"Czerwony żuraw" to debiut literacki Sary Pawlikowskiej, który zainteresował mnie zapowiedzią wydawniczą i zaintrygował tytułem. Okazuje się, że według japońskich legend żuraw jest symbolem długowieczności, ale też mądrości, wierności, wiedzy i doświadczeń, które przynosi z dalekich podróży. Jest posłańcem „Dobrej Nowiny”, zapewnia silną ochronę, obdarza przywilejami i wyjątkowymi zdolnościami, które uczynią życie szczególnym, ale także reprezentuje związek dziecka z ojcem. I właśnie Anastazja - główna bohaterka powieści Sary Pawlikowskiej posiada takiego czerwonego żurawia wykonanego z papieru przez jej nieżyjącego już ojca. Tyle tylko, że ptak złożony przed laty w technice origami miał być łabędziem i symbolizować przeobrażenie się dziewczyny z brzydkiego kaczątka w piękną i dojrzałą kobietę. Czy tak się stało?...
Anastazja kończy studia na Uniwersytecie Warszawskim, jednak mimo swoich dwudziestu kilku lat nie potrafi odnaleźć się w dorosłym życiu. Decyduje się zakończyć kilkuletni związek z Maćkiem, bo czuje się ograniczana i niespełniona. A tak naprawdę jest przerażona tym, że chłopak jej się oświadczył i chce spędzić z nią resztę życia. Anastazja wmawia sobie, że nie potrzebuje do szczęścia żadnego mężczyzny, a tymczasem na horyzoncie pojawia się Olek - kolejna osoba, którą można zwodzić i mamić. Wokol niej jest jeszcze szczera do bólu i ciągle rozgadana Wera - najlepsza i tak naprawdę jedyna przyjaciółka Anastazji. To ona stara się być głosem rozsądku w ich teamie, choć często jej się za to obrywa...
"Czerwony żuraw" to niestety nieciekawa historia i słabiutki debiut. W zasadzie trudno mi znaleźć w tej opowieści jakieś pozytywy. Chyba tylko ciotka Anastazji Nikola, która mieszka w Londynie i regularnie kontaktuje się że swoją siostrzenicą, a także ma dla niej pewną życiową propozycję wzbudziła moje pozytywne odczucia.
Historia jest żałosna, w zasadzie nic się w niej nie dzieje poza notorycznymi rozterkami głównej bohaterki. Anastazja zachowuje się jak pies ogrodnika, jest zdecydowanie zbyt infantylna jak na swój wiek. Miałam wrażenie, że jest to dziewczynka z podstawówki, a nie dorosła kobieta. Kompletnie nie ma pojęcia, czego chce od życia. Zachowuje się samolubnie, manipuluje uczuciami innych - zero dojrzałości, zero odpowiedzialności za swoje decyzje. Ma wokół siebie przyjaciół, a nie potrafi tego docenić. To chyba najbardziej denerwująca i beznadziejna bohaterka, jaką poznałam.
Lektura jest męcząca i kompletnie bezbarwna. Nie wzbudza
żadnych emocji poza rozczarowaniem, znużeniem i nudą. Bardzo krótkie rozdziały w zasadzie niczego nie wnoszą. Może tylko sprawiają, że mamy szansę szybciej dotrzeć do końca książki. Nie odłożyłam tej powieści niedoczytanej, bo miałam nadzieję, że może chociaż zakończenie mnie choć trochę usatysfakcjonuje, zaskoczy. Niestety... Do tego bardzo słabe dialogi, sztuczne i nienaturalne oraz błędy natury stylistycznej, język potoczny, ale niechlujny, zdania nieprzemyślane. Autorka musi się jeszcze bardzo dużo nauczyć. Cieszę się mimo wszystko, że dobrnęlam do końca, choć łatwo nie było.
Książkę wybrałam sobie z lektur dostępnych w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl. i z przykrością muszę przyznać, że był to kiepski wybór. Czasem jednak opis wydawcy może nas zwieść. Nie polecam.