RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Drodzy czytelnicy, już 27 lutego 2019 roku nakładem wydawnictwa Filia ukaże się najnowsza powieść Renaty Kosin o intrygującym tytule „Dziecko z mgły”. Już dzisiaj, przedpremierowo, chcę Was zachęcić do sięgnięcia po tę ciekawą i osobliwą historię.
Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak trudno jest stworzyć opowieść nietuzinkową, która nie będzie powielała schematów, ani odtwarzała fabuły. Wiemy też, że właśnie na takie książki najbardziej czekamy i takie najchętniej czytamy.
Pani Renacie udało się stworzyć właśnie taką oryginalną i nieszablonową historię, której główną bohaterką jest Alicja – dwudziestokilkuletnia singielka. W jej poukładane i dobrze zorganizowane życie zupełnie niespodziewanie wkracza mała, sześcioletnia dziewczynka o szmaragdowych oczach. Alicja jako jedyna krewna zostaje postawiona przed faktem zaopiekowania się sierotą, na co wskazują także otrzymane dokumenty prawne. Mała Mia nie jest zwykłym dzieckiem. Jej ponadprzeciętne zdolności i umiejętności oraz spokojne i poważne usposobienie odróżnia dziewczynkę od rówieśników. Dziewczynka została naznaczona oryginalnym tatuażem przedstawiającym kwiat lotosu, który za wszelką cenę chce ukryć przed światem. Jej zachowanie nie zawsze jest zrozumiałe, a wszystko co jest inne, nieprzeciętne, niezwyczajne od razu wzbudza zainteresowanie. Dopinguje to Alicję do przeanalizowania przeszłości. Związki z tajemniczą fundacją, spisek i manipulacje ściągają na bohaterki niebezpieczeństwo, które czyha dosłownie za drzwiami. Sprawy się jeszcze bardziej komplikują, gdy przeszłość małej Mii łączy się w zaskakujący sposób z dzieciństwem Alicji. Całe szczęście, że w tym całym zawirowaniu kobieta może liczyć na pomoc życzliwych jej osób – cioci Anieli, Bartka – przyjaciela z dzieciństwa oraz przyjaciółki Igi.
W swojej powieści pani Renata podjęła bardzo ciekawy temat dotyczący modnego swego czasu nurtu New Age i związanego z nim problemu dzieci indygo i dzieci kryształowych. Są to maluchy obdarzone niezwykłymi zdolnościami, które wytwarzają wokół siebie określoną aurę. Zainteresowana tym szerokim zagadnieniem po zakończonej lekturze sięgnęłam do źródeł po nieco więcej informacji. Jak dotąd nie spotkałam powieści beletrystycznej, której fabuła dotyka tego problemu, co jest ogromnym plusem tej historii.
Autorka stworzyła intrygujących bohaterów o wyrazistych osobowościach. Każda z postaci wie dokładnie czego chce od życia i nawet jeśli piętrzą się problemy potrafi realistycznie zareagować i podjąć działania. To są prawdziwi ludzie tacy jak Ty czy ja, którzy odczuwają, przeżywają, śmieją się i płaczą. Bartek może trochę zbyt idealny jak na dojrzałego około trzydziestoletniego faceta, ale w końcu tego wymaga od niego rola opiekuna i przyjaciela.
Historia obfituje w sporo emocji. W pewnym momencie miałam ochotę dosłownie udusić Alicję za jej niekonsekwencję w stosunku do Davida, innym razem podziwiałam ją za cierpliwość i wyrozumiałość w stosunku do Mii.
Pani Renata już nie pierwszy raz udowodniła, że potrafi bardzo umiejętnie budować napięcie. Tajemnicza fundacja, nie do końca wyjaśnione okoliczności, sekrety z przeszłości, obawa o jutro oraz liczne niedopowiedzenia budują nastrój niepewności i niepokoju, a tym samym podsycają nasze zainteresowanie. Wsiąkamy zupełnie w powieściową rzeczywistość i przez ten czas po prostu nie ma nas dla świata.
Uwielbiam wyważony styl pisarski autorki. Prosty, ale plastyczny język mocno działa na wyobraźnię. Bez trudu możemy wyobrazić sobie opisywane miejsca czy przedmioty jak np. sukieneczka z szarej popeliny nieco bardziej strojna bo z falbanką.
„Dziecko z mgły” to moje siódme spotkanie z powieścią Renaty Kosin. Autorka podejmuje w swoich opowieściach tematy niezwykłe, tak, że zawsze znajdziemy w nich coś ciekawego i zajmującego, coś, co nas zainteresuje. Mogą być to tradycje i zwyczaje tatarskiej społeczności na Podlasiu, sekrety związane z wolnomularstwem, zabawa w genealoga, czyli odkrywanie przeszłości własnej rodziny albo chociażby stary pochówek sprzed wieków odkryty przypadkiem podczas robót ziemnych. A tym razem poznajemy niezwykłe dzieci otoczone swoistą aurą niczym mgłą. Każda historia jest inna, niepowtarzalna i frapująca. O każdej chcemy dowiedzieć się czegoś więcej, więc sięgamy do źródeł. To jest dla mnie istotna cecha dobrej, wartościowej powieści.
„Dziecko z mgły” to książka, po którą warto sięgnąć. Mnie osobiście bardzo przypadła do gustu i myślę, że wielu z Was będzie miało podobne odczucia. Jeśli zatem za kilka dni zobaczycie w księgarni nieco tajemniczą okładkę z małą dziewczynką obejmującą misia i odchodzącą w dal, to trzeba Wam wiedzieć, że jest to opowieść właśnie dla Was. Ta niebanalna historia na pewno zaciekawi, więc poświęćcie jej swój czas, a nie będziecie żałować. Zachęcam.