Była arabską stewardesą recenzja

Dubaj kusi przepychem, nowoczesnością i wiecznym słońcem. Skusił też Annę, bohaterkę książki Była arabską stewardesą. Dzięki zupełnemu przypadkowi trafia na arabskie lotnicze salony. Porzuca swoje dotychczasowe życie, studia, partnera, rodzinę i staje się jedną z osób obsługujących pasażerów.

Anna zostaje wrzucona na głęboką wodę. Praca nie należy do łatwych. Oprócz obowiązującego prawa międzynarodowego należy przestrzegać również tych islamskich, które często wręcz górują ponad prawem świeckim. Bohaterka wprowadza czytelnika tam, gdzie zwykły śmiertelnik nie ma prawa wejść. Albo gdzie go nadzwyczajnie na świecie nie stać. Chwila przyjemności w pierwszej klasie kosztuje tyle, co mieszkanie w Warszawie. Podróże ze zwierzętami, często dzikimi, dziwne przedmioty wciśnięte pomiędzy fotele. To codzienność stewardesy. Zupełny przypadek sprawia, że bohaterka poznaje muzułmanina. Młody, przystojny, bogaty. Spełnienie marzeń, miał dać ukojenie po męczącym locie. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Można by pomyśleć ot kolejna naiwna, która myśli, że poznając Araba, złapała Pana Boga za nogi. Przecież wiadomo, jak oni traktują kobiety. To maskotki w rękach mężczyzn. Pobawią się i szukają kolejnej naiwnej panienki. I być może tak było w przypadku Anny. Zwiedziona dostatnim życiem tkwiła dalej w chorym związku. Chorym, bo jak można nazwać relację, w której partner oszukuje, kłamie, wmawia różne informacje, czy pozwala na wielokrotne gwałty pod wpływem narkotyków.

Czytając, wielokrotnie myślałam, jak można być głuchym w imię miłości. Mimo że kobieca intuicja Anny podpowiadała jej, że coś jest nie tak, ona nadal pozostawała w związku. Odrzucała nawet głosy przyjaciół, którzy sygnalizowali problem.

Dla mnie ta książka to przestroga. Nie tyle by uważać na muzułmanów, ile by trzeźwym okiem patrzeć na drugą osobę. Taka historia mogła się przydarzyć każdej kobiecie, a nawet mężczyźnie. Nie trzeba wyjeżdżać do Dubaju, by na swej drodze spotkać prawdziwego psychopatę. Zło może się czaić tuż za rogiem.