Córka dymu i kości recenzja

"Córka dymu i kości" autorstwa Laini Taylor to jedna z moich ulubionych książek i myślę, że zachwyci każdego fana fantasy. Jest pełna tajemnic, humoru i zwrotów akcji, a do tego opowiada tragiczne love story, które wzruszy nawet zagorzałych przeciwników romantyzmu.
Główna bohaterka jest nastolatką, wyróżniającą się z tłumu dzięki niebieskim włosom, licznym tatuażom, niezwykłej wyobraźni i talentowi artystycznemu. Przeżywa problemy nastolatek, takie jak zerwanie z beznadziejnym chłopakiem, który "przecież był taki miły", czy brak pomysłu na projekt semestralny. Ponadto, o czym nikt nie wie, została wychowana przez chimery i zbierając zęby pracuje dla Dealera Marzeń. Jej życie wydaje się być spokojne, o ile można tak nazwać prowadzenie podwójnego życia, dziewczyna chodzi do szkoły plastycznej, a po zajęciach podróżuje po świecie, wykonując zlecenia dla swojego opiekuna, który nie jest nazywany Dealerem Marzeń bez powodu. W zamian za dostarczenie zębów płaci życzeniami, wyglądem przypominającymi paciorki. Każde życzenie ma swoje ograniczenia i pozwala na spełnienie mniej lub bardziej skomplikowanego marzenia, takiego jak niebieskie włosy lub usunięcie tatuażu. Jednak to nadzieja jest nazywana przez chimery prawdziwą magią, a paciorkowate życzenia zwykłą wymianą, której ceny Karou nie znała. Tajemnicą jest też to, do czego chimerom potrzebne są ogromne ilości zębów oraz to jak trafiło do nich dziecko - na te pytania nawet Karou nie zna odpowiedzi.
Wszystko się zmienia po przybyciu na ziemię aniołów, które niczym nie przypominają dobrych istot, z którymi są kojarzone. Kiedy tajemne przejścia płoną, a dziewczyna zostaje odcięta od swojej rodziny Karou zaczyna zadawać na głos pytania, o których do tej pory tylko myślała, a także szukać na nie odpowiedzi na własną rękę. Odkrywa tajemnicę swojego pochodzenia, a nawet odzyskuje ukryte wspomnienia, dzięki czemu poznaje siebie. Poznanie swojej przeszłości budzi w Karou jeszcze większego ducha walki i chęć odzyskania tego, co zabrały jej anioły.