„Dzieci upadłych bogów” to drugi tom cyklu autorstwa Carissy Broadbent pod tytułem Wojna straconych serc. Bardzo się cieszyłam, że mogłam poznać historię tak twardej, walecznej i zdeterminowanej bohaterki jaką jest Tisaanah. Kiedy czytałam „Córkę niczyich światów” strony, które przerzucałam palcami zdawały się płonąć. Historia tej niesamowitej niewolnicy wciągnęła mnie mocno, na tyle, że nie zwracałam uwagi na mijający czas. Miłość potrafi być niszczycielską siłą i narzędziem do realizacji własnych celów. Bohaterka tej książki została sprzedana w bardzo młodym wieku, a jej rodzinna wioska została zaatakowana. Byłam ciekawa, czy Carissa Broadbent uda się utrzymać zainteresowanie historią, sprawić, że znowu poczuję te niesamowite emocje.
Główną bohaterką książki autorstwa Carissy Broabent pod tytułem „Dzieci upadłych bogów” jest Tisaanah, kobieta była niewolnicą, jej życie było bardzo ciężkie i pomimo wszelkich przeciwności była twarda. Nie można jej było złamać, pomimo tego, że magia, którą posiadała nie była zbyt duża. Udało jej się uciec, dostać do Zakonu, który szkolił czarodziejów, chciała stać się silna, zyskać zasoby i wrócić do Rhrell, aby uwolnić niewolników. Maxantarius Farlione to mężczyzna z mroczną przeszłością, który nie powiedział ostatniego słowa. Od tego wszystkiego minęło sporo czasu, Tisaanah spłaca zaciągnięte długi. Przehandlowała swoją wolność w zamian za bezpieczeństwo innych, zgodnie z paktem krwi jest zmuszona walczy w wojnie prowadzonej przez Zakony. Max stara się zrobić wszystko, aby ją ocalić. Wszystko zaczęło się komplikować, kiedy w Arze dochodzi do zdrady. Sytuacja staje się napięta, Max musi zmierzyć się ze swoją przyszłością, magią. Wspólnie z Tisaanah zostają wciągnięci w świat tajemnic i starożytnej magii, czy uda im się ocaleć? Czy są gotowi na to, aby poświecić dla sprawy wszystko?
Przedstawienie historii w książce „Dzieci upadłych bogów” jest świetne, wiele aspektów jest bolesnych i wpływających na emocje. Tisaanah jest twarda, a ja podziwiałam jej determinację. Bywały elementy w tej książce, które rozdzierały serce, ale bohaterka nadal kontynuowała swoją misję i wierzyła, że może uczynić świat lepszym miejscem. Jest jeszcze Max, rozwój ich relacji był piękny, podobało mi się, że on próbuje otworzyć się przed Tisaanah, zwłaszcza, że temat jego przeszłości nie należał do łatwych. Ich relacja jest rozbudowana. Carissa Broadbent przerosła wszystkie moje oczekiwania, drugi tom był jeszcze ciekawszy, wypchany akcją i trzymający w napięciu. Czytałam i czytałam, chłonęłam akcję, nagłe jej zmiany i rozdzierające serce sceny. W tej książce widzimy o wiele więcej głębi bohaterów, mamy historię miłosną, tęsknotę, wojnę, żądzę władzy i druzgocącą zdradę. Przygotujcie się na dynamiczne sceny bitew, które są walką o przetrwanie, ale także zdradzieckie knowania i spiski. Czy warto jest poświęcać się w tak heroiczny sposób? Czy to poświęcenie będzie wartościowe w obliczy tylu kłamstw? Czytając „Dzieci upadłych bogów” nie sposób się nudzić, ta książka trzymała mnie w napięciu przez cały czas. Styl pisania autorki jest naprawdę niesamowity, potrafi kusić czytelnika, sprawić, że nawet nie wie, kiedy dociera do ostatniej kropki. Autorka przeprowadza świetną analizę następstw wojny i traumy z nią związanej, a także tego, jak daleko ludzie mogą się posunąć, gdy są całkowicie pochłonięci wiarą, że robienie okropnych, przerażających rzeczy dla „większego dobra” jest ceną, którą warto zapłacić.