Dziewczyna z wnęki recenzja

"Dziewczyna z wnęki” to druga odsłona przygód Doroty Czerwińskiej, która
ponownie stanie przed trudnym zadaniem znalezienia mordercy. Dodatkowo zostanie jej powierzona dawna nierozwiązana sprawa, którą 25 lat wcześniej żyła cała jej rodzina. Jak tym razem poradzi sobie z trudem pracy policjantki?

W jednym z Suchodolskich hosteli zostają odnalezione zwłoki młodej kobiety zamurowanych w wnęce jednego z pokoi. Otrzymująca sprawę Dorota nie wie, że to czasowa bomba, ofiara nie jest pierwszą, a morderców jest dwóch i zabijanie mają we krwi.

Tę część uważam za dużo lepszą od poprzedniej. Mroczniejszą, bardziej dopracowaną i mocniej przemyślaną. Znalazłam w niej to czego brakowało mi w pierwszym tomie "Przez pomyłkę".

Chociaż fabuła wydawała się lekko przewidywalna, mnie cała historia trzymała w napięciu. To jak autorka wykreowała czarne charaktery, mamy tu w końcu dwie odrębne sprawy, które z pozoru nie mają nic ze sobą wspólnego, przypadło mi do gustu, całą sobą czułam ich obłęd, a realnie opisane sceny przyprawiały o mdłości i zawrót głowy.Dla mnie powody, dla których dopuścili się takich czynów są jednocześnie błahe i zadziwiające. Każdy ich krok jest dokładnie przemyślany od początku do końca, każde morderswto rozpatrują indywidualnie, jednocześnie mając plan, gdyby policja wpadła na ich trop. To jednocześnie fenomenalne i przerażające. Każdy rozdział z punktu widzenia morderców zachęcał mnie jeszcze bardziej do czytania.

Nadal nie mogę znieść pomieszanych historii wielu postaci bardziej i mniej znaczących dla fabuły. Sprawiają, że historia zwalnia. Oczywiście nikiedy ma to znaczenie, by czytający mógł na chwilę odetchnąć, ale jest dużo rozdziałów, które moim zdaniem nie mają większego znaczenia i tak naprawdę są zbędne. Są one zapchaj dziurą. Myślę, że skoro ostatecznie dotyczą one, w tym wypadku, Doroty lub mordercy lepiej te wątki wmieszać w ich rozdziały, by nie robiło się masło maślane.

Ostatecznie jestem zadowolona. Otrzymałam to, co chciałam. Oczywiście mogło być lepiej, ale źle też nie jest. Idealnie na jesienne wieczory.

Za książkę dziękuję autorce