„Dynastia Tudorów” to seria opowieści o potężnym i najbardziej kontrowersyjnym królu w XVI-wiecznej Europie. Książki oparte na scenariuszu superprodukcji „The Tudors”, która nieraz nagradzana była Złotymi Globami, zyskały sobie fanów na całym świecie. Utwór pełen fascynujących, historycznych wydarzeń oraz tragedii ludu, wzbudził w wielu zainteresowanie historią Anglii i pokazał, że nauka o królach może stać się naprawdę fascynująca.
Opowieść oparta na trzecim sezonie „The Tudors” opowiada o kolejnych losach króla Henryka, który zaraz po tym jak skazał żonę na ścięcie, natychmiast zaczął szukać nowej. W końcu ktoś musi mu wreszcie spłodzić syna i następcę tronu. Piękna Jane Seymour staje się idealną kandydatką. Nie tylko z powodu swoich wdzięków, ale również dzięki dobroci swego serca, za co wszyscy ją kochali. To dzięki niej, król wreszcie postanowił pojednać się z córkami z poprzednich małżeństw: Marią i malutką Elżbietą. Mimo wybuchów powstań przeciwko nowej religii, król nie przejmuje się zbytnio, gdyż jego żona właśnie zaszła w ciąże, a niedługo później rodzi mu zdrowego syna. Henryk nie mógł jednak zbyt długo żyć pełnią szczęścia, gdyż jego ukochana umiera. Na wiele dni zamyka się we własnej komnacie.
Pozycja Anglii zdecydowanie słabnie. Próbuje temu zaradzić Kanclerz Cromwell, który w gruncie rzeczy dba tylko o własny interes. Robi on wszystko, aby doprowadzić do ślubu króla z niezbyt piękną księżniczką Anną Kliwijską. Ale kapryśny król potrzebuje kobiety kokieteryjnej i pięknej. Do czego posunie się tym razem, aby pozbyć się niepotrzebnej żony?
To już moje drugie spotkanie z „Dynastią Tudorów”. Osobom, które jeszcze nie miały styczności z tą serią, mogę powiedzieć, że nie jest koniecznie czytanie ich po kolei. Poprzednia część „Królowa traci głowę” zrobiła mnie bardzo dobre wrażenie, a ten tom mu dorównuje. Intrygi dworskie oraz wybuchowy charakter króla sprawiły, że książka jest dobrą odskocznią od codzienności, a przede wszystkim wciąga i fascynuje. Oprócz tego, jest to lekcja historii z nieco innej perspektywy, która z pewnością spodobałaby się niejednemu znudzonemu uczniowi. Cała fabuła to oczywiście kopia scenariusza serialu, ale myślę, że nie stanowi to problemu. Bardzo podobała mi się nieprzewidywalność tej opowieści. Spędziłam bardzo miły wieczór z królem Henrykiem VIII i cieszę się, że był to wieczór tylko w mojej głowie, bo gdyby był prawdziwy, to już mogłabym stracić głowę. Zdecydowanie niewiele kobiet chciałoby się znaleźć na miejscu żony tego mężczyzny.
Od „Dynastii Tudorów. Bądź wola Twoja” otrzymałam dokładnie to, czego się spodziewałam. Niezbyt wymagająca lektura, ale jednocześnie wnosząca coś do mojej głowy. Polecam każdemu, kto ma ochotę na tę ciekawą lekcję historii. Pomysły króla nie pozwolą Wam się nudzić.
Na koniec ciekawostka, która głęboko mną wstrząsnęła.
„W wyższych sferach popularny był makijaż imitujący bladość. Efekt wybielający uzyskiwano dzięki składnikom takim jak białko z jajka, sproszkowane skorupy jaj, ziarna białego maku (…). Innym sposobem na uzyskanie pożądane bladości było upuszczanie krwi.”
Jak widać nie tylko współczesne kobiety zrobią wszystko, aby podobać się mężczyznom.