🎨"Dwurnik - robotnik sztuki" autorstwa Małgorzaty Czyńskiej to rewelacyjny zapis wywiadu-rzeki, który autorka przeprowadziła z artystą między kwietniem a wrześniem 2015 roku, czyli trzy lata przed śmiercią artysty.
W tym roku ukazało się wznowienie tej pozycji nakładem wydawnictwa Marginesy, wzbogacone o fotografie i ilustracje, czyli tak jak powinno być, w przypadku książek poświęconych artystom👍.
🎨Edward Dwurnik to zdecydowanie ciekawa osobowość artystyczna. Był indywidualistą, prowokatorem, huncwotem🙃, ale przede wszystkim "rzemieślnikiem sztuki" - tak sam o sobie mówił i ma to swoje mocne uzasadnienie. Stworzył ponad 6 tysięcy obrazów i 25 tysięcy rysunków, akwarel i kolaży.
Dwurnik skrupulatnie katalogował swoje prace, a właściwie zatrudnił do tego swoją żonę, Teresę Gierzyńską, znakomitą fotografkę. Sama Gierzyńska pewnie w pełni rozwinęła swoje skrzydła dopiero po rozstaniu z Dwurnikiem, bo wcześniej zapewne była w cieniu swojego męża - Wielkiego Artysty😉. Piszę to trochę z ironią, bo mam wrażenie, że w tych artystycznych związkach to "oni" bardziej błyszczą. Mężczyznom w sztuce można więcej, więcej im się wybacza, nie stawia się im granic.
🎨A Edward Dwurnik błyszczał, bo odniósł spory sukces, jako artysta. Jego prace znakomicie się sprzedawały, sam żył z rozmachem i często prowokował media.
"Oni (dziennikarze) mnie pytają o kolegów, kobiety i samochody. Sex, drugs and rock and roll. O ubrania, buty, bieliznę i tak dalej. Potem piszą, że Dwurnik jeździ porsche albo mercedesem AMG. Informacje o posiadaniu dóbr materialnych są dla nich najważniejsze. Oczywiście to jest fajne, bo przecież kocham swoje samochody. Uważam, że dobry malarz powinien być zadowolony z życia, zdrowy i bogaty. Praca ma przynosić apanaże. Niektórzy cytują moją opinię o tym, że dobry tiszert powinien kosztować tysiąc złotych".
🎨Wspomnienia Dwurnika z czasów jego młodości są niesamowite a były to czasy podłe, które jednak ukształtowały go jako artystę.
Malował tę peerelowską rzeczywistość drobiazgowo, tworząc obrazy przepełnione historią ludzi i czasów, w których przyszło im żyć.
Uznanie i popularność zdobył jako autor rozbudowanych cyklów malarskich, takich jak "Podróże autostopem", "Robotnicy", czy "Sportowcy". Ten ostatni przekornie nie odnosi się do sportu jako dyscypliny, ale do marki popularnych papierosów palonych z namiętnością w tamtych czasach.
Polska bohema artystyczna lat 60, 70 ubiegłego wieku to w opowieści artysty barwne awanturnicze anegdoty wpisane w szarą, brzydką, wręcz czasami okropną rzeczywistość.
🎨Edward Dwurnik fascynował się twórczością Nikifora, słynnego prymitywisty i malarza samouka. Inspirował się jego pracami i nosił się à la Nikifor.
🎨Kompozycje Dwurnika są jak opowiedziana historia; historia wydarzeń, historia ludzi i relacji między nimi. Poprzez sztukę wyrażał się najpełniej.
"Łatwiej mi malować, niż mówić. U mnie obraz jest formą wypowiedzi, malarstwo to mój sposób na życie i nie chodzi tylko o to, że to mój sposób zarabiania, nie - malując, komentując rzeczywistość i wyrażam siebie. Tyle."
Dwurnik umiał zarabiać na życie, był cholernie pracowity, praktycznie malował codziennie. Nie stronił od komercji. Ona sprzedawała się najlepiej. Był portrecistą polskich miast i tulipanów, które mają swoją "brudną" genezę😉.
"Pamiętaj, że mam dwa kanały twórczości- komercję i program. Pierwszy pomaga mi zajmować się drugim"
Miał to szczęście, że zawsze zarabiał na obrazach.
🎨Zadziorny Dwurnik lubił prowokować. Choćby te historie z podmalówkami (pierwsza warstwa na płótnie).
Odważył się przemalować Wilhelma Sasnala, Andrzej Wróblewskiego, czy Łukasza Korolkiewicza.
Edward Dwurnik w swych opowieściach jest niezmiernie szczery, czasem do bólu.
🎨Malarz lubił rozdawać swoje prace.
Śmiem twierdzić, że kto ma w domu "Dwurnika", może nazywać się szczęściarzem. Obecnie prace artysty osiągają wysokie ceny na aukcjach dzieł sztuki.
🎨To niesamowicie pasjonujący i żywy wywiad z nietuzinkowym człowiekiem. Porusza wiele tematów, wiele wątków i anegdotek z życia artysty, nie tylko ściśle związanych ze sztuką. Jest niesamowicie ciekawie. Dwurnik miał fascynujące życie i umiał z tego korzystać.
Małgorzata Czyńska wykonała świetną pracę, szkoda tylko, że nie dała się sportretować Dwurnikowi, oj wielka szkoda😉.