Zaczęłam czytać "Dziewczynę lotnika" i sama nie wiem kiedy skończyłam tę książkę, bo tak mocno mnie wciągnęła. Fani "Czasu Honoru" lub ci, którym przypał do gustu musical Teatru Muzycznego ROMA pt. "Piloci" z pewnością znajdą w tej książce coś dla siebie. Niesamowicie wciągająca opowieść z historią XX wieku w tle sprawiła, że na nowo rozbudziłam w sobie pasję historyczną i utwierdziłam się w fakcie, że miniony wiek to wiecznie żywa tajemnica, którą można odkrywać i którą warto opowiadać na nowo.
To powieść obyczajowo-romantyczna z wyraźnym tłem historycznym. Poznajemy Izabelę i Janka - młodych zakochanych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Na drodze ich uczucia pojawia się jednak wojna. Janek, jako lotnik, zostaje skierowany do walki powietrznej, gdzie bierze udział m.in. w bitwie o Anglię. Izabela zostaje w Polsce. Wojna, która według prognoz wielu miała potrwać tylko kilka tygodni przedłużyła się znacząco zbierając coraz krwawsze żniwo. Zakochani przeżywają wiele traum, które hitlerowcy i Rosjanie serwują im bez skrupułów, lecz w ich pamięci wciąż żyje wspomnienie wspólnych chwil we wsi Dylągowa. Pozostaje pytanie czy nawet najsilniejsza miłość jest w stanie przetrwać w tak trudnych czasach...
Od początku powieści pojawiają się skoki czasowe, które poszerzają perspektywę, choć mogą lekko dekoncentrować czytelnika. Poznajemy opowieść na różnych płaszczyznach i dzięki dobrze zarysowanym postaciom. Akcja trwa od mniej więcej 1937 roku aż do współczesności, która przeplata się z czasami wojny i wczesnego PRL-u. Pojawia się charakterystyczny sposób myślenia, można by rzec, że stereotypowy, ale myślę, że z racji na to, że powieść opiera się właśnie na przeszłości, gdzie stereotypy były częścią życia codziennego to jest to jest to element postarzenia.
Bardzo spodobała mi się postać Izabeli, która z ogromną pewnością siebie szła do celu, nawet jeśli cena była zbyt wysoka. Jej odwaga budzi mój podziw, choć, muszę przyznać, że niektóre jej zachowania nie do końca były odpowiednie i może nawet niepodobne do jej charakteru z poznanej wcześniej części powieści. Jednak mając świadomość o jej poświęceniu nie potrafię postrzegać jej inaczej niż jako bohaterkę pozytywną i mężną.
Jako amatorka historii zauważyłam też drobny niuans w postaci wypowiedzi jednej z postaci dotyczącej nadziei o podjęciu działań wojennych przez polskich sojuszników po ataku ZSRR na Polskę. Stalin z pełną świadomością odczekał 2 tygodnie, czyli okres kiedy mieli oni czas na podjęcie kroków od momentu wypowiedzenia wojny III Rzeszy, co miało miejsce 3 września 1939 roku. To właśnie dlatego Stalin zaatakował Polskę 14 dni później. Zwyczajnie odczekał z nadzieją, że zachodni sojusznicy Polski nie podejmą wiążących kroków. Możliwe jest, że społeczeństwo polskie, zwłaszcza zlokalizowane poza miastami, nie było świadome takich szczegółów, zatem myślę, że tę drobnostkę można wybaczyć, zwłaszcza, że autorka w adnotacji na koniec książki zapewnia, że wszelkie nieścisłości nie są celowe. Cała historia broni książkę wystarczająco, a debiut autorki to zdecydowanie coś, co warto czytać.
Spragniona historii sięgnęłam po powieść Niny Zawadzkiej i mimo kilku drobnostek mogę polecić tę pozycję wszystkim tym, którzy lubią opowieści pełne uczucia, miłości i poświęcenia.
RECENZJA pochodzi z mojego bloga.