"Białe róże z Petersburga" to moje drugie spotkanie z piórem Joanny Jax. Pierwsze wspominam bardzo dobrze, a powieść "Syn zakonnicy" jest jedną z lepiej ocenionych przeze mnie powieści współczesnych polskich pisarek. Czytałam ją z wielkim zainteresowaniem, z podobnym przyjęłam zapowiedź kolejnej książki pisarki, tym razem z akcją osadzoną w realiach rewolucji październikowej, schyłku epoki carów. Nastawiłam się na literacką ucztę, porównywalną do "Anny Kareniny" czy "Wojny i pokoju" i chyba to był błąd, bo choć autorka bardzo się starała, to jednak cały czas czegoś mi w tej lekturze brakowało. Powieść, po której spodziewałam się wielkich wzruszeń słowiańskiej duszy, zdawała się przypominać przeciętny romans historyczny, koncentrujący się na fizycznych namiętnościach bohaterów, a tło dziejowe zarysowano zdawkowo w stylu podrozdziału z podręcznika do historii. Mimo wszystko, całokształt zasłużył na solidną 7, głównie za sprawą kreacji trojga pierwszoplanowych bohaterów.
Lena wywodzi się ze zubożałej szlachty, jej ojciec jest podrzędnej klasy lekarzem i awanturnikiem, matka dorabia w kwiaciarni. Jedynymi atutami dziewczyny są jej pracowitość i nieprzeciętna uroda. Aleksander ma wszystko. Wywodzi się z rosyjskiej elity, a jego życie zaplanowano w zasadzie w chwili narodzin. Wstępuje do carskiej gwardii, ma zaręczyć się z Anną i żyć tak, jak żyli jego ojciec i dziad. Iwan urodził się w chłopskiej rodzinie, w letnim majątku rodziców Aleksandra. Chłopiec jest silny i zaradny, ma wielkie ambicje, ale pozycja społeczna nie pozwala mu osiągnąć zbyt wiele, już jako dziecko odczuwa swoją niższość wobec uprzywilejowanej klasy, kiedy matka Aleksandra zabrania mu bawić się z dziećmi ze wsi.
Tymczasem wszystko to, co można nazwać starym carskim porządkiem, nagle zaczyna chwiać się w posadach. Car traci poparcie społeczne, zaś posłuch zyskują ruchy rewolucyjne. Drogi Leny, Aleksandra i Iwana splatają się i odtąd ich życie już nigdy nie będzie takie samo. Mężczyźni poczują namiętność do dziewczyny, której serce zabije mocniej do Aleksandra. Obydwaj staną po przeciwległych stronach barykady, także tej politycznej. Nienawiść i namiętność, miłość i zbrodnie naznaczą życie trojga bohaterów, a ich losy przenikać się będą wielokrotnie, zmieniając ich samych w zależności od sytuacji dookoła nich i uczuć, które sieją spustoszenie w ich sercach i umysłach.
Z pewnością pomysł na fabułę Joanna Jax miała bardzo dobry, z pewnością przygotowała się merytorycznie do pisania o tamtych czasach. Stworzyła dość barwne i krwiste postacie, niejednoznaczne, dokonujące niekiedy niemoralnych wyborów. Pomimo całej sympatii, jaką powinni wzbudzać Lena i Aleksander, nie sposób odmówić swoistej szlachetności z pozoru czarnemu charakterowi w osobie Iwana. Zabrakło mi tego typowego rosyjskiego klimatu, bardziej skomplikowanych zdań, większych niedopowiedzeń w pewnych sytuacjach, ale mimo wszystko, powieść czytało mi się dobrze i z każdą kolejną stroną coraz bardziej chciałam poznać zakończenie, którego podskórnie spodziewałam się niemal od początku. Pewnie można byłoby przyczepić się jeszcze o parę kwestii - np. czy w tamtych czasach tak "lekko" podchodzono do nieślubnych dzieci w kręgach arystokratycznych, jednak ogólne wrażenie jest całkiem niezłe. Może by tak kontynuacja, bo zakończenie jakby otwarte...?