częściowo w szkole, a częściowo mają maturę. Dodajmy do tego chorą przewlekle matkę, której jakąś opiekę wypada zapewnić w te dni, w które nauczanie Pacholątek trzyma człowieka z dala od domu rodzicielki. A poza tym normalka, inflacja, galopujące ceny benzyny, zaciskanie pasa, by starczyło do pierwszego, ten codzienny taniec na wulkanie...

I na to wszystko wkracza Marta Kisiel, cała w bieli, i z "Efektem pandy" w dłoniach.

Akcja "Efeku pandy" zaczyna się kilka miesięcy po "Dywanie z wkładką". Do Polski przyjeżdża dość niespodziewanie niejaka Briżit Roulon, czyli matka Tereski, na stałe mieszkająca we Francji. Lecz zamiast, jak zwykle, po kilku dniach roznoszenia w proch i pył uporządkowanego życia córki niczym jakieś niewielkie, ale zdeterminowane tornado, odlecieć do Francji, do męża, przy niedzielnym śniadaniu beztrosko (i nie zwracając uwagi na zgłaszane zdania odrębne) informuje rodzinę, że załatwiła dla siebie, córki i wnuczki, a nawet dla Pindzi, również, bądź co bądź, stworzenia rodzaju żeńskiego, babski wypad do spa. A że akurat w tym momencie wpada z wizytą teściowa Tereski, Mira, ją również dołącza do ekipy.

Relaksujący pobyt w wypasionym SPA jest zaplanowany co do szczegółu, wszystko zda się, dopięte na ostatni guzik, a nasze bohaterki - w każdym razie część z nich - bardzo potrzebują odpoczynku po przejściach sprzed kilku miesięcy.

Ale, zdaje się, odpoczynek ten nie jest im pisany (względnie - wypoczywać po prostu nie potrafią), bo jak się wkrótce okaże wrócą do domu bardziej zmęczone niż przed wyjazdem.

A wszystko to przez tajemnicze zachowanie sąsiada z apartamentu obok. Panie, ubogacone doświadczeniem, z miejsca uznają, że sąsiad idealnie pasuje na zbrodzienia. Jest arogancki, zachowuje się mało uprzejmie, traktuje świat jako podajnik rzeczy, które mu się z definicji należą, no zbrodzień jak się patrzy! A w dodatku po słyszalnej na całą okolicę kłótni znika jego żona. Tereska, Mira i Zoja zaczynają swoje śledztwo, jednocześnie bardzo starając się trzymać Briżit jak najdalej od dochodzeń, przesłuchań, knucia i zbrodzienia jako takiego, albowiem ten wszak może być człowiekiem niebezpiecznym.
I właściwie tyle wystarczy, by zgadnąć, nic nie pójdzie według ciut szalonego, ale tak na oko całkiem konkretnego planu...

Początkowo miałam zamiar popełnić recenzję, no, może nie recenzję, a... eee... opinię? Wpis! O, właśnie, wpis miałam zamiar popełnić, w punktach. Żeby się nie rozpisywać, tylko ładnie, punkt po punkcie wymienić, co mi się w "Efekcie pandy" podobało i za co jestem Ałtorce wdzięczna.

Ale ostatecznie zdecydowałam się pójść w klasykę i polecieć ścianą tekstu. Albo ścianką, zależy, na co mi pozwoli życie rodzinne.

Nie wiem, czy Marta Kisiel uznałaby to za komplement, więc na wszelki wypadek zaznaczę, że i owszem, to miał być komplement, i to sporego kalibru - otóż osoba zajęta dużą ilością Potomków (ja się pytam, kiedy one dorosną na tyle, żeby być samobieżne?!), nie umieraniem na zawał, swojom horom matkom i przeczołgiwaniem się przez rzeczywistość niekoniecznie ma siłę czytać jakieś opasłe tomiszcza dla Elyty Intelygenckiej przez wielkie EI, jakieś duszoszczipatielnyje kawałki (czy wręcz kawały), czyniące rozdrapy na duszy, zalegające kamieniem na sercu i miażdżące umysł. Nie, taka osoba łaknie książki przyjemnej i zabawnej, napisanej doskonałą polszczyzną, nienachalnym humorem i tym ciepełkiem i atmosferą, w którą Ałtorka tak bardzo umie, wiecie, z tym ciepełkiem, które sprawia, że, czytając, czujemy się otuleni mięciusim kocykiem i napojeni kakałkiem z piankami, a po skończeniu czujemy żal, że nie jesteśmy tacy, jak bohaterowie/żyjemy w innym świecie/nie mamy takiej rodziny i przyjaciół, bo bardzo byśmy chcieli.

Nie wiem, do jakiego stopnia jest to winą moich nadinterpretacji, ale - o ile "Dywan z wkładką" odebrałam jako pozycję stricte rozrywkową - tak tu dostrzegłam typową dla Marty Kisiel (w moim skromnym i totalnie subiektywnym odbiorze,co z naciskiem podkreślam) próbę zasygnalizowania poważniejszych problemów, jak na przykład konfliktu na linii matka-córka i jego wpływu na życie i wychowanie najmłodszego pokolenia. Opisane to jest, ma się rozumieć, z właściwą Ałtorce lekkością i można rzecz przeoczyć albo nadinterpretować, jeśli się jest mną, ale... cóż, jest widoczne.

Podobnie jak subtelnie wspomniany i zarysowany motyw urazu po traumatycznym przeżyciu, jakim niewątpliwie było samo znalezienie zwłok, a gdy jeszcze dodać, że były to zwłoki zamordowane, a o morderstwo podejrzany był rodzony mąż i syn... W większości komedii kryminalnych będących częścią cyklu brakuje (nie wykluczam, że wyłącznie mi) podobnego motywu. Bohaterowie tych książek przeżywają pobicia, rabunek, są świadkami zbrodni, trafiają na celownik gangów, znajdują się w licznych sytuacjach, gdy ich zdrowie i życie bywa zagrożone, po czym w następnej książce, której akcja potrafi rozgrywać się dwa tygodnie czy miesiąc później są świeżutcy jak szczypiorek, radośni jak koliberki i nie mają najmniejszych problemów, by beztrosko wkraczać do ciemnego pokoju, w którym, powiedzmy, dziesięć dni temu zostali napadnięci i pobici, albo potknęli się o ciało najbliższego współpracownika, leżące w kałuży krwi. I jakkolwiek rozumiem konwencję i nie wyobrażam sobie, by bohaterowie kryminałów (w dodatku komediowych) spędzali czas na terapii i przez cały kolejny tom (lub tomy) zmagali się z nabytymi traumami to jednak wielce jestem rada, że w "Efekcie pandy" taki motyw się pojawił.

Bardzo podoba mi się też rodzaj zbrodni, na trop której wpadają panie. Pozwolę sobie na spoilerek i powiem, że nie jest to morderstwo, i bardzo, moim zdaniem dobrze, bo to dodaje powieści wiarygodności, ostatecznie w normalnych okolicznościach życiowych już wpadnięcie na jedne zwłoki świadczy o niewiarygodnym pechu, więcej niż raz na życiorys trafić się to może chyba wyłącznie bohaterom, którzy są policjantami (albo mieszkańcami Midsommer).

A, i jeszcze - można, moim zdaniem, czytać "Efekt pandy" jako samodzielną powieść (chociaż nie wykluczam, że tak mi się wydaje, bo znam treść poprzedniego tomu), ale lepiej jest zacząć w kolejności prawilnej, jak Bogowie Literatury nakazali, a Ałtorka napisała.

Podsumowując - "Efekt pandy" to książka, która działa antydepresyjnie. Nie każdego co prawda dławi globus, nie każdy ma horom matke, dzieciomtka w klasie maturalnej czy problemy z dobrnięciem do pierwszego. Ale rzeczywistość, o, rzeczywistość to każdy ma! A w "Efekcie pandy" mamy na tę rzeczywistość plasterek, mamy doskonałe poczucie humoru, oryginalne połączenia językowe, lubialnych bohaterów, ciepełko i ciekawą fabułę.

Czego chcieć więcej?

Nic tylko czytać!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-11-14
× 22 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Efekt pandy
Efekt pandy
Marta Kisiel
8.0/10
Cykl: Tereska Trawna, tom 2

SPA i smog, romanse i mordobicie, bździągwa w futrze oraz zaginiony trup, czyli druga część świetnie przyjętej komedii kryminalnej "Dywan z wkładką". Za namową męża Tereska Trawna raz jeszcze ...

Komentarze
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad rok temu
A mnie akurat globus dławi, już trzeci dzień, ale ubawiłaś mnie swoją recenzją :)
Jeszcze tylko zapytam (szeptem) : co brałaś? 😂 Na tę gulę w gardle oczywiście! Też się zastanawiam czy to nie zawał... Tfu!
× 2
@S.anna
@S.anna · ponad rok temu
To współczije, bo uczucie jest do... niczego. A bralam środki ziolowe, lagodnie uspokajające, i probowalam sie wyciszyc, ufając, ze to nie zawal, tylko stres.

No i ksiazki czytalam zabawne :).
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Świetna recenzja, która mnie rozśmieszyła.
× 2
@S.anna
@S.anna · ponad rok temu
Dziękuję :)! To bardzo miłe <3.
× 1
Efekt pandy
Efekt pandy
Marta Kisiel
8.0/10
Cykl: Tereska Trawna, tom 2
SPA i smog, romanse i mordobicie, bździągwa w futrze oraz zaginiony trup, czyli druga część świetnie przyjętej komedii kryminalnej "Dywan z wkładką". Za namową męża Tereska Trawna raz jeszcze ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kiedyś podchodziłam z rezerwą do książek popełnionych przez Martę Kisiel. Po zapoznaniu się z cyklem Dożywocie zmieniłam zdanie i stała się Autorką, której książki kupuję po prostu w ciemno. Jest dla...

@jorja @jorja

Z pandy w płachcie wyszedł efekt pandy. Było mi bardzo miło wrócić ponownie na chwilę do kolejnej części zwariowanych przygód opisanych przez Martę Kisiel. Tereska Trawna mimo wstępnych oporów wybra...

@maciejek7 @maciejek7

Pozostałe recenzje @S.anna

Ludzie z mgły
"Ludzie z mgły" Izabela Janiszewska

W niedzielny poranek dziewiętnastoletnia Alicja Jarosz, studiująca w Krakowie i odwiedzająca rodziców w weekend, wychodzi z domu i wszelki ślad po niej ginie. Zrozpaczen...

Recenzja książki Ludzie z mgły
Piętno
"Piętno" Przemysław Piotrowski

Po "Piętno" Przemysława Piotrowskiego sięgnęłam, albowiem podjęłam się ambitnego zadania przeczytania jakiejś pozycji pióra wszystkich tych autorów, których reklamy rzuc...

Recenzja książki Piętno

Nowe recenzje

Powrót na Camden Roe
Bardzo dobra książka
@karogrzywka:

Witam Czytelników NaKanapie Chciałabym zrecenzować Wam świetną książkę autorki Agnieszki Martyka. To mało znana autorka...

Recenzja książki Powrót na Camden Roe
Zjawa
Zjawa
@jjoollkkaa.20:

Dzisiaj w kilku zdaniach chciałbym polecić wam epicką, przez genialna, nietuzinkową, a zarazem mroczną nowość od króla ...

Recenzja książki Zjawa
Tysiąc złamanych serc
📚 Tysiąc złamanych serc📚
@carlottad_book:

„Tysiąc złamanych serc” Tillie Cole to poruszająca, druga część serii, która łamie serca. Autorka wprowadza nas w emocj...

Recenzja książki Tysiąc złamanych serc
© 2007 - 2024 nakanapie.pl