𝑻𝒐 𝒅𝒛𝒊𝒘𝒏𝒆, 𝒛𝒆 𝒛𝒘𝒊𝒂𝒛𝒆𝒌 𝒋𝒆𝒅𝒏𝒆𝒈𝒐 𝒅𝒏𝒊𝒂 𝒘𝒚𝒅𝒂𝒋𝒆 𝒔𝒊𝒆 𝒏𝒊𝒆𝒓𝒐𝒛𝒆𝒓𝒘𝒂𝒍𝒏𝒚, 𝒃𝒚 𝒌𝒐𝒍𝒆𝒋𝒏𝒆𝒈𝒐 𝒘𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅𝒂𝒄 𝒏𝒂 𝒌𝒓𝒖𝒄𝒉𝒚 - 𝒘𝒚𝒔𝒕𝒓𝒂𝒄𝒛𝒚 𝒏𝒊𝒆𝒑𝒐𝒓𝒐𝒛𝒖𝒎𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆, 𝒌𝒊𝒍𝒌𝒂 𝒔𝒍𝒐𝒘, 𝒈𝒐𝒓𝒂 𝒕𝒍𝒖𝒎𝒊𝒐𝒏𝒚𝒄𝒉 𝒐𝒃𝒂𝒘, 𝒌𝒕𝒐𝒓𝒆 𝒘 𝒌𝒐𝒏𝒄𝒖 𝒘𝒚𝒑𝒍𝒚𝒘𝒂𝒋𝒂 𝒏𝒂 𝒑𝒐𝒘𝒊𝒆𝒓𝒛𝒄𝒉𝒏𝒊𝒆.
Miłość, kiedy się pojawia sprawia wrażenie, że jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody, jednak czasem to co szykuje los to za dużo. Nagle to, co wydawało się silne okazuje się kruche. Oczekiwania i plany przekreśla szarość dnia, a to co tli się w głowie zaczyna przybierać z każdym dniem większe obawy. Kiedy mija pierwsze zauroczenie, a wchodzi się na "wyższy level" to obie strony muszą dbać, aby ten płomień który ich połączył nie zgasł, a codzienność nie zabiła uczucia.
To, co Calla i Jonah przeżyli razem bardzo ich do siebie zbliżyło. Młoda kobieta już nie jest tą lekko podchodzącą do życia osobą, a Alaska zmieniła ją, jej spojrzenie na świat. Powrót do Toronto nie był łatwy, jednak kiedy w jej drzwiach pojawił się Jonah od razu wiedziała, jaką decyzję podjąć i gdzie jest jej miejsce. Calla miała trochę inną wizje od swojego chłopaka, jednak zgodziła się , aby piękny elegancki domek zamienić na chatkę w dziczy. Dziewczyna szybko przekonuje się, że odnalezienie się w tym miejscu nie będzie łatwe, a trudne warunki, dzikie zwierzęta sprawiają, że pomimo podejmowanych prób zaakceptowania nowej sytuacji nie jest dla niej łatwe. Sytuację utrudnia też fakt, że w większości jest bez ukochanego, a sąsiedzi wydają się dość dziwaczni. W głowie dziewczyny co raz częściej tli się cichy głosik, że to nie jest jej miejsce, a wszystko wskazuje na to, że może powtórzyć się scenariusz jej matki.
Kiedy wpadł w moje ręce pierwszy tom od razu pokochałam nie tylko bohaterow, ale i klimat stworzony przez autorkę. Surowa Alaska skradła moje serce, a pierwsza część wywołała wiele emocji. Tym razem historia skupia się głównie na Calli i Jonahu, ich związku, w który zaczyna wykradać się szarość dnia, rutyna, pojawiajace się wątpliwości. To już nie są ci sami bohaterowie, co w pierwszym tomie. Moim zdaniem stali się bardziej dojrzali. Obydwoje z wielką determinacją i chęcią walki weszli w związek gotowi na poświęcenia, kompromisy i obietnice, jednak dość szybko przekonują się, że niektóre słowa łatwo złamać. Nie wszystko wygląda tak jak planowali, a Alaska okazuje się nie być spełnieniem marzeń - zwłaszcza dla Calli. Obydwoje się kochają, ale czy wystarczy im siły, determinacji, aby walczyć mimo przeciwności? Mimo strachu jaki się pojawia i obaw, które tlą się w głowie i sercu? W moich oczach bardzo dużo zyskała Calla, która zmieniła swoje podejście do życia. Muszę przyznać, że jest ona tak pozytywną bohaterką, która nie tylko wywoływała u mnie uśmiech, ale i stała się taką "motywacją", aby mimo strachu wychodzić poza własną wygodną i bezpieczną przystań. Pozostali bohaterowie też stali mi się bliscy, zwłaszcza sąsiad mruk, który z jakiegoś powodu odpychał od siebie ludzi. Jego postać była tajemnicza, ale przy bliższym spotkaniu wiele zyskała. Czasem to nie słowa, ale czyny ukazują prawdziwe wnętrze człowieka.
" Wild at Heart" to cudowna opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemii, wychodzeniu z strefy komfortu oraz o niezwykłej sile przyjaźni. Nowe sytuacje w życiu zawsze wywołują strach, obawy ale czasem warto mimo to otworzyć się na zmiany, bo być może one właśnie wniosą w życie szczęście. Niezaprzeczalnie klimat tej książki mnie po prostu porwał, a autorka swoim piórem sprawiła, że wręcz przeniosłam się wyobraźnią do tego wyjątkowego miejsca, gdzie życie jest zupełnie inne niz to, do jakiego przywykliśmy. Ta książka jest po prostu wyjątkowa, pełna ciepła, refleksji, przyjaźni i miłości. Pokazująca, że w trudnych chwilach czasem obcy nam ludzie są tymi, którzy wyciągną rękę. Nie zawsze trzeba oceniać innych po pozorach, a jeśli chodzi o związki to podstawa jest komunikacja, szczerość oraz kompromisy. Mówiąc krótko: uwielbiam! I gorąco Wam polecam, abyście wzięli do reki i dali się porwać tak jak ja Alasce, ale i tym niezwykłym bohaterom.