Trudno pisać o czymś co gotuje krew w żyłach, ale postaram się zrobić to w jak najbardziej obiektywny sposób.
Jack Ketchum, znany jest nielicznym polskim czytelnikom, jego książki przez długi czas nie były tłumaczone w naszym kraju, czym to było spowodowane?, trudno powiedzieć.
Pierwszą przetłumaczoną na naszym rynku książką Ketchuma a zarazem najbardziej znaną jego powieścią jest właśnie „Dziewczyna z sąsiedztwa”
Przyznam, że z wielkimi oporami wzięłam się za czytanie, niestety kilka lat temu widziałam fragment filmu, który został zrealizowany na podstawie książki i z racji nagromadzeniu w nim scen przyprawiających o mdłości, obawiałam się o swoje serce. Mimo to, namierzoną na półkach biblioteki, książkę postanowiłam zabrać do domu.
"Dziewczyna z sąsiedztwa” to powieść oparta na faktach. W roku 1965 z powodu licznych obrażeń zmarła Sylvia Likens. Podczas śledztwa, okazało się, że tego bestialskiego czynu dopuściła się opiekunka dziewczyny, Gertruda Baniszewski. Mało tego, tej odrażającej zbrodni dokonała za pomocą nastoletniego syna, córek i dzieci sąsiadów.
W książce, główną bohaterka jest czternastoletnia Meg, która wraz z młodszą niepełnosprawną siostrą trafia do domu Chandlerów. Rodzice dziewczynek zginęli w tragicznym wypadku a ciotka Ruth zostaje ich prawna opiekunką. Spokojne ulice, przystrzyżone trawniki, przytulne domki, jednym słowem sielanka. Do czasu. Ruth jest kapryśną, histeryczną kobietą, cierpiącą na ataki szału, obwiniającą kobiety o całe zło świata. Nienawiść do kobiet wpaja swoim trzem synom, robiąc im pranie mózgu, chłopcy są bardzo podatni na wpływ matki i takim samym chorym jadem bardzo szybko się zarażają. Meg zostaje zamknięta w piwnicznym schronie, tam przeżywa swój koszmar, udział w tym bierze ciotka wraz ze swoimi trzema synami jak i chłopcy z sąsiedztwa. Jedynie David 12-stolatek, jest biernym obserwatorem, miotają nim skrajne emocje. Nie potrafi odnaleźć się w sytuacji. Walczyć?, czy też pozostawić sprawy własnemu biegowi?.
Książka genialna jest w swojej prostocie, łatwy komunikatywny język, zresztą, największa ilość dialogów, to rozmowy przeprowadzane między nastolatkami, ewentualnie moralizatorskie tyrady wygłaszane przez Ruth.
Narracja jest pierwszoosobowa, narratorem jest David, poznajemy jego emocje, odczucia, świat widziany oczami chłopca zafascynowanego urodą Meg a jednocześnie wplątanego w makabrę polegająca na znęcaniu, upodleniu dziewczyny. Jednocześnie autor sprawia, że mamy okazję poznać Davida jako dorosłego mężczyzny, widzimy skutki jakie wywołało w nim zdarzenie z przeszłości.
Ketcham, jest mistrzem przekazu, czytanie książki sprawia fizyczny ból, ogarnia nas bezsilność, złość, czujemy jak w naszych wnętrznościach rośnie kula ognia, która zaraz eksploduje.
Czytając boimy się, nie duchów, stworów z kosmosu, ale tych tak zwanych normalnych ludzi, którzy w ścianach swoich domów stają się socjopatami. Którzy wyzbyci wszelkich ludzkich odczuć są zdolni do bestialskich działań.
Bartłomiej Krawczyk na oficjalnej stronie pisarza napisał : Jako pisarz Jack Ketchum nie ma sobie równych, jeśli chodzi o eksponowanie ludzkiej deprawacji i przerażającego okrucieństwa.
Nic dodać, nic ująć.
„Dziewczyna z sąsiedztwa” to książka nie dla każdego. Smutek i przerażanie panujące w niej, jest tak ogromne, że trudno się po tym podnieść. To nowy gatunek horroru, oparty na ludzkich lękach. Powiedziałabym, że każdy fan horroru, thrillera powinien poznać tą książkę, ale nie wiem czy musi, choćby ze względu na swoje zdrowie psychiczne.
Recenzja zamieszczona również na blogu:
www.szelestksiazek.blogspot.com