"Ludzie przychodzili i odchodzili, osądzali i oceniali, muzyka po prostu brzmiała w moich słuchawkach, w moich głośnikach, wydobywała się spod moich palców, gdy grałem. Choć bywała kapryśna, nie zawsze pozwalała na idealne odtworzenie dźwięku, umykała, gdy chciałem złapać tę jedną, odpowiednią nutę, to kochałem ją bez zastrzeżeń. Muzyka przemawiała w momentach, w których brakowało mi odwagi. W chwilach, w których nie potrafiłem słowami wyrazić swoich uczuć, z łatwością mogłem je przekazać poprzez utwory."
"Echo przeszłości" jest drugim tomem seriiKings of Sini zarazem równie emocjonującym co poprzedni. Byłam bardzo ciekawa historii następnego członka zespołu, jakim tym razem jest James.
Autorki odkrywając przed nami kolejną historię, nie zapominają o tym, by zdradzić co słychać u dwójki głównych bohaterów z "Melodii serc", ale i dzieje się także u innych. Zresztą nie mogło być inaczej, bo cała paczka stanowi jedną wielką "rodzinę". Razem, jak przystało na prawdziwych przyjaciół, wspierają się, bawią, tworzą nowe utwory i koncertują. Pojawia się również nowa kobieca postać, dzięki której zrobi się niemałe zamieszanie... Ale tylko tyle mogę uchylić Wam rąbka tajemnicy.
Każda z postaci chowa w sobie jakiś ból, ale nauczyli się go maskować. Jednak od trudnej przeszłości nie da się uciekać w nieskończoność. Zarówno James, jak i Celia będą musieli zmierzyć się z echami przeszłości. Za dużo myślą, zatracają się w tym, co było, zamiast skupić się na tym, co tu i teraz. Postępując w ten sposób można przegapić coś ważnego, co jest tuż obok. A chcąc zbudować trwały związek trzeba postawić na szczerość.
"Ciągle rozpamiętywał przeszłość, rozdrapywał stare rany i nie dostrzegał, jak cudownych ludzi ma obok siebie i jak wielkie szczęście go spotyka."
Ewelina Nawara i Justyna Leśniewicz pięknie poprowadziły wątek miłosny. Jest romantycznie, słodko, ale bez przesady, bo wszystko przełamane zostało sporą dozą smutku i bólu. Co najważniejsze, relacja Celii i James'a rozwija się stopniowo, co nadaje jej autentyczności. Jednak chemię i napięcie między bohaterami czuć w każdej scenie jaka jest ich udziałem. Ich przekomarzanki, dogryzanie sobie i cięte riposty bawią, a czytelnik niecierpliwie czeka na to, co za chwilę się wydarzy.
"Nie mogłam odgadnąć jego emocji, był dla mnie wielką tajemnicą. Do tej pory czytałam z ludzi jak z otwartej księgi, ale James stanowił dla mnie niewiadomą."
Książka niesie przekaz ważnych wartości, którymi każdy z nas powinien się kierować w swoim życiu. Przyjaźń, troska, pomocna dłoń bez względu na wszystko - to definiuje człowieka. Pieniądze i sława nie zastąpią nam prawdziwych, szczerych relacji, rozmowy, zainteresowania, uczuć i emocji. I wierzę, że coś w tym jest, że otaczając się dobrymi ludźmi, my również stajemy się lepsi.
Autorki poruszają wiele tematów, które zmuszają nas do kilku refleksji i przemyśleń. Przyjaźń, rodzina, miłosne rozterki, trudne dzieciństwo, potrzeba spokoju i bezpieczeństwa, wycofanie, bezsilność, zazdrość, zdrada, nauka zaufania, problem z alkoholem, ocenianie drugiej osoby przez pryzmat pochodzenia - to tylko część z tego, co otrzymacie. A wszystko utrzymane w rytmie muzyki Kingsów, która ma tu moc uzdrawiającą oraz odpowiedniej dozy humoru.
"Na co dzień byłam rozgadana, wszędzie było mnie pełno, ale czasami się rozsypywałam na drobne kawałki. Z niewiadomych przyczyn przeszłość raziła swoją mocą i zbierała całą pewność siebie, którą z takim wysiłkiem udało mi się zbudować."
"Echo przeszłości" to poruszający, subtelny romans, który pokazuje, że miłość więcej daje niż zabiera. To powieść udowadniająca, że prawdziwych przyjaciół poznamy w momencie, kiedy wydaje się nam, że już nic dobrego na nas nie czeka. Czy Celia i James zawalczą o siebie? Sprawdźcie koniecznie! A ja już bym chciała poznać historię Adriana, zwłaszcza że autorki ponownie zgotowały na na końcu twist.